Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ŁKS. Trzy wyborne okazje w doliczonym czasie nie dały zwycięskiego gola

pas
Niestety, piłkarze ŁKS sami budują sobie potężną górę na drodze do awansu do I ligi.

W dwóch pojedynkach z kandydatami do spadku wywalczyli tylko jedne punkt. To nie jest dobry bilans zespołu z aspiracjami.
Spotkanie w Puławach (0:0) było zacięte i wyrównane, jak większość meczów II ligi. To jeden z wyróżników tych rozgrywek. Nikt nikomu nie podaruje tu punktów za darmo. Wszyscy walczą na całego o każdy centymetr murawy. Dlatego często dochodzi do zaskakujących rozstrzygnięć, o czym niestety ostatnio zbyt często przekonują się piłkarze ŁKS.
W spotkaniu na remis, łodzianie otrzymali jednak od losu szansę na korzystny rezultat. W ciągu dwóch minut doliczonego czasu gry mieli trzy wyborne sytuacje do zdobycia zwycęskiego gola. Niestety, żadnej nie potrafili wykorzystać. Pytanie, dlaczego wcześniej nie umieli tak zdominować rywala, żeby przeprowadzać jedna z a drugą groźne akcje, z których przynajmniej jedna przyniosłaby zwycięskiego gola.
Znów zdarzyło im się „przysnąć" na wiele minut, oddać pole gry przeciwnikowi, grać wolno i przewidywalnie.
Jacek Janowski (ŁKS): Zremisowaliśmy po bardzo ciężkim pojedynku, który stał pod znakiem fizyczności i walki. Za mało było w tym elementów czysto piłkarskich. Wielka szkoda sytuacji w ostatnich fragmentach spotkania, które mogły przynieść nam zwycięskiego gola. Trzeba jednak zaznaczyć, że Wisła też miała okazje do strzelenia bramki. Na szczęście Michał Kołba był na posterunku i świetnie to wyłapał.
To był pojedynek, w którym jedna sytuacja, jedna zdobyta bramka, przesądzała o jego losach. Żadna jednak nie padła. W tej sytuacji wywozimy z Puław punkt, oby taki, który w końcowym rozrachunku da nam awans do I ligi. W środę czeka nas mecz prawdy z Radomiakiem. Żółte kartki żadnego naszego piłkarze nie eliminują z gry. Do końca zmagań zostało sześć kolejek. Wiadomo, że nikt nie da nam awansu za darmo, ale w każdym spotkaniu będziemy walczyć o trzy punkty.
W środę o godz. 17.30 ŁKS podejmuje Radomiaka, który po 12 latach pokonał wreszcie Znicz Pruszków 2:1, w czym wydatnie pomogli... chłopcy do podawania piłek.
Grzegorz Opaliński (Radomiak): Zdobyliśmy pierwszą bramkę, bo chłopiec szybko podał piłkę do Damiana Jakubika, wrzut z autu i strzeliliśmy gola. To też był jeden z naszych pomysłów i cieszę się, że się to udało.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: ŁKS. Trzy wyborne okazje w doliczonym czasie nie dały zwycięskiego gola - Express Ilustrowany

Wróć na gol24.pl Gol 24