Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lotto Ekstraklasa. Pogoń dopięła swego. Siódme zwycięstwo z rzędu na własnym stadionie

red
Andrzej Szkocki/Polska Press
Lotto Ekstraklasa. Pogoń Szczecin wygrywa siódmy mecz z rzędu u siebie. "Portowcy" przegrywali od 45. minuty ze Śląskiem Wrocław, ale po zmianie stron ich ataki były zdecydowane i przyniosły oczekiwany rezultat. Podopieczni Kosty Runjaicia w ciągu pięciu minut strzelili dwa gole i spokojnie dowieźli zwycięstwo. Tym samym wrocławianie zostają na 14. miejscu w tabeli, ale mogą zostać wyprzedzeni przez Górnik, przez co mogą spędzić zimę w strefie spadkowej.

W pierwszych minutach Jakuba Słowika sprawdzili m.in. Kamil Drygas i Spas Delew, ale przy tych próbach bramkarz Śląska nie musiał interweniować. Śląsk dopiero w 27. minucie spróbował zagrozić Pogoni, ale ich akcja zakończyła się rzutem rożnym. Minuty płynęły a na boisku niewiele się działo ciekawego. Kibice nawet nie gwizdali, bo w poprzednich występach Pogoni w Szczecinie doświadczyli, czym smakuje atak pozycyjny przy bardzo skoncentrowanej obronie przeciwnika. Gospodarze próbowali prostopadłych zagrań, kombinacyjnych akcji po skrzydłach, ale niewiele z tego wychodziło.

W 33. minucie było ciekawie. Pogoń przeprowadziła atak po którym Radosław Majewski domagał się rzutu rożnego. Sędzia nakazał grać gościom, a ci wyszli z kontrą. Taki wypadł zakończony został niecelnym strzałem z 17 m Roberta Picha. Portowcy szybko odpowiedzieli i celnie główkował Sebastian Walukiewicz. Za słabo jednak, by pokonać Słowika.

Końcówka pierwszej połowy to zmiana obrazu gry. Śląsk był coraz groźniejszy i konkretniejszy w swoich akcjach. Przy strzale Arkadiusza Piecha Łukaszowi Załusce jeszcze się upiekło, ale tuż przed końcem tej części gry Marcin Robak pokonał bramkarza Pogoni. Kibice domagali się odgwizdania spalonego, sędzia faktycznie sprawdził, czy gol został zdobyty prawidłowo, ale okazało się, że napastnik wybiegł do podania z własnej połowy, więc o spalonym nie było mowy. Dodajmy, że Robak nie cieszył się z bramki. Dał znak kibicom Pogoni, że nie celebruje radości. Przypomnijmy, że napastnik grał w drużynie Pogoni, gdy trenerem był Dariusz Wdowczyk. Został nawet królem strzelców. Szacunek do barw pozostał.

W przerwie Runjaic nie zdecydował się na rotacje w składzie. Szkoleniowiec nie miał ku temu powodu (poza wynikiem), bo jego podopieczni nie grali źle. Brakowało w ich akcjach jedynie odpowiedniego tempa. Z drugiej strony zmiany nastąpiły przed meczem: do wyjściowego składu powrócili David Stec oraz Zvonimir Kozulj, a na ławkę bądź trybuny trafili Sebastian Rudol oraz Sebastian Kowalczyk.

Niekorzystny wynik zmusił gospodarzy do aktywniejszej gry z początkiem II połowy. Strzałami z dystansu do remisu próbowali doprowadzić Majewski oraz Kozulj, ale bez efektu. Pierwszy kwadrans II połowy jeszcze raz pokazał brak snajpera w składzie. Iker Guarrotxena nie miał szans w walce o górne piłki, a do tych płaskich nie dochodził. To Spas Delew potrafił znaleźć się w odpowiednim miejscu, ale ewidentnie brakowało mu szczęścia.

Po godzinie gry Runjaic zdecydował się na rotacje w składzie i wprowadzony Kowalczyk miał duży udział w wyrównującej bramce Kamila Drygasa. Kapitan obrócił się z piłką w polu karnym i strzelił przy słupku. Słowik był bez szans.

Pogoń cisnęła dalej, bo remis jej nie zadowalał. I już po paru minutach prowadziła. Tym razem Guarrotxena dobił piłkę do siatki po strzale Majewskiego w słupek.

Atrakcyjność meczu: 7/10
Piłkarz meczu: Kamil Drygas

EKSTRAKLASA w GOL24

Więcej o EKSTRAKLASIE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gol24.pl Gol 24