Mariusz Malec z Pogoni Szczecin: W Lubinie czuliśmy się mocni i gola szukaliśmy do końca

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
Mariusz Malec w meczu Pogoni z Zagłębiem Lubin.
Mariusz Malec w meczu Pogoni z Zagłębiem Lubin. wiola ufland/pogonszczecin.pl
Koncentrujemy się teraz na walce o trzecią pozycję, ale jak po wygranych otworzy się przed nami szansa na coś więcej – na pewno to wykorzystamy – mówi Mariusz Malec, obrońca Pogoni Szczecin.

Pogoń wygrała w Lubinie 1:0 i tym samym skorzystała z potknięć rywali (Lecha, Widzewa, Warty czy Cracovii). Umacnia się w ligowej czołówce, ale jeszcze sporo walki przed nią, bo do końca sezonu jeszcze 10 kolejek.

Scenariusz spotkania w Lubinie przypominał ten z Płocka. Pogoń grała do końca, bardziej zasłużyła na zwycięstwo, ale długo kazaliście czekać kibicom na skuteczne wykończenie akcji.
Mariusz Malec: Z przekroju całego spotkania na pewno zasłużyliśmy na zwycięstwo i cieszymy się, że udało się nam w końcu strzelić bramkę, która dała nam wygraną. Zgadzam się z porównaniem. W Płocku mecz też był otwarty, szczególnie w I połowie, ale tam wydawało się nam, że mamy kontrolę nad grą. I było kwestią czasu, że tego gola strzelimy. W Lubinie też czuliśmy się mocni i tej bramki szukaliśmy do końca.

Zagłębie groźniejsze w pierwszej połowie, bo w drugiej części można było odnieść wrażenie, że bardziej skoncentrowało się na defensywie. Od 70. minuty przewaga Pogoni była wyraźniejsza.
Zagłębie pokazało z nami naprawdę dobrą grę. To jest groźny przeciwnik, który potrafi wyprowadzić błyskawiczne kontry i trzeba było na to szczególnie uważać na boisku. Trzeba przyznać, że w pierwszej połowie parę razy nam zagrozili po takich akcjach, ale udało się to nam wybronić. Po zmianie stron – byli mocni jedynie na początku. Po paru minutach uspokoiło się, przejęliśmy kontrolę i czuliśmy, że lada moment ten gol dla nas wpadnie. Atakowaliśmy, atakowaliśmy, aż w końcu się udało.

Po przegranej w hitowym spotkaniu z liderem Rakowem Częstochowa chyba potrzebowaliście takiej szybkiej odbudowy?
To prawda. Graliśmy z Rakowem w niedzielę, więc tydzień poprzedzający mecz w Lubinie wydawał nam się krótki. Mobilizowaliśmy się, by szybko się odkuć. Z Rakowem nie wszystko w naszej grze zagrało na odpowiednim poziomie, ale chcieliśmy mocno się poprawić w Lubinie. Nie zwątpiliśmy tylko mocno wierzyliśmy w nasze zwycięstwo. Pokazaliśmy to na co nas stać i potwierdziliśmy, że mamy umiejętności, by jeszcze w tym sezonie o coś fajnego powalczyć. Gramy do końca sezonu, by znaleźć się na podium.

Jeszcze jest wiara w to, że uda się doścignąć Legię, czy raczej już pozostaje walka o trzecią pozycję w tabeli?
Raków Częstochowa i Legia Warszawa nam uciekły, ale my teraz nie mamy co analizować tej sytuacji, tylko koncentrować się na kolejnych naszych występach. Jak zaczniemy seryjnie wygrywać, to wtedy zobaczymy, jak to wpłynie na tabelę. Na razie znamy nasz dorobek punktowy, wiemy jaka jest rzeczywistość, kto nas wyprzedza i jaką ma przewagę, więc nie ma co myśleć za daleko do przodu. Przede wszystkim musimy seryjnie wygrywać, bo na razie przeplataliśmy takie dobre występy ze słabszymi i te punkty uciekały. Koncentrujemy się teraz na walce o trzecią pozycję, ale jak po wygranych otworzy się przed nami szansa na coś więcej – na pewno to wykorzystamy.

Będzie Pan „szczypał” trenera, że obrona z Panem bramki w Lubinie nie straciła?
Raczej tego nie zrobię, bo wybór składu należy do trenera. Chciałbym grać, pokazuje się z jak najlepszej strony na treningach, ale nie ja decyduję. Jak dostaję szansę to staram się ją wykorzystać. Myślę, że z Zagłębiem zagrałem nieźle i jestem zadowolony.

Czemu nieźle? Zapracował Pan na wyższą samoocenę.
Skromny jestem. Wiem, że te zero z tyłu też nam było potrzebne, bo generalnie tracimy za dużo bramek w tym sezonie. Statystyki nas bolą i każdy mecz z czystym kontem nas cieszy.

Rozmawiał Jakub Lisowski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Mariusz Malec z Pogoni Szczecin: W Lubinie czuliśmy się mocni i gola szukaliśmy do końca - Głos Szczeciński

Wróć na gol24.pl Gol 24