Mariusz Pawelec: Na pewno nikt się nie lenił

Koledzy z zespołu mieli dwa tygodnie wolnego, a Pan, razem z Waldemarem Sobotą, musiał ostro trenować z reprezentacją.
Jakie wolne? Trenowali równie ciężko jak my. Te dwa tygodnie bez meczów ligowych można wykorzystać na ostrzejsze treningi i poprawę tego, co było złe. Na pewno nikt nie odpoczywał i się nie lenił.

Porażka kadry U-23 z Iranem była dużym zaskoczeniem.
Nie tak sobie wyobrażaliśmy ten mecz i tym wynikiem popsuliśmy całe zgrupowanie. Iran zaprezentował się naprawdę bardzo dobrze i trochę nas zaskoczył. Oba gole strzelili po kontrach, które przeprowadzili bezbłędnie. My też mieliśmy swoje okazje, posiadaliśmy nawet częściej piłkę, ale nie mogliśmy nic strzelić. Teraz pewnie znowu spadnie na nas krytyka. Zdajemy sobie sprawę, że są tacy, którzy tylko czekają na porażki kadry U-23 i bardzo się z tego cieszą. Trochę to smutne, bo kadra to kadra i powinniśmy zawsze być za nią.

Są trenerzy klubowi, którzy narzekają na zgrupowania reprezentacji, bo to im rozbija pracę w klubie. A jak to wpłynie na Śląsk?
Każdy ma swoją opinię na temat przerw w rozgrywkach ligowych i zgrupowań reprezentacji. Tak naprawdę trzeba się jednak z tym pogodzić, bo tak było, jest i będzie. UEFA wyznacza terminy na mecze reprezentacji i trzeba się temu podporządkować. Pewnie na niektórych ta przerwa wpłynie niekorzystnie, ale są też tacy, którzy wrócą silniejsi na ligowe boiska. My będziemy w tej drugiej grupie. Zespół ciężko przepracował ten okres i pracował nad wyeliminowaniem błędów z wcześniejszych spotkań. Wrócimy silniejsi i groźniejsi.

Po słabym meczu z Lechią Gdańsk odezwały się głosy, że najbliższe mecze mogą decydować o losie trenera Ryszarda Tarasiewicza.
Słyszeliśmy gdzieś tam o tym, ale nie myślimy w ten sposób. Z Lechią nam nie wyszło, ale trzy wcześniejsze mecze pokazały, że mamy potencjał i potrafimy grać w piłkę. Zagraliśmy wtedy naprawdę bardzo dobrze, nawet w tym przegranym meczu z Legią Warszawa. Jestem przekonany, że teraz wrócimy do tej gry i zaprezentujemy się z Lechem na odpowiednio wysokim poziomie. Nie myślimy o tym, co się może stać, jak nie wygramy, bo my wygramy ten mecz.