Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Makuszewski dla Ekstraklasa.net: Wolę nie kusić losu i wieczorami na miasto nie wychodzić

Sebastian Kuśpik
Maciej Makuszewski
Maciej Makuszewski Polskapresse
Maciej Makuszewski był mocno zaskoczony telefonem od dziennikarza z Polski. Nieco zapomniany obudził się ostatnio w dalekim Kisłowocku i wskoczył do wyjściowego składu Tereka na niezwykle prestiżowy mecz z CSKA Moskwa. Porozmawialiśmy z nim m.in. o specyficznym życiu w Rosji, nauce języka, sytuacji w klubie i o tym czy nie żałuje wyjazdu z Polski.

Do tej pory zagrałeś dwa mecze w wyjściowym składzie Tereka – z Anży i CSKA. Poza tym ta Twoja przygoda w Rosji jakoś rewelacyjnie się nie układa.
Nie chciałbym do końca tego oceniać, bo zostały nam jeszcze trzy spotkania i zobaczymy w jakim wymiarze uda mi się w nich zagrać. Czy w ogóle wejdę na boisko. Wiele zależy też od tego jak skończymy sezon, bo mamy jeszcze szansę zająć to 6. miejsce i awansować do europejskich pucharów, bo wczoraj CSKA wygrało w Rostowie i już wiadomo, że ta lokata da miejsce w Lidze Europy.

(chwila ciszy) Z perspektywy czasu myślę, że decyzja o wyjeździe była chyba na plus. Wiadomo, nie wyjeżdżałem z jakiegoś bardzo silnego klubu polskiego, nie byłem też jakimś topowym zawodnikiem w ekstraklasie, ale zmieniłem ligę na, nie ma co ukrywać, zdecydowanie silniejszą i zderzyłem się troszeczkę z inną rzeczywistością. Nikt mi też nie mówił jak wyjeżdżałem, że będę jakimś podstawowym zawodnikiem. Miałem świadomość tego, że muszę o swoje mocno zawalczyć i walczę. W pierwszej rundzie miałem dobry moment, wyrwałem sobie miejsce w składzie na treningach i wyszedłem od pierwszych minut na Anżi. Mamy bardzo silną i szeroką kadrę. Z pierwszym zespołem trenuje czasami nawet 26., 27. zawodników. Do tego mamy wielu piłkarzy, którzy w tej lidze rosyjskiej coś już pograli, są uznanymi markami i łatwo nie jest. Ale walczę i nie poddaję się. Kilka razy siedziałem po zimie na trybunach, ale na treningach się dobrze pokazałem i trener dał mi szansę zagrać połówkę z Rostowem i jakoś chyba z dobrej strony się pokazałem, bo wszystko ruszyło w dobrym kierunku.

Wychodzi na to, że u trenera Czerczesowa nie ma pewniaków na Twojej pozycji, bo od czasu wyleczenia urazu przesiedziałeś 4 mecze na trybunach, dwa na ławce i nagle dostałeś szansę i zagrałeś od początku z CSKA Moskwa.
No właśnie nie ma pewniaków, ale tak jak mówię kadrę mamy strasznie szeroką i trener ma z czego wybierać. Praktycznie w każdym spotkaniu gramy innym składem, bo rotacja jest bardzo duża. Z 25. zawodników trener ma duży komfort przy dobieraniu „11” do określonej taktyki na konkretnego rywala.

Zobacz koniecznie: Balowanie po serbsku, czyli jak Ljuboja z Radoviciem poszli w miasto

No właśnie, a propos tej taktyki Tereka – przeglądając skład trudno ustalić, z kim tak naprawdę rywalizujesz o miejsce w składzie, bo raz jest to Mitrishev, innym razem Adilson, a czasami na skrzydle gra też Mauricio.
Gramy bardzo często różnym ustawieniem. Czasami taktyka wymaga tego, żeby na bokach pomocy zagrali środkowi pomocnicy, którzy też mogą z powodzeniem zagrać na tych pozycjach. Takim przykładem jest właśnie Mauricio, który jest ofensywnym środkowym pomocnikiem, ale grywa na boku. Igor Lebedenko też raczej jest środkowym, a pojawia się na skrzydle. Jest oczywiście „Ryba” (Maciej Rybus – przyp. red.), który gra wszystko. Do tego dochodzi młody Rosjanin, Magomed Mitrishev, któremu trener Czerczesow daje pograć na boku. Jest wielu piłkarzy, którzy mogą grać na mojej pozycji. Kontuzjowany był niedawno Kanu, który przyszedł z Anderlechtu, i spokojnie może zagrać zarówno przy linii bocznej jak i w środku. Jest Belg, Jonathan Legear, który leczy uraz. Na boku pomocy trener ma z czego wybierać.

Jak rozmawialiśmy przed Twoim wylotem do Rosji cieszyłeś się z tego, że dostałeś szansę zmiany klubu na Terek. Zderzenie z ligą rosyjską było mocne?
Myślę, że we wszystkim odczułem sporą różnicę. Począwszy od poziomu przez organizację klubów i oczywiście na finansach kończąc. Widzisz sam, że kluby z Rosji grają regularnie w europejskich pucharach i ściągają piłkarzy dla polskich zespołów nieosiągalnych. Zenit potrafi w jednym okienku transferowym ściągnąć Hulka i Witsela za 100 mln euro – to robi chyba jakieś wrażenie, prawda? Moim zdaniem tutaj jest trochę większa kultura gry. Unika się gry długą piłką, zawodnicy nie panikują w prostych sytuacjach i zawsze starają się spokojnie pograć piłką, ale wynika to przede wszystkim z tego, że mają po prostu wyższe umiejętności. Liga pod tym względem jest bardziej wyrównania i to nie w znanym z Polski znaczeniu. Tutaj Spartak Moskwa jedzie w ostatniej kolejce na mecz do Mordowii Sarańsk i przegrywa, 1:2. I to nie jest przypadek, bo zespoły z końca tabeli również potrafią grać w piłkę.

Jak przebiega Twoja aklimatyzacja w Rosji? Przystosowałeś się?
Jak przychodziłem to kompletnie nie potrafiłem porozumieć się po rosyjsku, bo nie miałem wcześniej w ogóle styczności z tym językiem. Potrafiłem tylko dogadać się mniej więcej po angielsku, ale nie bałem się niczego, bo był tutaj Maciek Rybus, Marcin Komorowski i jeszcze wtedy Piotrek Polczak i bardzo mi wtedy pomagali zarówno w sprawach prywatnych jak i na treningach. Teraz trochę podłapałem już język i rozumiem co do mnie mówią i czego ode mnie oczekują. Sam też potrafię coś odpowiedzieć, choć oczywiście nie mówię jakoś płynnie i czasami muszę jeszcze dopytać chłopaków jak czegoś nie zrozumiem. A życie? Siedzę tu już kilka ładnych miesięcy i raczej nie miałem problemów z przyzwyczajeniem się do Rosji.

W Polsce kluby organizują czasami lekcje naszego języka dla obcokrajowców. W Tereku miałeś zapewnionego jakiegoś nauczyciela języka rosyjskiego?
Nie, nie. Tutaj tak to nie funkcjonuje i nikt nie bierze tego nawet pod uwagę. Jest tylko jeden tłumacz, który mówi po angielsku i z rosyjskiego tłumaczy. Jak Ezechiel (Ndouassel – dop. red.) mówi po francusku i angielsku, to często rozmawia z tłumaczem, który wszystko mu wyjaśnia. Ogólnie nie ma z tym żadnego problemu.

Jak ma się sprawa z traktowaniem Polaków w Kisłowocku? Zdarzały się jakieś nieprzyjemne sytuacje?
Nie, nie zdarzyło się nic takiego, ale szczerze Ci powiem, że raczej nie ryzykuję i wieczorem na miasto nie wychodzę. Jak muszę jadę taksówką do sklepu, kierowca na mnie czeka i wracam prosto do domu. Wolę nie kusić losu. Wiadomo, że w Polsce też można mieć jakieś kłopoty na ulicy, ale wolę jednak nie ryzykować. W dzień wychodzimy często do takiego ładnego, dużego parku, który mamy tutaj w Kisłowocku. Można wyjść na spacer i fajnie odpocząć. Jest ciągle taki stereotyp o Rosji, że jest tu jakoś wyjątkowo niebezpiecznie. Miasto rzeczywiście nie wygląda jakoś nadzwyczajnie bezpiecznie, bo jest raczej szaro i ponuro. Trochę same sugeruje, żeby w ciemne zaułki nie wchodzić (śmiech).

W Białymstoku też raczej zbyt wiele rozrywek nie było, więc z przestawieniem się chyba nie miałeś problemów.
No rzeczywiście nie było, ale muszę przyznać, że Białystok jest bardzo ładnym miastem. Od pierwszego dnia mojego pobytu w Jagiellonii bardzo mi się tam podobało i nigdy nie powiedziałem złego słowa. Moim zdaniem to bardzo fajne miasto do życia.

Jak w takim razie spędzasz wolny czas w tym Kisłowocku? Nie ma gdzie wyjść, nie ma co robić…
Bardzo często przyjeżdża do mnie moja dziewczyna Oliwia i wtedy jest zupełnie inaczej. Sam rozumiesz, wracam po treningu do domu i siedzę przed tym telewizorem. Dobrze chociaż, że mam cyfrę i dekoder, bo mogę polskie kanały oglądać, ale ile można? Ile można siedzieć też w tym internecie? Dzień w dzień to samo. Wielka monotonia. Jak przyjeżdża Oliwia to wyjdziemy gdzieś na spacer, zjemy razem obiad, porozmawiamy. Wielka odskocznia od tej codziennej nudy.

Jakie masz nadzieje na końcówkę sezonu?
Jest szansa na to upragnione szóste miejsce i będziemy o nie walczyć. Mamy teraz ciężki mecz z Anży Machaczkała u siebie, później Mordowije i Krylje Sowietow. Wydaje się, że teoretycznie jesteśmy silniejsi od tych dwóch ostatnich drużyn, ale jak powiedziałem wcześniej Spartak w Sarańsku przegrał i nam też nie będzie łatwo. Ciężko pracujemy i koncentrujemy się mocno na tej końcówce, żeby jak najwięcej z niej wycisnąć. Nie można powiedzieć, że był to dla nas jakiś słaby sezon. Wręcz przeciwnie. Myślę, że zagraliśmy dobrze, choć szkoda oczywiście kilku punktów straconych ze słabszymi zespołami. Terek się rozwija i pokazaliśmy, że już teraz możemy wygrywać z najlepszymi drużynami w Rosji. W następnym sezonie spróbujemy włączyć się już do walki o te najwyższe cele.

Rozmawiał Sebastian Kuśpik / Ekstraklasa.net

Twitter Sebastian Kuśpik

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24