Malarz po raz drugi nie dogadał się z ŁKS-em

Paweł Hochstim/Dziennik Łódzki
Arkadiusz Malarz nie będzie ełkaesiakiem
Arkadiusz Malarz nie będzie ełkaesiakiem Paweł Łacheta
Zadziwiający jest upór, z którym szefowie ŁKS próbują zatrudnić nowego bramkarza. Kolejny raz do podpisania umowy namawiali Arkadiusza Malarza, ale znów nie doszli z nim do porozumienia w kwestiach finansowych.

W kadrze ŁKS jest trzech bramkarzy: Bogusław Wyparło, Pavle Velimirović i Adrian Olszewski, a w klubie jest także m.in. młody i bardzo utalentowany Karol Domżał. Mimo to, menedżer drużyny Piotr Świerczewski szuka jeszcze jednego bramkarza. Wczoraj rozeszła się plotka, że na popołudniowy trening przyjedzie Malarz, który kilkanaście dni temu już raz ćwiczył z ełkaesiakami.

Malarz jednak nie przyjechał i w Łodzi grać nie będzie. W plotce jednak było ziarno prawdy, bo rzeczywiście Świerczewski zaproponował mu wczoraj kontrakt. Ale Malarz oferty nie przyjął. Na razie nie wiadomo, czy ŁKS nadal będzie szukał kolejnego bramkarza.

W piątek piłkarze ŁKS mogą zrobić mały krok do utrzymania - jeśli wygrają z Cracovią - lub bardzo duży w kierunku spadku, gdy przegrają. Przed porannym treningiem, który odbył się w sali Vera Sport, Świerczewski motywował zawodników. Bardziej zmotywowałyby ich pieniądze, ale - mimo niedawnych zapewnień szefów klubu - nadal czekają na obiecane wypłaty.

Z zespołem nie trenował przeziębiony Velimirović oraz kontuzjowany Robert Szczot. Wieczorem pomocnik ŁKS miał w planach badania lekarskie, ale jest więcej niż prawdopodobne, że w piątkowym meczu, który rozpocznie się na stadionie przy al. Unii o godz. 18, nie zagra. Świerczewski nie będzie mógł też skorzystać z Marcina Adamskiego, który wczoraj wyszedł na trening, ale szybko zgłosił, iż nadal doskwiera mu ból i zakończył zajęcia.

Z łódzkim zespołem trenował za to kameruński napastnik Thierry Younge, ale nie tylko nie należy się spodziewać, że uzdrowi problemy ze skutecznością łódzkiej drużyny, ale nawet tego iż podpisze kontrakt. Już na pierwszych zajęciach było widać, że nie jest przypadkiem, iż piłkarz do tej pory występował (ponoć) tylko w lidze kameruńskiej i marokańskiej, a w internecie nie można znaleźć o nim żadnych informacji.

Do Świerczewskiego zadzwonił jeden z menedżerów i zaproponował mu kolejnego piłkarza z Kamerunu, ale raczej testów już nie będzie. Do końca sezonu pozostało już tylko dziesięć meczów i trenerzy ŁKS muszą skoncentrować się na walce o utrzymanie, a nie zajmować testowaniem przeciętnych i słabych zawodników.

Dla Świerczewskiego piątkowy mecz może być walką o... pracę. W jednym z wywiadów w ostatnich dniach menedżer ŁKS powiedział, że jeśli po meczu z Legią drużyna nie będzie wygrywać, to poda się do dymisji. Na razie wyniki ŁKS są na miarę oczekiwań (porażki z silnymi drużynami Polonii i Legii oraz remis z Lechią), ale od piątku ŁKS musi zacząć wygrywać. Inaczej nie utrzyma się w ekstraklasie.

Dziennik Łódzki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24