Lotto Ekstraklasa. Pogoń zdała test na charakter i wygrała z Arką

Joanna Zalewska
Lotto Ekstraklasa. Pogoń Szczecin prowadziła w Gdyni 1:0 po golu Adama Buksy, ale jeszcze przed przerwą schodziła do szatni z dwoma straconymi bramkami. Po szalonej drugiej połowie podopieczni Kosty Runjaicia wygrali jedna ostatecznie 3:2. "Portowcy" notują piąte zwycięstwo w sześciu ostatnich spotkaniach i są już blisko grupy mistrzowskiej.

Mecz został poprzedzony czterema zwrotkami Mazurka Dąbrowskiego, a piłkarze, rozgrzani dumnie odśpiewanym hymnem, żwawo rozpoczęli spotkanie. Na pierwszy strzał trzeba było czekać jedynie do 2. minuty, kiedy Radosław Majewski starał się zaskoczyć Pavelsa Steinborsa. Była to dopiero zapowiedź naporu ze strony Pogoni. Po kwadransie gry Kamil Drygas huknął zza pola karnego, a futbolówka odkręciła się minimalnie zbyt mocno i minęła słupek. Portowcy dopięli jednak swego już chwilę później. Arka dała rozpędzić się Adamowi Buksie, który pięknie uderzył z 20 metrów i precyzyjnie umieścił piłkę w siatce.
Radość przyjezdnych nie trwała długo. W 23. minucie Sebastian Walukiewicz podciął we własnym polu karnym Macieja Jankowskiego, a Michał Janota zamienił "jedenastkę" na gola.

Mecz toczył się w świetnym tempie, raz po raz oba zespoły konstruowały świetne akcje. Jedna z nich przyniosła kolejne trafienie dla gospodarzy. Luka Zarandia wykorzystał precyzyjne podanie Mateusza Młyńskiego, a ponad 7 tysięcy kibiców zgromadzonych na stadionie mogło cieszyć się z imponującego comebacku w wykonaniu swoich ulubieńców.

Przed przerwą jeszcze Łukasz Załuska popisał się nieprawdopodobną obroną przy strzale Janoty. To był fenomenalny strzał i jeszcze bardziej genialna parada! Doskonałą pierwszą odsłonę zakończył niemiły akcent - zawodnicy obu drużyn starli się ze sobą, a sędzia ukarał dwóch z nich żółtym kartonikiem.

Po zamianie stron tempo nieco spadło, na boisku dominowała niedokładność. Na szczęście w 57. minucie Buksa sprawił, że wszystko wróciło do "normy". Zawodnik fenomenalnie przymierzył ze znacznej odległości i wyrównał stan meczu. Następnie po godzinie gry po raz kolejny okazało się, że Michał Żyro to jeden z największych pechowców polskiej piłki. Sfaulowany Portowiec został zniesiony na noszach, a Majewski zabrał się do wykonywania rzutu wolnego. Po stałym fragmencie piłka odbiła się od słupka i spadła prosto pod nogi Spasa Delewa, a ten w takich sytuacjach się nie myli.

Stadion ucichł - Arka znowu musiała zabrać się do odrabiania strat. Trzeba przyznać, że robiła to dość żwawo, a jednak bez większych konkretów. A to Adam Marciniak główkował prosto w "koszyczek" Załuski, a to inni Arkowcy obijali wszystko poza kawałkiem siatki po odpowiedniej stronie. Nic nie zmieniło się do końca spotkania i Pogoń może cieszyć się z kolejnych trzech punktów oraz przeskoczenia dzisiejszych rywali w tabeli.

Atrakcyjność meczu: 8/10
Piłkarz meczu: Adam Buksa

EKSTRAKLASA w GOL24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24