Maciej Stolarczyk o Rakowie: Nie jest jakimś "monsterem", tylko drużyną, którą można pokonać

Robert Fiłończuk/PAP
Wojciech Wojtkielewicz
Po trzech porażkach z rzędu, Jagiellonia zmierzy się w niedzielę na wyjeździe z Rakowem Częstochowa. - Łatwo mówi się o pechu i szczęściu, ale temu szczęściu też trzeba umieć pomóc - mówi szkoleniowiec białostoczan Maciej Stolarczyk.

Jagiellonia w czterech meczach obecnego sezonu PKO Ekstraklasy zdobyła tylko trzy punkty, pokonując w pierwszej kolejce Piasta Gliwice. Potem przegrała z Widzewem Łódź, Pogonią Szczecin i Radomiakiem Radom. Ten ostatni mecz, przegrany w ostatnich sekundach, białostoczanie kończyli w dziewiątkę, po dwóch czerwonych kartkach.

- W każdym meczu kreujemy sobie sporo sytuacji, ale musimy być konkretniejsi pod bramką. Łatwo mówi się o pechu i szczęściu, ale temu szczęściu też trzeba umieć pomóc. Te trzy porażki były innymi meczami, dały nam inne scenariusze, które wynikały także z charakterystyki rywala - mówił Stolarczyk na czwartkowej konferencji prasowej, poprzedzającej wyjazd do Częstochowy.

- Potrzebujemy więcej konkretów pod bramką rywala, zimnej krwi przy wykreowanych okazjach. Oczywiście są detale i elementy strategiczne jak zachowanie po stracie piłki. Tego nie da się poprawić w jedną chwilę - mówił szkoleniowiec.

Charakteryzując najbliższego przeciwnika powiedział, że Raków nie jest jakimś "monsterem", tylko drużyną, którą można pokonać. - Mamy plan na to spotkanie i chcemy go zrealizować - zapewniał Stolarczyk. Zwrócił uwagę, że w minionej kolejce częstochowianie przegrali w Zabrzu. "W polskiej lidze nie ma czegoś takiego jak łatwy teren i łatwy rywal - mówił.

Białostoczanie wciąż mają trudną sytuację kadrową w defensywie. Niewiadomą jest gotowość do gry w niedzielę Michała Pazdana, do treningów wrócił za to inny kontuzjowany ostatnio stoper, Israel Puerto.

Początek meczu Rakowa z Jagiellonią, w niedzielę o godz. 17.30 w Częstochowie.

EKSTRAKLASA w GOL24

Przed nowym sezonem PKO Ekstraklasy zmieniono przepis o młodzieżowcu. Każdy klub uczestniczący jest zobowiązany do zapewnienia udziału w tych rozgrywkach dowolnej liczby zawodników młodzieżowych w łącznym wymiarze czasu gry nie krótszym niż 3000 minut w danym sezonie.W jednym meczu klub nie może "zarobić" więcej niż 270 minut dla swoich młodzieżowców. Tj. może wystąpić czterech młodzieżowców po 90 minut, ale liczone będzie maksymalnie 270 minut do stawki.Po czterech kolejkach nowego sezonu znalazło się już sześć klubów, które znajdują się pod kreską. W zależności od brakującyh minut młodzieżowców kara wynosi od 500 tys. do nawet 3 milionów złotych. Kto jest "zagrożony"?

Te kluby zapłacą karę za brak młodzieżowców? [LISTA]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gol24.pl Gol 24