Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lotto Ekstraklasa. Dużo bramek, ale tylko w pierwszej połowie. Miedź na remis z Piastem. Gliwice tymczasowym miastem lidera

Kaja Krasnodębska
Kaja Krasnodębska
Miedź Legnica - Piast Gliwice 2:0
Miedź Legnica - Piast Gliwice 2:0 Fot. Piotr Krzyzanowski/Polska Press Grupa
Lotto Ekstraklasa. Wiele emocji przysporzył mecz otwierający 11. kolejkę. Miedź wyszła na prowadzenie, potem straciła dwie bramki, by w końcówce pierwszej odsłony ustalić wynik na 2:2 z Piastem Gliwice.

Dobry początek sezonu za Piastem Gliwice, nieco gorszy za Aleksandarem Sedlarem. Wobec urazów z jakimi zmagał się latem oraz dobrej formy Urosa Koruna i Jakuba Czerwińskiego, przestał być pierwszym wyborem Waldemara Fornalika. Do wyjściowego składu on i Jakub Szmatuła powrócili w derbach, po dobrym występie w Pucharze Polski przeciwko GKS-owi Jastrzębie. Zwycięskiego składu się nie zmienia - z takiego założenia musiał wyjść Waldemar Fornalik, bowiem w jedyną roszadą w jedenastce dokonaną przez niego na mecz z Miedzią była ta wymuszona kontuzją Joela Valencii. W miejsce jednego grającego na hiszpańskim paszporcie zawodnika inny. Z opaską kapitańską pojawił się Gerard Badia. To nie jego wyboru, a właśnie Sedlara mógł żałować były selekcjoner. Serb dosłownie sprezentował Mateuszowi Szczepaniakowi gola, niefortunnie podając mu piłkę w pole karne.

Radość gospodarzy z niespodziewanego prowadzenia nie trwała długo. Faworytem tego starcia był Piast, dla którego wygrana oznaczała fotel lidera. Ta wizja okazała się na tyle kuszącą, że gliwiczanie z miejsca wzięli się za odrabianie strat. Próbowali ataków skrzydłami: na jednym błyszczał Mateusz Mak, na drugim przeciwnikom uciekał Badia. Po jednym z rajdów idealnie zagrał do Michala Papadopulosa, a ten w swoim stylu, bo głową wpakował futbolówkę do siatki.

Kornel Osyra, który z klubem z gliwic związany był w latach 2012 - 2017 mógł się tylko przyglądać. Podobnie jak kilkanaście minut później, gdy piłkę do własnej bramki posłał Artur Pikk. Futbolówka po wrzutce z lewej strony odbiła się od reprezentanta Estonii tak niefortunnie, że wpadła do siatki. Tym samym obrońca wyręczył Maka czy Jorge Felixa, którzy próbowali pokonać doświadczonego Łukasza Sapelę. O trzy mecze mniej od golkipera Miedzi rozegrał w ekstraklasie Szmatuła. Mimo to w przerwie bramkarze mogli podać sobie ręce. Obaj dwukrotnie wyciągali piłkę z własnej bramki. Zawodnik Piasta na chwilę przed zakończeniem pierwszej połowy, gdy pokonał go Fabian Piasecki. Dla 23-latka trafienie po podaniu Henrika Ojamy jest premierowym w najwyższej polskiej klasie rozgrywkowej.

Dominik Nowak mógł być więc z niego zadowolony, nieco więcej pesymizmu w kontekście Pawła Zielińskiego. Już w 20. minucie boczny obrońca opuścił boisko z powodu kontuzji. Z kolejnymi zmianami szkoleniowiec zwlekał znacznie dłużej. Jego Miedź nie prezentowała się gorzej od wicelidera, a nawet była blisko ponownego wyjścia na prowadzenie. Ojamaa zagrał jednak ręką i jego gol nie mógł zostać uznany. Wprowadził jednak nerwowość w szeregach Piasta. Niebiesko-Czerwoni w końcówce oglądali więcej kartek oraz stałych fragmentów gry w wykonaniu przeciwnika. Na swoje szczęście nie oglądali już jednak bramek. Remis 2:2 to również zasługa Marcina Pietrowskiego. Piłkarz, który w przeszłości występował na praktycznie każdej pozycji, teraz na dobre zadomowił się na boku obrony. Korzystając z nieobecności Martina Konczkowskiego (były obrońca Ruchu ominął lwią część okresu przygotowawczego i początek sezonu) złapał się do wyjściowego składu i nie oddał już miejsca nawet po powrocie chwalonego za poprzednie lata konkurentowi.

Kto wie, czy nie będzie musiał zrobić tego za tydzień. W samej końcówce Piast przycisnął i większością zawodników ruszył do ofensywy. Dynamiczne przejścia na połowę przeciwnika oraz starcia z rywalami sprawiły, że były zawodnik Lechii Gdańsk w doliczonym czasie gry opuszczał boisko z urazem.

Teraz, podobnie jak reszta gliwiczan, nie będzie chciał oddać miejsca lidera. To jednak zdaje się nieuchronne - remis pozwolił Piastowi wyjść na pierwszą pozycję, ale to zaledwie punkt przewagi nad Jagiellonią Białystok i dwa nad Lechią Gdańsk, Legią Warszawa oraz Koroną Kielce. Wszystkie swoje mecze mają jeszcze przed sobą.

Piłkarz meczu: Gerard Badia
Atrakcyjność meczu: 6,5/10

EKSTRAKLASA w GOL24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24