Marzena Sarapata: Nie mogłam odmówić działaczom TS. Z uwagi na serce do Wisły [TYLKO U NAS]

Krzysztof Kawa, Bartosz Karcz
Marzena Sarapata, prezes Wisły Kraków SA
Marzena Sarapata, prezes Wisły Kraków SA Andrzej Banas / Polska Press
Marzena Sarapata została prezesem Wisły Kraków SA w miniony czwartek, po tym jak Towarzystwo Sportowe wyciągnęło klub z rąk Jakuba Meresińskiego. Nominacja wywołała spore kontrowersje, które poruszamy na początku naszej rozmowy.

W procesie, który został wytoczony redakcji „Gazety Wyborczej” broniła Pani „Miśka”, a więc człowieka skazanego przed laty za rzucenie nożem w głowę Dino Baggio. Przez część osób jest Pani postrzegana jako adwokat wiślackich Sharksów, czyli mówiąc wprost – chuliganów. Dlaczego Pani podejmuje się reprezentowania takich osób?

Panowie, jest mi bardzo przykro, ale każde pytanie, które dotyczy mojej działalności jako radcy prawnego musi pozostać bez odpowiedzi. To jest ściśle obostrzone przepisami prawa. Obowiązuje mnie bezwzględna tajemnica zawodowa i nie mogę o tym rozmawiać.

Ale może się Pani ustosunkować do okoliczności, w jakich podjęła się Pani powyższej sprawy.
Rolą pełnomocnika profesjonalnego jest obrona interesów klienta i tyle tylko mogę powiedzieć. Same przepisy prawa precyzują, kiedy takiej pomocy można odmówić, a kiedy nie. Niestety, nie możemy wejść w szczegóły z wcześniej wspomnianych powodów.

Pani działalność w roli radcy prawnego będzie jednak wpływać na wizerunek Wisły, bo w ostatni czwartek stała się Pani twarzą piłkarskiej spółki.

Wpływać nie może, gdyż przyszłam tutaj do ciężkiej pracy i po to, by wykonywać ją jak najlepiej. W momencie, gdy zaproponowano mi objęcie tego stanowiska, decyzja była taka: albo podejmuję się zadania, bo jest zgodne z moimi kompetencjami i wiem, że jestem w stanie to robić, albo odmówię Wiśle i ją zostawiam, dając do zrozumienia, że nie obchodzi mnie, co się z nią stanie. Bo jaka była sytuacja, Panowie doskonale wiecie.

Czy to była sytuacja zerojedynkowa: nie mogła Pani odmówić, bo nikogo innego TS by nie znalazło?

Osobom, z którymi pracowałam wydawało się - mam nadzieję, że słusznie i to chcę udowodnić - że jestem osobą, która racjonalnymi działaniami wyprowadzi klub na prostą. Ja również, będąc w strukturach TS, które jest właścicielem spółki, miałam świadomość tego, że nie mogę teraz - przy moralnej odpowiedzialności TS wobec losów Wisły - odmówić. Dla mnie była to jedyna możliwa decyzja. Owszem, można było szukać menedżera z zewnątrz, ale na tę chwilę dla osób, które mnie rekomendowały, był to najlepszy wybór. A ja z uwagi na serce do Wisły nie mogłam odmówić.

Pełna pierwsza część obszernej rozmowy w środowych wydaniach "Gazety Krakowskiej" i "Dziennika Polskiego" oraz na naszych stronach w internecie

Tu znajdziesz więcej najnowszych informacji o piłkarzach Wisły Kraków

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Marzena Sarapata: Nie mogłam odmówić działaczom TS. Z uwagi na serce do Wisły [TYLKO U NAS] - Dziennik Polski

Wróć na gol24.pl Gol 24