Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ŁKS wygrywa z Kluczborkiem

/Dziennik Łódzki
Piłkarze ŁKS wygrali kolejny mecz sparingowy, a zwycięstwo przyszło im łatwiej, niż wskazywałby na to wynik. Łodzianie na sztucznym boisku w Konstantynowie Łódzkim pokonali MKS Kluczbork 3:2, a gole stracili w dwóch ostatnich minutach z... rzutów karnych.

Pechowcem był Szymon Salski, który w 89 i 90 minucie sfaulował rywali w jedenastce. Sędzia Włodzimierz Bartos w obu przypadkach nie miał wątpliwości, a Tomasz Copik pewnie dwukrotnie pokonał Pawła Waśkowa. Bartos nie dał jednak szansy graczom z Kluczborka na wyrównanie, bo zaraz po drugim karnym Copika skończył mecz.

Do przerwy ełkaesiacy wygrywali 3:0 i, podobnie jak w sobotnim meczu ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki, ich gra mogła się podobać. Szybko też zdobyli pierwszego gola, bo już w 8 minucie Marcin Mięciel głową zaskoczył Grzegorza Świtałę. W 33 minucie łodzianie prowadzili 2:0, gdy skutecznie karnego podyktowanego po faulu na Dariuszu Kłusie wykonał Marcin Smoliński. Jeszcze przed przerwą łodzianie prowadzili już 3:0, a największa w tym zasługa Jakuba Koseckiego, który popędził lewą stroną, minął bramkarza i podał do Macieja Bykowskiego, który z bliska wepchnął piłkę głową do bramki.

- Do przerwy dobrze to wyglądało, ale na drugą połowę wyszli chyba zawodnicy, którym nie zależało na grze - denerwował się po meczu trener ełkaesiaków Andrzej Pyrdoł. Trudno dziwić się zniecierpliwieniu trenera, bo jego drużyna w drugiej połowie grała dużo słabiej. A w końcówce po indywidualnych błędach doprowadziła do dwóch karnych dla rywali.

- To prawda, że lepiej zagraliśmy pierwszą połowę, niż drugą, ale nie wyciągałbym z tego żadnych wniosków - mówi Bykowski, który zdobył wczoraj swoją pierwszą bramkę dla ŁKS.
Patrząc na mecze sparingowe widać, że Pyrdoł dla niektórych piłkarzy szuka pozycji. Marcin Kaczmarek w pierwszej połowie w Konstantynowie był lewym obrońcą, a w drugiej - prawym pomocnikiem.

Całe spotkanie na prawej stronie defensywy rozegrał Damian Seweryn, a Bykowski w pierwszej połowie grał na prawej pomocy, by w 68 minucie wrócić na boisko w roli prawego pomocnika. - Nie mam z tym problemu, mogę grać i w ataku, i w pomocy - mówi Bykowski. - Najważniejsze, żebym miał miejsce w podstawowym składzie.

Zaskakująco lepiej na lewej obronie niż na prawej pomocy spisał się Kaczmarek i wydaje się, że właśnie w obronie będzie na niego stawiał Pyrdoł. - Ten mecz mogę oceniać tylko pod kątem pierwszej połowy, która mi się podobała - mówił trener. A w pierwszej połowie Kaczmarek grał w obronie. Gdy przeniósł się do pomocy był mniej widoczny.

Kolejny raz z dobrej strony pokazał się Seweryn, który ma duże szanse na grę w pierwszym składzie. Wydaje się, że właśnie prawa strona obrony jest dla niego idealna. O miejsce w składzie rywalizuje z Arturem Gieragą, który z powodu drobnego urazu nie zagrał z MKS.
Niestety, zmartwień Pyrdołowi znów dołożył Adamski, który pojawił się na boisku w przerwie i już po dziesięciu minutach domagał się zmiany. - Zszedł z boiska i powiedział, że znów jest to samo. Czyli kontuzja - podsumował Pyrdoł.

W sobotę łódzki zespół będzie miał wymagającego i właściwie przygotowanego już do rozgrywek ligowych sparingpartnera. Łodzianie zagrają w Kielcach z Koroną, a mecz ma odbyć się na boisku z naturalną trawą. Nic w tym dziwnego, bo przecież kielczanie, zajmujący czwarte miejsce w ekstraklasie, już w przyszły weekend rozpoczną rozgrywki ligowe. Z kolei pierwsza liga, której liderem jest ŁKS, wystartuje tydzień później.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24