Lotto Ekstraklasa. Czekając na trenera Legia znowu zawiodła. Lechia postawiła trudne warunki

Paweł Stankiewicz, psz
Legia Warszawa - Lechia Gdańsk 0:0
Legia Warszawa - Lechia Gdańsk 0:0 Bartek Syta
Lotto Ekstraklasa. Legia Warszawa bezbramkowo zremisowała u siebie z Lechią Gdańsk w sobotnim meczu 3. kolejki Lotto Ekstraklasy. W pierwszej połowie mistrz Polski dał się zdominować podopiecznym Piotra Stokowca. Po zmianie stron gra Wojskowych wyglądała lepiej, ale zabrakło skuteczności w nielicznych sytuacjach bramkowych.

- Nie boimy się Legii. Jedziemy z pokorą i planem na ten mecz. Będziemy walczyć o zwycięstwo - zapowiadali piłkarze i trenerzy biało-zielonych przed spotkaniem w Warszawie z mistrzem Polski.

Legia nie jest w dobrej formie. Nie zachwyca w Lotto Ekstraklasie, rozczarowała w kwalifikacjach Ligi Mistrzów. Tymczasem podopieczni trenera Piotra Stokowca udanie zaczęli ten sezon. I to potwierdzili w stolicy. Od początku pierwszej połowy to Lechia była zespołem dyktującym warunki na boisku. Mogły podobać się akcje Filipa Mladenovicia, Lukasa Haraslina czy Pawła Stolarskiego i tylko szkoda, że w decydujących momentach brakowało lepszego podania albo wykończenia. Najgroźniej było w 17 minucie, kiedy głową strzelał Błażej Augustyn, a bardzo dobrą interwencją popisał się Arkadiusz Malarz.

- Ważne będzie wygranie rywalizacji w środku pola i żebyśmy zbierali długi piłki - mówił przed wyjazdem do stolicy Jarosław Kubicki, pomocnik Lechii.

I te słowa się potwierdziły, bowiem to właśnie biało-zieloni opanowali środek pola. Bardzo dobre spotkanie rozgrywał Daniel Łukasik, którego wspierał właśnie Kubicki.

Dopiero po pół godzinie Legia przejęła inicjatywę i choć był momenty zagrożenia w polu karnym, to jednak mistrzowie Polski nie potrafili oddać celnego strzału na bramkę Kuciaka. Lechia takie próby miała trzy, ale Malarza nie pokonała.

Pierwsza połowa potwierdziła kryzys sportowy Legii, ale też nie najlepszą atmosferę w zespole. Nie tak dawno nowych piłkarzy słownie zaatakował Miroslav Radović, a teraz na to samo pozwolił sobie Michał Kucharczyk.

- Ciężko gra się w dziesięciu, jak jeden zawodnik nie dojechał na mecz. Zaczął grać od 30 minuty i wtedy też zaatakowaliśmy - powiedział Kucharczyk mając zapewne na myśli Carlitosa, który zresztą po przerwie już nie wyszedł na boisko.

W drugiej połowie spotkanie wyglądało inaczej. To Legia zagrała w sposób bardziej zdecydowany i mocniej zaatakowała. Lechia na tyle mocno skupiła się na tym, aby przede wszystkim gola nie stracić, że w ofensywie już nie była tak groźna. Mistrzowie Polski atakowali, ale nie można powiedzieć, że mieli jakoś dużo sytuacji do strzelenia gola. Zresztą strzał Sebastiana Szymańskiego w 60 minucie był dopiero pierwszym celnym w ich wykonaniu. Najlepszą sytuację na rozstrzygnięcie meczu miał w 85 minucie Dominik Nagy - po akcji Szymańskiego - ale świetnie w bramce zachował się Kuciak, który uratował gdański zespół przed utratą gola.

Trener Piotr Stokowiec pokazał w drugiej połowie, że nie boi się odważnych decyzji. Choć drużyna walczyła o cenne punkty na boisku mistrzów Polski, to jednak odważnie stawiał na młodzież. Najpierw na boisku pojawił się Karol Fila, który korzystnie zaprezentował się w poprzednim meczu ze Śląskiem Wrocław, a następnie Mateusz Sopoćko i Adam Chrzanowski. Dla 19-letniego Sopoćki to zresztą był debiut w krajowej elicie. Lechia w pełni zasłużenie zdobyła punkt na terenie mistrzów Polski i po trzech kolejkach pozostaje zespołem niepokonanym. Do tego zdobyła cztery punkty w wyjazdowych meczach z mistrzem i wicemistrzem Polski.

Atrakcyjność meczu: 3,5/10
Piłkarz meczu: Lukas Haraslin

EKSTRAKLASA w GOL24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24