W niedzielę Raków stracił pozycję lidera, a w szerszej perspektywie być może nawet szansę na tytuł mistrza Polski. Nic więc dziwnego, że w końcówce meczu z Cracovią, gdy trzeba było walczyć o decydującą bramkę, sztab zespołu uciekał się do rozpaczliwych rozwiązań. Na jeden z ostatnich rzutów rożnych został wysłany bramkarz Vladan Kovacević.
Bośniak na zawołanie zjawił się w polu karnym Cracovii i po akcji do niego... wrócił, kiedy Raków ponowił próbę dośrodkowania. Wściekły Papszun wkroczył na boisko i stamtąd gestykulacją rąk próbował zawrócić go na własną połowę. Swoim zachowaniem Kovacević naraził bowiem zespół na porażkę.
Na konferencji Papszun wyjaśnił swoje zachowanie: - Była zgoda, żeby w końcówce Kovacević wbiegł w pole karne. Graliśmy u siebie, chcieliśmy wygrać, więc należało zaryzykować. Po kontynuacji stałego fragmentu Vladan miał jednak wrócić do bramki, dlatego jego pozostanie było nieplanowane i stąd taka ekspresyjna reakcja z mojej strony - stwierdził trener Rakowa. Kartki za wbiegnięcie na murawę nie otrzymał.
EKSTRAKLASA w GOL24
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?