Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maciej Palczewski, były trener bramkarzy Cracovii, obecnie w Lechu Poznań: Nie szukałbym kozła ofiarnego w Karolu

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Maciej Palczewski (pierwszy z lewej) zajmuje teraz miejsce na ławce Lecha Poznań
Maciej Palczewski (pierwszy z lewej) zajmuje teraz miejsce na ławce Lecha Poznań Grzegorz Dembiński
Cracovia przegrała z Lechem w Poznaniu 0:2. Na ławce rywali zasiadł Maciej Palczewski, trener bramkarzy tego klubu, który poprzednio pracował w Cracovii, 5 lat w pierwszej drużynie.

Niemczycki, Hrosso? Bez znaczenia

Czy spodziewał się w bramce Cracovii zobaczyć Karola Niemczyckiego?
- Nie miało to dla nas większego znaczenia, bo on, jak i Hrosso, to dwaj dobrzy bramkarze. Nie było to więc zaskoczenie, ale nie mówię, że się tego spodziewałem – mówi Palczewski. - Obaj znają swój fach. Nie zmieniło to naszego nastawienia. Nie poruszaliśmy tego tematu na odprawach.

Sporo emocji wzbudziła pierwsza bramka dla Lecha, która padła po strzale Bartosza Salamona. Czy bramkarz „Pasów” zawinił?
- Karol ma bardzo dobrego trenera bramkarzy (Marcina Cabaja – przyp.) i oni sobie wspólnie przeanalizują tę sytuację – mówi Palczewski. - Moim zdaniem to nie była taka łatwa sytuacja, jakby się wszystkim wydawało. Wiem, jak Bartek Salamon uderza. Nie oceniałbym tego jednoznacznie, że to błąd Karola. To moja prywatna opinia, nie jako trenera. Co do drugiej bramki, to nie miał szans na obronę.

Nie ocenia Karola

Niemczycki miał odmienić losy zespołu, jak w ubiegłym sezonie Hrosso. Nie zrobił tego. Kto teraz stanie w bramce „Pasów” w następnym meczu, z Lechią Gdańsk?
- Ciężko mi odpowiedzieć, bo nie mam takiej wiedzy – mówi Palczewski. - Pewien etap się skończył, 11 lat pracowałem w Cracovii, ale teraz to nie moja decyzja. Nie mam prawa oceniać tej sytuacji. Na pewno trener stoi przed ciężką decyzją. Ale w Cracovii dadzą sobie z tym radę, bo mają pełen zakres wiedzy. Nie szukałbym kozła ofiarnego w Karolu. Gdyby nie on, to wcześniej byłoby 1:0 dla Lecha. Trzeba popatrzeć całościowo.

Z kolei podopieczny Palczewskiego Miki van der Hart nie miał wiele pracy, Cracovia nie oddała na jego bramkę ani jednego celnego strzału.
- Nie do końca był się zgodził, że nie miał wiele pracy – mówi szkoleniowiec. - Miał dwie bardzo dobre interwencje, jedną w zamieszaniu, kiedy to odważnie poszedł na piłkę. To, że bramkarz nie ma strzału na swoją bramkę nie oznacza, że nie miał pracy. Wiedzieliśmy, że Cracovia jest groźna przy stałych fragmentach gry, trzeba było uważać. Nie mogę więc powiedzieć, że Miki był bezrobotny.

Refleksje po wygranej

Cracovia ma kłopoty, Lech nie, choć więcej można by się spodziewać po jego pierwszym meczu. Poznaniacy wskoczyli na małą falę. Palczewski może być zadowolony ze zmiany otoczenia.
- Wszystko się okaże, trzeba podchodzić do wszystkiego spokojnie – mówi. - Po trzech kolejkach nikt nie przyznaje medali. Nie wiemy, co nas czeka. Przygotowujemy się do kolejnego meczu, z Bruk-Betem. Cieszę się, że jestem w Lechu, ale gdy zabrzmiał ostatni gwizdek sędziego, to oczywiście miałem radość, ale potem przyszła refleksja, bo w końcu w „Pasach” przeżyłem piękne chwile, zdobyłem dwa trofea. Była więc u mnie radość, natomiast na pewno nie to, że chciałem coś komuś udowodnić.

Schedę po Palczewskim przejął w Cracovii Marcin Cabaj. Obaj panowie zamienili dwa słowa z okazji meczu.
- W tygodniu na spokojnie sobie porozmawiamy – mówi Palczewski. - Łatwiej jest tym, którzy wygrywają, trudniej pokonanym. Cały czas mamy ze sobą kontakt. Jesteśmy dalej wspólnikami, prowadząc szkółkę bramkarską. W tym momencie Marcin i inni trenerzy, którzy prowadzą zajęcia muszą to pociągnąć. Marcin jest bardzo dobrym trenerem, to są jego pierwsze kroki w ekstraklasie. Myślę, że sobie poradzi.

Nie podszywa się pod poznaniaków

Palczewski podkreśla, że miał bardzo dobre wejście do nowego miejsca pracy.
- Tak, trener, drużyna przyjęli mnie super – opowiada. Życzyłbym wszystkim takiego przyjęcia do nowego klubu. Tylko się cieszyć. Trzeba teraz potwierdzać swoją pracą, że się na to zasługuje. Przyszedł ten moment, że trzeba było coś zmienić.
Palczewski jest w Poznaniu od niedawna, na ziemniaki nie mówi „pyry”... - Bez żartów – mówi. - Jestem krakusem, nie chcę się podszywać pod rodowitych poznaniaków. Język w Wielkopolsce jest zrozumiały, nie są to Kaszuby, czy Śląsk.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gol24.pl Gol 24