Jaki według Pana powinien być sprawiedliwy wynik tego spotkania?
Wynik jest jeden i nie można mieć co do niego żadnych wątpliwości. Przegraliśmy 0:2, a to oznacza, że musimy poprawić grę w obronie i skupić się także na konstruowaniu skutecznych akcji, które przyniosą nam gole. Ten rezultat jest jak najbardziej sprawiedliwy.
Skuteczność to dzisiaj największy problem Lecha?
W sparingach potrafiliśmy zdobyć po kilka bramek na mecz, ale przychodzi liga i w spotkaniach o punkty mamy kłopot z postawieniem tej przysłowiowej kropki nad "i". To nie tylko kwestia napastników, ponieważ inni nasi zawodnicy też mieli swoje okazje i gdyby problemem była pierwsza linia, na pewno znalazłby się ktoś, kto zdołałby pokonać Polacka. Niestety, drugi mecz z rzędu kończymy bez zdobytego gola.
Nie obawia się Pan, że to zdenerwowanie kolejnymi meczami bez skuteczności może narastać?
- Jak się wygrywa, to pewność siebie wzrasta i zwycięstwa przychodzą bardzo łatwo. Tak jak wcześniej wspominałem, przez 180 minut nie mieliśmy okazji cieszyć się z bramek i teraz ciśnienie na to, by w końcu coś wpadło będzie ogromne. My jednak nie chcemy o tym myśleć, ponieważ zachowanie chłodnej głowy na tym etapie jest najważniejsze. Przyjdzie taki czas, że nasze strzały znajdą drogę do bramki i zaczniemy wygrywać.
Nie brakuje Wam (napastnikom -red.) za plecami rozgrywającego?
Ustawienie może mieć tu najmniej do rzeczy, ponieważ całą drużyną atakujemy i całą drużyną bronimy. Mimo braku "dziesiątki" za nami, potrafiliśmy sobie stworzyć sytuacje. Po to mamy też zdolnych skrzydłowych, czy bocznych obrońców, by potrafili posłać te dośrodkowanie w naszą stronę. Nam dziś zabrakło, czy to przyłożenia w odpowiedni sposób nogi, czy skierowania głowy w inny sposób, by piłka nie padła łupem Martina Polacka.
Mówiło się, że 120 minut Zagłębia w czwartek będzie Waszym atutem. Dlaczego to nie zadziałało?
Zagłębie jest dobrze przygotowane do sezonu. Zauważyliśmy to już w pierwszej kolejce, kiedy pokonali Koronę 4:0, mimo, że wcześniej mieli już na swoim koncie dwumecz w Lidze Europy i pierwsze spotkanie z Partizanem, które również mogło ich zmęczyć. Nie można upatrywać sobie nadziei w tym, że ktoś gra co trzy dni, bo takie drużyny często są na fali - Miedziowi to udowodnili.
Wasze wyniki z początku sezonu są podobne do tych z poprzedniej edycji rozgrywek. Nie boicie się, że wrócą do Was "demony" z przeszłości?
Też to zauważyliśmy. W zeszłym sezonie mieliśmy podobne problemy na początku sezonu, ale tym razem nie boimy się tak złej formy, ponieważ jesteśmy bogatsi o doświadczenie z zeszłego sezonu Ekstraklasy. Tym razem trzymamy rękę na pulsie i liczymy na to, że już z Jagiellonią nie będzie powodów do obaw, czy krytyki.
Teraz graliście z Zagłębiem, które wcześniej wygrało z Koroną 4:0. Następny mecz czeka Was z Jagiellonią, która również wbiła swojemu ostatniemu rywalowi cztery gole. Czy można mówić więc o pechu, w przypadku Lecha, że trafia na tak skuteczne drużyny?
To się okaże w piątek. Jagiellonia wygrała 4:1, ale miała ułatwione zadanie, bo Ruch kończył ten mecz w dziewiątkę. Zespół z Białegostoku może być groźny, ale my znów gramy u siebie i chcemy się zrewanżować za spotkanie z Zagłębiem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?