- Jeśli chodzi o mecz, to wygraliśmy zasłużenie, a z przebiegu spotkania mieliśmy więcej sytuacji. Wynik 1:1 po pierwszej połowie oddawał to, co było na boisku. Po przerwie mieliśmy więcej klarownych sytuacji niż rywal. Był strzał Franka czy dobitka Grzesika, więc mogliśmy jeszcze podwyższyć prowadzenie. Górnik oprócz strzału Podolskiego nie stworzył sytuacji. Bardzo się ciesze, bo to dla nas mega ważne punkty, po dobrym spotkaniu w naszym wykonaniu. Powiew radości czuje cały czas
- skomentował wygraną 2:1 z Górnikiem Zabrze, Łukasz Trałka.
Pierwszy gol w meczu był właśnie autoerstwem doświadczonego pomocnika i padł po uderzeniu z rzutu wolnego. Od ostatniego spotkania ligowego z Termaliką najwięcej w kontekście Warty mówiło się o sytuacji z rzutem karnym, do którego podszedł Frank Castaneda i nie trafił. Jak się później okazało, Kolumbijczyk nie był wyznaczony do wykonania tej jedenastki. W wypowiedzi Łukasza Trałki można było odczuć, że napastnik Warty sporo zapłacił za tę decyzję.
- Mieliśmy ostatnio wyznaczoną trójkę do rzutu karnego. Wyskoczył Frank, że czuje się pewnie. Raz odebrałem w życiu rzut karny Adrianowi Laskowskiemu i przerzuciłem trybunę, dlatego już nigdy tego nie zrobię. Teraz mamy tę sytuację wyjaśniona. Jest jedynka, dwójka i wiadomo, kto ma uderzać. Jak ktoś się wyrwie, to będzie go trochę kosztowało nawet
- jak strzeli gola. Więc czuję, że nie będzie już takich ochotników.
Co ciekawe... taka sama sytuacja miała miejsce z wolnym... w meczu z Górnikiem Zabrze. Jednak tutaj za "samowyznaczenie się" zapewne nie będzie żadnej kary.
- Nie byłem wyznaczony do rzutów wolnych, ale... poczułem dobrą energię. W piątek po treningu zostałem z Mateuszem Kupczakiem i pouderzaliśmy kilka wolnych. Sam byłem zaskoczony, bo jak powiedział trener, jest potencjał (śmiech). Wziąłem piłkę i... uderzyłem. Pierwszy pomysł był taki, aby uderzyć nad murem, ale widziałem, że Bielica stoi w środku i przesuwa się do rogu bramki. Trochę wiało, uderzyłem po długim słupku, piłka nabrała rozpędu i ładnie wpadnie. Nie spodziewałem się, że aż tak, bo to chyba był w lidze mój pierwszy strzał z rzutu wolnego. Skuteczność jest dobra. I na pewno pierwsza bramka z wolnego. Nawet nie wiem, czy nie pierwszy mój strzał w życiu z tych okoli. Wyszło fajnie
- mówił uśmiechnięty 37-latek.
Zobacz zdjęcia Łukasza Trałki z meczu Warty Poznań z Górnikiem Zabrze:
Po spotkaniu zapytaliśmy piłkarza, co sądzi na temat murawy w Grodzisku Wielkopolskim, którą wyraźnie po meczu skrytykował trener Jan Urban, po którego wypowiedzi można było stwierdzić, że porównał płytę na obiekcie wynajmowanym przez Wartę do "pola ryżowego".
- Nigdy nie byłem na polu ryżowym. Nie będę wchodził w gry z moim serdecznym trenerem Janem Urbanem. Bardzo się lubimy i pewnie po meczu siedziały w nim jeszcze emocje. Boisko było dla nas takie same jak dla Górnika. Stworzyliśmy kilka sytuacji i wygraliśmy mecz, a z tego miejsca pozdrawiam serdecznie trenera Urbana
- odpowiadał Łukasz Trałka.
Na koniec kończący w maju 38 lat zawodnik wypowiedział się o tym, czy na pewno zamierza kończyć karierę.
- Wszystko wskazuje na to, że tak. Chodzi mi gdzieś z tyłu głowy 1 proc. szans, ale raczej tak się skończy. Aczkolwiek przed ostatnim sezonem też już miałem myśli o końcu, ale wtedy tych procent o kontynuacji było więcej - z siedem (śmiech). Postanowiłem zagrać i bardzo się z tego cieszę, bo odpukać - czuję się dobrze, jest zdrowie - narazie ciesze się każdym meczem ligowym, bo koniec nieuchronnie się zbliża
- zakończył Łukasz Trałka, który w tym sezonie rozegrał 24 mecze (23 w lidze - 1 gol, 2 asysty i jedno spotkanie w pucharze), opuszczając tylko dwa spotkania Zielonych. Jest to jego 19 rok z rzędu na boiskach ekstraklasy.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?