Lotto Ekstraklasa. Dwa karne i bardzo niska frekwencja. Jagiellonia wygrała na otwarcie 19. kolejki

Kaja Krasnodębska
Sandecja - Jagiellonia 0:1
Sandecja - Jagiellonia 0:1 Wojciech Wojtkielewicz
Lotto Ekstraklasa. W meczu otwierającym 19. kolejkę Jagiellonia Białystok na wyjeździe pokonała Sandecję Nowy Sącz 1:0 (0:0). O zwycięstwie przesądził Arvydas Novikovas, który zamienił jedenastkę na gola. Beniaminek powinien był odpowiedzieć w taki sam sposób, lecz próbę Aleksandra Koleva obronił Marian Kelemen, a po dobitce piłka obiła jedynie poprzeczkę. Spotkanie w Niecieczy obejrzały 724 osoby. To najniższa frekwencja tego sezonu.

Letniego meczu z Jagiellonią kibice Sandecji raczej nie zapomną. To właśnie w Białymstoku sądeczanie odnieśli swoje pierwsze zwycięstwo na poziomie Ekstraklasy. Historyczne, bo premierowe trafienie dla beniaminka zdobył Aleksandar Kolev, natomiast w kolejnych minutach na listę strzelców wpisali się także Mateusz Cetnarski oraz Wojciech Trochim.

Tego grudniowego wieczora cała trójka oraz ich klubowi koledzy liczyli na powtórkę. Zwłaszcza że w ostatnich tygodniach nie wiodło im się najlepiej – remis z Legią przedłużył serię bez zwycięstwa aż do dziewięciu spotkań. Przed startem 19. kolejki podopieczni Radosława Mroczkowskiego mieli zaledwie jeden punkt przewagi nad strefą spadkową.

Dla białostoczan każdy inny wynik niż wygrana nad Sandecją miał być rozczarowaniem. Jagiellonia przed zimową przerwą chce jeszcze zaatakować podium, a w tym celu komplet punktów wydawał się być niezbędnym. O niego goście zawalczyć mieli bez Cilliana Sheridana i Tarasa Romanczuka, natomiast Fiodor Cernych rozpoczął mecz na ławce rezerwowych. W ich miejsce na murawie pojawili się Bartosz Kwiecień i Łukasz Sekulski. Patrząc na przebieg całego spotkania, ciężko powiedzieć jakoby te roszady okazały się trafione. Ani jeden ani drugi raczej nie wykorzystali otrzymanej szansy, praktycznie nie pokazując się pod piłką.

Za pierwszą połowę ciężko pochwalić któregokolwiek z białostoczan. Nie lepiej zaprezentowali się gospodarze. Oni mieli jednak w swych szeregach Michała Gliwę. Golkiper Sandecji po raz kolejny był najpewniejszym punktem swego zespołu i choć nie miał zbyt wielu okazji do popisu, to nie popełnił też żadnego błędu. Jagiellonia do przerwy oddała zaledwie jeden celny strzał – to zdecydowanie za mało, aby poważnie myśleć o wyjściu na prowadzenie. Tych niezmierzających w światło bramki oddano nieco więcej, lecz były to raczej klasyczne uderzenia na aferę, niż mające stworzyć realne zagrożenie. Niewiele można powiedzieć także o grze w ofensywie w wykonaniu sądeczan. Zaledwie jedna niecelna próba – to wynik pracy piłkarzy gospodarzy pod bramką przeciwnika. Chwile przebłysku mieli Aleksandar Kolev oraz Wojciech Trochim, ale poza kilkoma szybszymi podaniami zgromadzeni tego dnia na trybunach kibice nie mieli co oglądać.

SUPERMEN!!! KELEMEN!!! @Jagiellonia1920@MarianKelemen@_Ekstraklasa_#SANJAGpic.twitter.com/Hyy1Q7cFi6

— Arkadiusz Szczęsny (@ASzczesny89) 8 grudnia 2017

Ci, którzy nie zdecydowali się pojawić na stadionie Bruk-Betu na dobrą sprawę nie mieli czego żałować. Druga część gry również nie przyniosła fajerwerków. Tempo spotkania nadal należało do raczej powolnych, ot dużo rozegrania w środku pola, kilka nieudanych prób natarć oraz sporo prostych indywidualnych pomyłek, które nie pozwalały na stworzenie bramkowych akcji po żadnej ze stron. Ataki zupełnie się nie kleiły, a obaj golkiperowie długimi momentami mogli marznąć.

Brakowało szans z gry, ale największe emocje miały dopiero nadejść. W 66. minucie pędzącego w pole karne Michała Gliwy Łukasza Sekulskiego sfaulował Dawid Szufryn. Prowadzący to spotkanie Daniel Stefański bez wahania wskazał na wapno, a do piłki podszedł Arvydas Novikovas. Litwin nie dał szans golkiperowi Sandecji. Zaledwie chwilę później w jego ślady mógł pójść Aleksandar Kolev. Bułgarowi również przyszło wykonywać jedenastkę, jednak nie zdołał pokonać Mariana Kelemena. Gospodarzom nie pomogła również dobitka.

Tego wieczoru w deszczowej Niecieczy nie padł żaden gol z gry. Zamiast tego pojawiły się spore emocje. W końcówce głowa zagotowała się najmocniej Przemysławowi Frankowskiemu, który zaczął przepychać się z Tomaszem Brzyskim. W akcji wzięły udział obie ekipy, natomiast żółte kartoniki obejrzała jedynie wspomniana dwójka. Poza wzmożoną dyskusją, w podtarnowskiej miejscowości nie działo się już nic.

Nieco ponad 700 kibiców Sandecji, którzy zdecydowali się pojawić na stadionie, opuszczało go w nie najlepszych nastrojach. Ich podopieczni przedłużyli serię bez zwycięstwa aż do dziesięciu meczów, a ich sytuacja w tabeli prezentuje się coraz gorzej. Jagiellonia natomiast, po słabym spotkaniu, zdołała wywieźć z Małopolski komplet punktów i dzięki temu na chociaż jeden dzień wskoczy na ligowe podium.

Piłkarz meczu: Arvydas Novikovas
Atrakcyjność meczu: 4/10

EKSTRAKLASA w GOL24

Więcej o EKSTRAKLASIE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy

Najlepiej opłacani piłkarze na świecie [TOP 7]

Pod Ostrzałem GOL24

WIĘCEJ odcinków Pod Ostrzałem GOL24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gol24.pl Gol 24