ŁKS znów miażdży rywala i wraca na pozycję lidera!

Monika W.
Łódzki Klub Sportowy wrócił na pozycję lidera IV ligi!
Łódzki Klub Sportowy wrócił na pozycję lidera IV ligi! Pilot08
Zawodnicy Łódzkiego Klubu Sportowego przyzwyczaili nas do tego, że jak już wygrywają, to zazwyczaj doszczętnie miażdżą rywala. W niedzielnym wyjazdowym spotkaniu z Włókniarzem Zelów podopieczni Wojciecha Robaszka nie dość, że zachowali czyste konto, to dodatkowo aż pięciokrotnie zmusili bramkarza gospodarzy do wyjmowania piłki z siatki i tym samym wrócili na pozycję lidera IV ligi łódzkiej.

Przez pierwsze trzydzieści minut spotkania gospodarze mogli mieć jeszcze nadzieję na dopisanie do swojego konta chociażby jednego punktu. Wszystko wskazywało na to, że czeka nas powtórka ze środy, a dokładnie meczu łodzian z Pilicą Przedbórz, gdzie poza niecelnymi strzałami i zmarnowanymi okazjami, kibice nie doczekali się ani jednego gola. I może by tak było, gdyby nie błąd Kamila Bendkowskiego, który swoim zachowaniem umożliwił gościom wyjście na prowadzenie i rozwiązał worek w bramkami, które potem zasypały zelowian. Zawodnik Włókniarza próbując odegrać do swojego bramkarza, wystawił piłkę Dawidowi Sarafińskiemu, który pokonał Alessandro Maginiego.

To był tylko początek. Chociaż do końca pierwszej połowy meczu nie doczekaliśmy się, pomimo starań obu drużyn, kolejnego gola, tak ostrzał zaserwowany gospodarzom w drugiej jego części sprawił, że zawodnicy z Zelowa po ostatnim gwizdku z nietęgimi minami dość szybko opuścili murawę. Nic dziwnego, bo nawet szczęście tego dnia obróciło się przeciwko nim. Chwilę po zakończeniu przerwy, piłka, po dośrodkowaniu Adriana Kasztelana, trochę przypadkowo trafiła pod nogi Pawła Hajduczka, który wykorzystał okazję i podwyższył prowadzenie gości. Dwa to jednak było za mało. Ledwie siedem minut później Radosław Jurkowski wykorzystał kolejny błąd zelowian i dzięki temu, po jego podaniu, Dawid Sarafiński znów dał o sobie znać, po raz trzeci zmuszając Maginiego do wyjmowania piłki z siatki, by po krótkim czasie asystować Kasztelanowi przy czwartym już golu. Mając taką przewagę ŁKS był pewien powrotu na pozycję lidera, ale żeby całkowicie rozwiać jakiekolwiek wątpliwości, po raz piąty i ostatni przeciwników dobił Adam Patora i ustalił wynik spotkania.

- Do momentu zdobycia pierwszej bramki stwarzaliśmy sytuacje, których niestety nie udało nam się wykorzystać. Po strzeleniu gola worek z bramkami się rozwiązał i pewnie wygraliśmy spotkanie - powiedział po zakończeniu meczu Patora. - Rywal grał chaotycznie, my natomiast staraliśmy się grać piłką i czekaliśmy na swoje szanse. Cieszę się,że znów jesteśmy liderem - podkreślił. Łodzianie wykorzystali potknięcie Paradyża, jakim był remis z Concordią Piotrków, i wygrywając z Włókniarzem powrócili na pierwszą pozycję w tabeli, pomimo zaległego pojedynku, który przyjdzie im rozegrać pod koniec maja.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24