Lotto Ekstraklasa. Lech wyżył się na Piaście. Pierwsze i od razu wysokie zwycięstwo

JCZ, Kaja Krasnodębska
Lech Poznań - Piast Gliwice 5:1
Lech Poznań - Piast Gliwice 5:1 Grzegorz Dembinski
Lotto Ekstraklasa. Do trzeciej kolejki kibicom Lecha Poznań przyszło zaczekać na pierwszą wygraną zespołu. Trafiło na Piast Gliwice, któremu podopieczni Nenada Bjelicy strzelili pięć goli tracąc tylko jednego. Tuż przed przerwą do siatki trafili Nicki Bille Nielsen oraz Maciej Makuszewski. Później na listę strzelców wpisali się też wprowadzony Christian Gytkjaer (dwukrotnie) i Łukasz Trałka. Dla gości honorowo strzelił Josip Barisić. Na trybunach zasiadło 13 783 widzów.

Jeżeli patrzeć na boiskową postawę Piasta w sezonie 2017/2018 naprawdę nie ma do czego się przyczepić. Jeśli brać pod uwagę wyniki, to już jak najbardziej tak. Mimo tego, że podopieczni Dariusza Wdowczyka nie grają słabo, a mecze z ich udziałem nie należą do nudnych po trzech kolejkach Niebiesko-Czerwoni są na samym dole ligowej tabeli. Ich linia defensywy długimi momentami jest nie do sforsowania oraz również w ofensywie dzieje się sporo. Zdają się wykonywać postawione przed nimi zadania, chwilami prezentując się znacznie lepiej od przeciwników. Są strzały, są indywidualne akcje… Ba, są nawet gole. Brakuje jedynie punktów.

Tak było z Cracovią, tak było z Pogonią i prawem serii podobnie wyglądała pierwsza połowa w Poznaniu. Do rzutu karnego gliwiczanie mieli wszystko, żeby wyjść na prowadzenie. Rajdy Sasy Ziveca, rozegrania Konstantina Vassiljeva czy próby Martina Bukaty. W zespole Dariusza Wdowczyka wszystkie trybiki pracowały jak trzeba i wydawało się, że gliwiczanie mogą tego dnia przerwać serię porażek z poznańskim Lechem. Patrząc na końcowy rezultat trudno w to uwierzyć, ale początkowo Niebiesko-Czerwoni mieli boiskową przewagę. Tak do 40 minuty.

Wraz z rzutem karnym podyktowanym po faulu Aleksandara Sedlara na Kamilu Jóźwiaku skończyła się gra gliwiczan oraz możliwość powiedzenia czegokolwiek pozytywnego na temat ich boiskowej postawy. Gwizdek sędziego, a w konsekwencji gol na 1-0 Nicki Bille Nielsena całkowicie rozbił plany piłkarzy Piasta. Od tego momentu nie byli już tą samą drużyną. Zatrzymali się i zaczęli pozwalać swoim przeciwnikom na zbyt wiele.

Kolejny cios – jeszcze przed przerwą, praktycznie dobił Niebiesko-Czerwonych. Błyszczący w tym spotkaniu Maciej Makuszewski, który raz po raz urywał się na prawym skrzydle, wreszcie osiągnął sukces. Uciekł pilnującym go Marcinowi Pietrowskiemu oraz Hebertowi, wdarł w pole karne, by wpakować piłkę do siatki. Gol do szatni okazał się gwoździem do trumny dla gliwiczan. Po nim podopieczni Dariusza Wdowczyka nie zdołali już się podnieść. W tym momencie spotkanie dla nich się zakończyło. Kolejne 45 minut upłynęło dokładnie tak, jak wymarzył sobie to Kolejorz.

Po przerwie poznaniakom wychodziło praktycznie wszystko. Piast dał im palec, a oni wzięli całą rękę. Długimi momentami nie wypuszczali rywali z własnej połowy, toczyli kolejne natarcia, kreowali sobie sytuacje. Nie zmieniły tego dokonywane po obu stronach roszady. Poznaniacy mieli sporą boiskową przewagę i właśnie wtedy… honorowe trafienie zdobyli gliwiczanie. I to w kuriozalny sposób. Brzuchem po długiej przerwie na listę strzelców wpisał się Josip Barisić. Dośrodkowanie Konstantina Vasslijeva z rzutu wolnego odebrał Martin Bukata, który trafił prosto w Chorwata. Futbolówka odbiła się od napastnika i spoczęła w siatce.

Nenad Bjelica na tego gola odpowiedział dwoma roszadami. Do walki wpuszczeni zostali Niklas Barkroth oraz Christian Gytkjaer. I lepszej decyzji szkoleniowiec Kolejorza chyba podjąć nie mógł, bowiem to właśnie ta dwójka zadecydowała o świetnej w wykonaniu poznaniaków końcówce tego spotkania. Weszli na murawę i od razu wzięli się do roboty. Pierwszy z nich pociągnął przeciwników do kolejnych ataków, a drugi dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. Wykorzystał praktycznie idealne podania najpierw Szweda, a później także Roberta Gumnego, dzięki czemu z najlepszej strony pokazał się poznańskiej publiczności. Oprócz niego na listę strzelców wpisał się także Łukasz Trałka. Pomocnik Kolejorza otrzymał sporo miejsca w polu karnym Piasta i mocnym strzałem pokonał Dobrivoja Rusova. I tak w całym spotkaniu słowacki golkiper w swoim pierwszym meczu w sezonie 2017/2018 musiał więc wyciągać piłkę z własnej siatki aż pięciokrotnie.

Piłkarz meczu: Maciej Makuszewski
Atrakcyjność meczu: 7,5/10

EKSTRAKLASA w GOL24

Więcej o EKSTRAKLASIE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy

TOP 10 polskich napastników [RANKING]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24