Marek Leja prześledził losy ponad 7000 graczy w drugim wydaniu "Almanachu Opolskiej Piłki Nożnej" [WYWIAD]

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Autor Marek Leja (z lewej) osobiście zawitał już m.in. do Boguchwałowa, Rozmierki i Ozimka.
Autor Marek Leja (z lewej) osobiście zawitał już m.in. do Boguchwałowa, Rozmierki i Ozimka. archiwum prywatne
- Nazwisko każdego piłkarza, który w minionym sezonie zagrał choćby przez minutę na poziomie seniorskim, znajduje się w mojej najnowszej książce - mówi Marek Leja, autor drugiego wydania „Almanachu Opolskiej Piłki Nożnej”.

W pańskiej najnowszej książce znajdziemy nieco więcej informacji niż w pierwszym, ubiegłorocznym wydaniu. Jego stworzenie przyszło więc z większym trudem?

Tak, przede wszystkim ze względu na dodanie części historycznej („Historia opolskiej piłki nożnej - sezony 1945-1950 - red.). Przy jej tworzeniu musiałem posługiwać się współautorem, panem Januszem Stefanką oraz panem Zbigniewem Łyczką, który jest z Głogowa, ale szuka wyników i tabel powojennych rozgrywek w całym kraju. A zdobywanie konkretnych danych jest w tym przypadku bardzo trudne, bo jest ich po prostu mało. W omawianych latach dziennikarze nie byli bowiem systematyczni. Raz podawali wyniki, a potem np. przez kilka tygodni tego nie czynili. Docieraliśmy więc przede wszystkim do protokołów wydziałów gier, bo one są miarodajne i wielokrotnie zweryfikowane. To jednak wymagało poświęcenia sporej, dodatkowej ilości czasu.

Na tym jednak nowości się nie kończą.

Dochodziły do nas głosy od przedstawicieli klubów z klasy A i B, że podawaliśmy w nich tylko strzelców goli, a nie uwzględnialiśmy nazwisk bramkarzy czy obrońców, którzy bramek nie zdobywali, a byli równie istotną częścią poszczególnych drużyn. Tak więc w tym roku nazwiska wszystkich, którzy choć przez minutę zagrali w ubiegłym sezonie na szczeblu seniorskim, są wymienione w książce. Łącznie w najnowszym „Almanachu” znajduje się ich ponad 7000. Co więcej, wszyscy gracze z niższych lig mają utworzoną równie szczegółową statystykę co np. piłkarze 1-ligowej Odry Opole.

W pierwszej edycji nie było też czegoś takiego jak klasyfikacja gmin.

Prowadzę ją w sumie od lat i teraz postanowiłem to dodać również do książki. Chciałem pokazać siłę gmin, ponieważ tak naprawdę one są głównymi sponsorami wszystkich drużyn amatorskich. Zrobiłem to na zasadzie przyznawania konkretnej liczby punktów za każdą drużynę na określonym szczeblu. Dla przykładu pamiętam, że jeszcze parę lat temu Opole, mimo posiadania Odry, było nisko w tym rankingu. Obecnie, po powiększeniu miasta, jest już na 1. pozycji. Uważam, że to przydatna klasyfikacja, bo co roku będzie można pokazywać, jak zmienia się układ piłkarskich sił w naszym regionie, czy to poprzez awanse, czy wycofywanie się drużyn. Bo jeszcze kilkanaście lat temu na Opolszczyźnie były aż 402 kluby. W poprzedniej edycji „Almanachu” opisywałem z kolei już tylko 302, a teraz 299. W sezonie 2019/20 zredukowana o jedną grupę została B klasa, więc w następnej edycji książki analizowanych zespołów będzie jeszcze mniej.

Przy tak dużej liczbie nagromadzonych danych, jest pan w stanie „na gorąco” przywołać jakieś konkretne ciekawostki?

Rzeczywiście materiału mam mnóstwo, ale zawsze rzucają mi się w oczy drużyny rodzinne. Szczególnie w rozgrywkach klasy B zdarza się, że w składzie jednego zespołu jest pięciu bądź nawet sześciu piłkarzy o takim samym nazwisku. Najczęściej są oni braćmi bądź kuzynami i nierzadko stanowią o sile swojego klubu. Moją uwagę przykuwają też zespoły, które mimo licznych i bolesnych niepowodzeń się nie poddają. Mowa tu szczególnie o Egipcie Krzyżowice i Kresowiance Nowa Wieś. Potrafili oni w tamtym sezonie przegrać mecz 0:20 lub 0:21, ale mimo to rozegrali sezon do końca. Tak wysokie porażki były głównie spowodowane faktem, że przystępowali do meczu w „ósemkę”. Zapał do gry w piłkę był jednak wśród nich tak duży, że mimo wielu okrutnych niepowodzeń się nie wycofali i sportowo rywalizowali do ostatniej kolejki.

Na Facebooku widnieją zdjęcia z pańskich wizyt w Boguchwałowie czy Rozmierce. Kluby często pana do siebie zapraszają?

Dzieje się tak, jeżeli umówimy się na sprzedaż hurtową, tzn. pięć sztuk lub więcej. Wtedy proponuję przesyłkę na własny koszt albo po prostu jadę do danego klubu osobiście. Bardzo lubię zobaczyć, jak funkcjonują drużyny w niższych klasach rozgrywkowych, o których powszechnie mniej i rzadziej się mówi. Jestem bardzo szczęśliwy, jeżeli mogę zobaczyć ich boisko czy szatnię. Akurat ludzie w Boguchwałowie czy Rozmierce pokazali mi dużo rzeczy „od kuchni”, dlatego też udostępniłem stamtąd po kilka zdjęć w mediach społecznościowych. Zdarza się też tak, że moja wizyta ogranicza się tylko do sprzedaży książek. Trochę inaczej było w przypadku ostatniej wyprawy do Ozimka, ponieważ akurat to ja byłem stroną wiodącą. Wynikało to z chęci przyznania nagrody dla najlepszego strzelca 4. ligi sezonu 2018/19 Patrykowi Wojtasikowi. Zostałem jednak również bardzo miło przyjęty przez szefów Małejpanwi. Niezwykle doceniam każdy taki gest.

Trwa głosowanie...

Czy zamierzasz nabyć książkę "Almanach Opolskiej Piłki Nożnej - sezon 2018/19"?

Jak duży jest odzew ze strony klubów?

Można go mierzyć w dziesiątkach. Najczęściej jednak kontaktowali się ze mną właśnie zawodnicy występujący w klasach A i B, mówiąc, że chcieliby zobaczyć o sobie w książce coś więcej niż tylko imię i nazwisko. Odzew ze strony zespołów jest jednak generalnie trochę większy niż przed rokiem. Wydaliśmy co prawda dwa razy mniej egzemplarzy niż poprzednio (wcześniej 2000, teraz 1000 - red.), ale sprzedaż powinna pójść za to lepiej. Zostali z nami wszyscy reklamodawcy, pozyskaliśmy też kilku nowych. Co więcej, podczas premiery parę osób zapowiedziało, że chętnie wesprze projekt kolejnej książki. Tak więc energii na następny sezon na pewno nie zabraknie.

Jakich zatem nowości możemy się spodziewać w następnym wydaniu „Almanachu”?

Planuję chociażby zrobić alfabetyczny wykaz klubów, z uwzględnieniem tego, na jakim poziomie rozgrywek aktualnie występuje. Sądzę, że ułatwiłoby to poszczególnym zespołom poszukiwania zawodników, szczególnie tych z najbliższych okolic. Na pewno też bliżej przyjrzę się rozgrywkom młodzieżowym oraz załączę informacje dotyczące rozgrywek o Puchar Polski, aby sezon 2019/20 na Opolszczyźnie był już całkowicie domknięty. Oczywiście nie zabraknie też kolejnej części historycznej, czyli lat 1951-1955. To chyba najtrudniejszy okres pod względem zbierania o nim informacji. Janusz Stefanko już jednak nad tym pracuje i zakładamy sobie, by w zimie zakończyć prace nad tą częścią książki. Czasem mimo wszystko, z braku danych, powstają dziury, ale i tak od wielu osób słyszę głosy, że za kilkanaście bądź kilkadziesiąt lat wartość „Almanachu” wzrośnie nawet parokrotnie. Po pewnym czasie szczegółowe dane zostaną bowiem z internetu wyparte, a z książki zawsze będzie je można przywołać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska