Małecki: Trzeba jeszcze się zgrać

/Gazeta Krakowska
- Nie możemy popełnić błędów sprzed roku. Trzeba wygrać pierwszy mecz, mimo iż w Gdyni o to łatwo nie będzie. Jak pokonamy Arkę, to później mamy dwa mecze u siebie. Szanse na udany start są duże - mówi na półmetku przygotowań do rundy wiosennej Patryk Małecki, pomocnik Wisły Kraków.

Po odejściu Pawła Brożka odpowiedzialność za strzelanie bramek spadnie również na Pana. Podoła Pan wyzwaniu?
Raczej nie będę tym zawodnikiem, który występował będzie na szpicy. Będę raczej odpowiedzialny za to, żeby otwierać kolegom drogę do bramki. Nie znaczy to, że jak się nadarzy okazja, to z niej nie skorzystam. Też chcę strzelać gole. Jeśli natomiast chodzi o zastępcę Pawła, to w tej chwili jest rywalizacja między Genkowem, Żurawskim i Riosem. To powinno przynieść dobre skutki dla drużyny.

Na razie wszystko wskazuje na to, że Pan będzie grał na skrzydle.
Trochę żałuję, że trener tak to widzi. Myślałem, że po odejściu Pawła, otworzy się dla mnie szansa na grę w ataku. Trener jednak mnie tam nie ustawia. Nie miałem okazji pokazać, że potrafię grać na tej pozycji, a przecież przez wiele lat tam właśnie występowałem.

Rozmawiał Pan na ten temat z Robertem Maaskantem?
Jeszcze jesienią. Ostatnio natomiast nie było okazji. Pewnie jednak usłyszałbym, że widzi w roli wysuniętego napastnika Genkowa, "Żurawia" i Riosa.

Nie może Pan jednak chyba narzekać, bo Pan i tak może liczyć na miejsce w wyjściowej jedenastce.
Nie byłbym tego do końca pewny, bo rywalizacja jest duża. Przyszło kilku ofensywnych zawodników, którzy dobrze prezentują się na treningach i też chcą grać. Trener powiedział nam, że grać będą ci, którzy przekonają go do siebie na treningach i w sparingach.

Jak ocenia Pan nowych kolegów?
Podoba mi się bardzo Melikson. Jest szybki, dynamiczny, ma dobry przegląd pola. Dobre wrażenie zrobił również Genkow. Rozmawiałem na jego temat z Mateuszem Kowalskim i powiedział, że trudno się kryje Genkowa, bo ten jest bardzo silny. Mimo iż Bułgar miał przerwę w treningach, to widać, że wie co zrobić z piłką. Wzmocnieniem obrony będzie Jaliens. Holender już ustawia naszą defensywę. Siwakow też potrafi grać w piłkę.

Za wami pierwsze zgrupowanie. Rzeczywiście tak mocno pracowaliście w Hiszpanii?
Mocniej pracowałem gdy naszym trenerem był Dan Petrescu. Po pierwszym zgrupowaniu z Rumunem, miałem dość futbolu. U Maaskanta dużo biegaliśmy, ale ta praca przyniesie efekty, bo już czujemy, że jest w nas siła. W Turcji trzeba będzie jeszcze się zgrać, poprawić szybkość i będzie dobrze.

Nie martwią Pana kiepskie wyniki sparingów?
Jak człowiek wychodzi na boisko, to chce wygrać. My też chcieliśmy, ale po ciężkich treningach nie byliśmy w stanie pokazać wszystkiego co potrafimy. Chcę jednak uspokoić kibiców - będziemy grać znacznie lepiej niż w tych dotychczasowych sparingach.

Jagiellonia, Legia, Lech - to są najgroźniejsi rywale w walce o tytuł?
Na pewno. Mimo iż Lech jest teraz daleko w tabeli, to będzie się liczył. Jesienią nie byli w stanie grać tak samo dobrze na dwóch frontach - i w pucharach i w lidze. Mają jednak mocny skład. Nie możemy się jednak oglądać na rywali. Nasz cel na wiosnę jest jasny - jak najszybciej przegonić Jagiellonię i nie dać się wyprzedzić innym. Jeśli my będziemy grać dobrze, to zdobędziemy mistrzostwo. Jesteśmy w takiej sytuacji, że nie musimy się specjalnie oglądać na rywali.

W poprzednim sezonie mistrzostwo straciliście m.in. po fatalnym początku wiosny. Teraz może być odwrotnie?
Może. Nie możemy popełnić błędów sprzed roku. Trzeba wygrać pierwszy mecz, mimo iż w Gdyni o to łatwo nie będzie. Jak pokonamy Arkę, to później mamy dwa mecze u siebie. Szanse na udany start są duże.

Z drużyny co pół roku odchodzą znaczące postaci. Jest Pan w stanie stać się jednym z liderów również w szatni?
To normalne, że zasłużeni zawodnicy odchodzą. Myślę, że w składzie mogłoby być więcej Polaków, ale to nie zależy ode mnie, więc nie mam zamiaru wchodzić w kompetencje właściciela czy prezesa. Jeśli chodzi o mnie, to jestem gotowy wziąć na swoje barki odpowiedzialność za losy drużyny.

A w razie potrzeby może Pan być kapitanem? Np. w Gdyni nie zagra Sobolewski, więc otwiera się taka szansa.
Wiązałoby się to z większą odpowiedzialnością, ale nie ma problemu. Jeśli trener da mi opaskę, to już ja tak napompuję chłopaków, że będą walczyć na całego... (śmiech).

Rozmawiał Bartosz Karcz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24