Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marcin Kuś wspomina swoje najlepsze momenty z kariery. Gdy bronił barw Korony Kielce na świat przyszła jego córka [ZDJĘCIA]

Jaromir Kruk
Marcin Kuś (z lewej) podczas Turnieju Trójek w Kielcach. Obok Grzegorz Piechna.
Marcin Kuś (z lewej) podczas Turnieju Trójek w Kielcach. Obok Grzegorz Piechna. Fot. Polska Press/Wajda Foto
Marcin Kuś grał w ligach Polski, Anglii, Rosji i Turcji. Do tureckiej trafił z Korony Kielce, w której zaliczył 33 spotkania w ekstraklasie. Istanbul BB zapłacił za niego Koronie 600 tysięcy euro. Gdyby nie problemy ze zdrowiem wychowanek Polonii Warszawa zaliczyłby znacznie więcej spotkań w reprezentacji Polski, ale i tak jest zadowolony, że w CV ma 7A.

Jakiś mecz z Korony utkwił ci szczególnie w pamięci?
Pamiętam, że zaraz po przegranym meczu ligowym w Grodzisku urodziła mi się córka. Dostaliśmy 1:0, a gola strzelił Adrian Sikora. Szkoda na pewno porażki z tym samym rywalem w finale Pucharu Polski w Bełchatowie, ale rozegrałem w Koronie parę dobrych meczów. Gola z Polonią Bytom w ekstraklasie zdobyłem po klepce z Maćkiem Kowalczykiem, brałem udział też w wygranym boju z GKS Bełchatów 5:3. Jako zawodnik Korony dostałem powołanie od Leo Beenhakkera do reprezentacji i zaliczyłem w niej swoje pożegnalne dwa występy.

I z Kielc trafiłeś do Turcji. Jak wspominasz najlepsze chwile w Istanbul BB?
Wtedy ten klub był stosunkowo młody, ale miał plan i czuło się, że rośnie w siłę. Mecze z wielką trójką ze Stambułu: Fenerbahce – Galatasaray – Besiktas miały szczególny ładunek emocjonalny. Wyżej jednak stawiam naszą potyczkę z Bursasporem, który szedł na mistrza kraju. Podjęliśmy ich na Stadionie Olimpijskim i pojawiło się kilka tysięcy naszych fanów, a gości… 50 tysięcy. Po moim golu trybuny zamilkły, wygraliśmy 2:1 i dołożyliśmy cegiełkę do utrzymania. Oni potem sięgnęli po tytuł, a ja brałem udział w budowaniu nowej tureckiej potęgi. Przed kibicami Diyarbakir trzeba było uciekać do szatni. Sędzia tylko zagwizdał i pobiegł pierwszy, a jego koledzy, piłkarze i trenerzy za nim. Diyarbakirspor miał zamknięty stadion ze względu na swoich kibiców, a oni przyjechali do Ankary i też wszczęli awantury. Zdarzało się, że w Turcji rzucano pomarańczami i innymi owocami, ale sportowo się realizowałem. Dziś trenerem Istanbul BB jest wielki tureckiego futbolu, Okan Buruk, medalista mundialu z 2002 roku, legenda Galatasaray, z którym wywalczył Puchar UEFA i Superpuchar Europy. Do dyspozycji ma świetnych zawodników jak Gael Clichy, Martin Skrtel, Edin Visca – z nim też grałem, Eljero Elia, Gokhan Inler, Demba Ba, czy słynny Brazyliczyk Robinho. Walczą o mistrza, chcą w przyszłości znaczyć coś w Lidze Mistrzów, a grali już w Lidze Europy, mieli w składzie Adebayora. Z Okanem grałem razem w drużynie na pewno o mnie nie zapomniał.

W Anglii i Rosji były też szczególne mecze?
W Queens Park wiele nie pograłem, ale mierzyłem się z Leeds United na ich kultowym stadionie i z Derby County. Pamiętam jak opieprzył mnie Nigeryjczyk Danny Shittu, bo wyskoczyłem głową w jego strefę. Mój klubowy kolega nie szczypał się, he he. Na tym meczu obserwował mnie Maciej Skorża ze sztabu kadry. W Rosji też było ciekawie, trochę folkloru na wyjazdach, gra z dobrymi piłkarzami, choćby z młodym Igorem Smolnikowem i Konstantinem Żyrianovem, jedną z gwiazd Euro 2008. Smolnikov grał na ostatnim mundialu. Miałem też reprezentantów Estonii i Grześka Piechne, który nagle niewiadomo czemu poszedł w odstawkę. Fajnie było brać udział w derbach Moskwy.

Jak wysoko w swoim rankingu klasyfikujesz reprezentację Polski?
Jadąc kiedyś samochodem dostałem info, że mam powołanie do kadry. Pomyślałem, że fajnie znowu zagrać w młodzieżówce, a jak kierownik Polonii Warszawa powiedział mi, że chodzi o pierwszą reprezentację myślałem, że sobie robi jaja. Sprawdziłem w klubie i oniemiałem… Parę dni później zadebiutowałem u Zbigniewa Bońka w Szczecinie przeciw Belgii. Bracia Żewłakow, Żurawski, Mariusz Lewandowski, Jacek Bąk, Wichniarek, ja pośród takich piłkarzy… Szkoda, że zaliczyłem tak mało meczów w kadrze, wszystko przez kontuzje. Uraz zamknął mi drogę do Hannover 96, do Bundesligi. Biorąc to pod uwagę zaliczyłem piękną piłkarską przygodę, podczas której spotkałem wielu fantastycznych ludzi.

I pokonałeś Jose Mourinho.
Zgadza się. Polonia Warszawa po porażce w Portugalii 0:6 ograła FC Porto w Płocku 2:0. W ekipie, która potem triumfowała w Pucharze UEFA i Lidze Mistrzów Jose Mourinho miał Deco, Maniche, Ricardo Carvalho, Tiago, Paulo Ferreirę, Heldera Postigę, istny dream-team. Z Ruchem Chorzów biliśmy się pięknie w eliminacjach Ligi Europy i niewiele zabrakło do uporania się z Metalistem Charków w ostatniej fazie kwalifikacji. Wcześniej z Esbjerg FB w Danii stoczyliśmy niesamowitą batalię. Długo utrzymywał się remis 1:1, dający nam promocję, ale w 85 minucie gospodarze objęli prowadzenie. Radowali się z awansu, a trener Jan Kocian wpuścił mnie i powiedział, że mam grać w ataku. W doliczonym czasie po rożnym zbiłem futbolówkę głową, a Łukasz Surma wepchnął ją z bliska do siatki. Co to była za radość. Dla takich chwil warto się poświęcać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gol24.pl Gol 24