Matematyka ciągle daje szanse Cracovii

Jacek Żukowski/Gazeta Krakowska
Cracovia nie utrzymała prowadzenia z Widzewem
Cracovia nie utrzymała prowadzenia z Widzewem Fot. Paweł Łacheta
Dopóki Cracovia ma matematyczne szanse na utrzymanie, musi walczyć. W środę zagra u siebie z Jagiellonią Białystok i musi wywalczyć trzy punkty, by przedłużyć swe szanse. Na razie traci dwa punkty do Arki Gdynia i punkt do Polonii Bytom.

Cracovia - wyniki, mecze, live - więcej na stronie klubowej "Pasów"

Rywal Cracovii jest trudny, walczący o wicemistrzostwo Polski, ale konkurenci też nie mają łatwo - Arka podejmuje Legię Warszawa, a Polonia Lecha Poznań, który, wydaje się, stracił już szanse na pierwszą trójkę.

W poniedziałek piłkarze "Pasów" mieli zamknięty trening na stadionie przy ul. Kałuży. Nie ćwiczył Kaczmarek, którego trener oszczędza na środowy mecz - miał ostatnio naciągniętą pachwinę.

Brak zdobyczy punktowej w spotkaniu z łodzianami bardzo pokrzyżował szyki gospodarzom. - Nie zdobyliśmy ani jednego punktu, a straciliśmy wszystkie po błędach - mówi pomocnik Cracovii Aleksandar Suworow. - Przegrywaliśmy i musieliśmy strzelić bramkę, by wywalczyć jeden punkt. Musieliśmy grać ofensywnie nawet występując w dziesiątkę. Zaczęliśmy mecz asekuracyjnie, ale wygrywaliśmy 1:0, potem jednak nastąpiły błędy. Nie mam pretensji do Mateusza Klicha, za to, że dostał czerwoną kartkę. To były emocje, chciał być pierwszy przy piłce. Mam pretensje o błędy i o grę w ostatnich 15 minutach I połowy.

"Pasy" mogą uratować jeszcze dwa zwycięstwa. Potwierdza to pomocnik Cracovii.- Tak, musimy wygrać dwa mecze - twierdzi Suworow. - Jesteśmy trochę zdołowani po porażce z Widzewem, ale mamy jeszcze trochę czasu na regenerację sił. Musimy zagrać dobrze, zrobić 6 punktów i wtedy będziemy spokojni.

Oczywiście, jeśli Arka nie wywalczy 4 punktów w spotkaniach z Legią i Śląskiem, bo gdyby "Pasy" zrównały się z nią punktami, to wtedy mają gorszy bilans bezpośrednich meczów.

Trener Szatałow nie wprowadził spokoju do drużyny, mówiąc po meczu z Widzewem, że niektórym zawodnikom przydałyby się pampersy... Czyżby psuła się atmosfera w szatni?

- Widocznie z boku lepiej widać - odpowiada Szeliga. - Żadnego konfliktu nie ma. Wiadomo o co walczymy. Czasem można sobie powiedzieć coś na gorąco, ale trzeba naszą sytuację ocenić spokojnie. Są jeszcze dwa mecze. Każdy z nas wie, o co gramy, nie ma co dużo gadać, bo niekiedy gdy się mówi za dużo, to jest jeszcze gorzej. Wyjdziemy zmobilizowani na mecz z Jagiellonią na 200 procent.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24