Małecki: Przepraszam, ale jestem bardzo wk…

Gazeta Krakowska
- Graliśmy dobry mecz, stwarzaliśmy sobie sytuacje, Strzeliliśmy dwie bramki i kontrolowaliśmy mecz. Dla niektórych z nas ten mecz się w tym momencie skończył. Brawa dla Podbeskidzia, że grali do końca, wykorzystali swoje szanse - chwalił przeciwnika Patryk Małecki.

"Mały" nie szukał tanich wymówek. - Szkoda, że tak to się potoczyło, bo odpadamy po meczu, którego nie powinniśmy zremisować, a wygrać 5:0. Możemy mieć pretensje tylko do siebie za nonszalancję i głupotę. Przepraszam bardzo, ale jestem bardzo wk… Jeszcze raz okazało się, jak piłka potrafi być przewrotna. Nie wykorzystaliśmy swoich okazji, a Podbeskidzie uwierzyło w siebie o osiągnęło cel. Wielki szacunek dla nich, że podnieśli się - stwierdził.

Jak tłumaczył piłkarz z Krakowa, Wisła przegrała, bo fatalnie spisywała się pod swoją bramką. - Mówimy sobie, że ma być koncentracja, a później robimy katastrofalne błędy w obronie. Przecież tak nie może być, że zespół, który nie potrafi nam inaczej zagrozić, strzela nam dwie takie bramki. Jeśli chcemy walczyć o mistrzostwo Polski, to nie może tak być. Byle jaka drużyna wrzuci nam parę piłek w pole karne i będzie smród. Lepszy zespół nas skarci w ten sposób i będzie pozamiatane - nie krył irytacji.

W podobnym tonie wypowiadał się kapitan zespołu, Cezary Wilk. - Wszyscy powtarzają, że decydującym momentem tego meczu była niewykorzystana przez Andresa Riosa sytuacja, po której mogliśmy prowadzić 3:0. Ja na ten temat mam trochę inne zdanie. Uważam, że takiemu zespołowi jak Wisła nie przystoi traci takich bramek po rzutach wolnych i to w taki sam sposób. To jest niedopuszczalne i to jest nas duży błąd - karcił zespół za grę w defensywie.

Pomocnik nie ukrywał, że zespół z Krakowa był siebie pewny. - To jest zupełnie naturalne, że jak prowadzi się już 2:0 i kontroluje grę, to pewność siebie musi się pojawić. Skąd jednak wzięły się takie błędy w naszej grze obronnej przy stałych fragmentach gry, ciężko jest mi na gorąco powiedzieć. Podbeskidzie sytuacje stwarzało sobie praktycznie po takich dośrodkowaniach. Tym bardziej to boli, że rywal nie stworzył sobie praktycznie sytuacji z gry, a jednak był w stanie nas wyeliminować - mówił.

Wilk w roli kapitana po raz kolejny zastąpił Radosława Sobolewskiego. - Zagrałem, bo Radek nie czuł się najlepiej. Dla mnie takie mecze to szansa na pokazanie się z jak najlepszej strony. Tej nie udało się do końca wykorzystać, bo odpadliśmy. Trzeba sobie powiedzieć szczerze, remis z Podbeskidziem i pożegnanie się z Pucharem Polski w takim stylu, to jest ogromny wstyd! Jedyne co możemy teraz zrobić, to zmazać plamę dobrymi spotkaniami w lidze. Pewnie w niedzielę czekać nas będzie w Bytomiu podobny mecz jak w Bielsku-Białej. Życzyłbym sobie, żeby to najbliższe spotkanie wyglądało tak jak z Podbeskidziem, ale tylko do 60 minuty… - dodał.

Pierwszą gola dla Wisły zdobył Cwetan Genkow. Bułgar tak opisywał spotkanie. - To, że strzeliłem pierwszą bramkę dla Wisły nie jest w tym momencie ważne, bo nie awansowaliśmy do półfinału. A przecież po to przyjechaliśmy do Bielska-Białej. Tak jak powtarzałem to już wiele razy, nie jest ważne kto strzela bramkę, tylko to żeby drużyna wygrywała - wyjaśniał. - Ten mecz powinniśmy wygrać. Prowadziliśmy 2:0 i wszystko było dobrze. A później straciliśmy dwie bramki w tak łatwy sposób. Tak nie może być. To, że strzeliłem bramkę spowoduje, że będzie mi się grało spokojniej, ale powtórzę jeszcze raz, najważniejsze, żeby drużyna wygrywała - dopowiedział.

(bk)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24