Mateusz Kuzimski z Chojniczanki Chojnice: Każdy ma nadzieję, że niedługo będzie można wybiec na boisko, ale zdrowie jest najważniejsze

Rafał Rusiecki
Rafał Rusiecki
Mateusz Kuzimski trenuje indywidualnie i czeka na informacje o wznowieniu rozgrywek Fortuny 1 Ligi
Mateusz Kuzimski trenuje indywidualnie i czeka na informacje o wznowieniu rozgrywek Fortuny 1 Ligi Łukasz Sobala/PressFocus/mkschojniczanka.pl
Fortuna 1 Liga. Chojniczanka Chojnice czeka w niepewności na rozwój wypadków i decyzje dotyczące wznowienia rozgrywek ligowych. Piłkarze podkreślają, że są dobrze przygotowani i chcą zapewnić sobie utrzymanie po sportowej walce. Wśród nich jest Mateusz Kuzimski, czołowy strzelec Chojniczanki, który na razie trenuje w rodzinnym Tczewie. Nam opowiada o swoich przemyśleniach w trakcie tej domowej kwarantanny.

Co u pana słychać? Jak pan sobie radzi w tej sytuacji, kiedy trzeba spędzać cały czas w domu?
Nie będę ukrywał, że jest trudno. Szkoda, że nie możemy trenować z całą drużyną. Pozostaje nam trening indywidualny. Rozgrywki ligowe w rundzie wiosennej się rozpoczęły i nie możemy tego kontynuować. Ja, póki co, jestem zdrowy i mam nadzieję, że tak zostanie jak najdłużej. Oczywiście, jest ryzyko, że jak każdy, wychodząc do sklepu czy na dwór, mogę się zarazić. Na razie jednak dajemy sobie radę, więc jest w porządku.

W pana przypadku trochę łatwiej, bo pochodzi pan z Tczewa, więc do domu nie trzeba było jechać przez całą Polskę.
Jasne, to się zgadza.

Jak pana plan dnia wygląda? Co zalecił trener? Udaje się to łączyć z domowymi obowiązkami?
Mamy rozpisane przez sztab treningi. W ciągu dnia przynajmniej jeden jest do zrobienia. Czasami trzeba zaliczyć dwa. A obowiązki domowe? Podzieliliśmy się z narzeczoną i ja odpowiadam głównie za zakupy w sklepie.

Najpierw była informacja, że piłkarze mają czekać na granie do końca marca, a później, że do 27 kwietnia. Rozmawiał pan o tym z kolegami z drużyny? Jak na to się zapatrujecie?
Jest mały niepokój, bo może się okazać, że ta liga wcale nie ruszy. Jest pytanie: co dalej tak naprawdę? Jako drużyna jesteśmy w miejscu niekomfortowym (Chojniczanka po 22. kolejkach zajmuje ostatnie miejsce w Fortunie 1 Lidze – przyp.). Można wręcz powiedzieć, że bliżej nam do spadku, niż do utrzymania. Wiadomo, każdy ma nadzieję, że niedługo będzie można wybiec na boisko i że zdrowie dopisze. Każdy liczy, że pandemia koronawirusa ustabilizuje się. Większość ludzi chyba tak naprawdę nie zdaje sobie sprawy, co robi, wychodząc z domów, nie przestrzegając niektórych zasad. Widać w mediach, że są nawet ludzie, których kara finansowa nie zatrzymuje.

W ostatnich dniach hokeiści, koszykarze, czy piłkarze ręczni zakończyli sezon przedwcześnie. Wierzy pan w to, że piłkarze ten sezon dograją?
Wierzę, bo myślę, że terminarz można by jeszcze sensownie przygotować. Wiadomo, że można by wcisnąć mecze także w środy. Z drugiej strony, ciężko coś powiedzieć, bo zagrożenie może potrwać bardzo długo, patrząc na to, co dzieje się w innych krajach. Walka jest długa, bo Chiny dopiero się z tym ogarniają, a wszystko trwało od grudnia. Wygląda na to, że piłka zatrzymała się przynajmniej na pół roku. Chciałbym, żebyśmy mogli dalej grać, ale są rzeczy ważniejsze. Zdrowie jest na pierwszym miejscu i każdy to poprze.

Dla Chojniczanki byłby to logistyczny problem. Macie przecież wiele meczów wyjazdowych tej wiosny.
Możliwe. Z drugiej strony, można by także zaradzić na to w inny sposób i tak ustalić tak terminarz, żebyśmy mogli grać mecze w jednym rejonie kraju. Powiedzmy, że zostalibyśmy wtedy na południu i rozegrali je systemem środa-sobota. To trudne do zaplanowania, ale szansa jakaś jest.

Dla pana indywidualnie to bardzo udany sezon. Strzelił pan już 11 bramek w 18 meczach, a w poprzednim sezonie w Bytovii było 8 trafień w 33 spotkaniach.
Indywidualnie oceniając, myślę, że jest to udany sezon. Wiadomo, że oczekuję od siebie dużo więcej. Patrząc z perspektywy drużyny na pewno teraz jesteśmy bardziej poukładani. Jesteśmy dużo mocniejsi fizycznie. Przerwę zimową naprawdę przepracowaliśmy bardzo solidnie. Patrząc gdzieś tam wstecz, to ja akurat nie miałem nigdy takiego okresu przygotowawczego jak teraz, w tym momencie. Chciałbym więc, żeby 1 liga ruszyła, abyśmy mogli pokazać wszystkim, że jesteśmy w stanie się w niej utrzymać.

A jest gdzieś obawa, że jeśli sezon zostanie przerwany, to będą spadki z ligi?
Obawa jest, jak w każdej innej drużynie, która zajmuje w tabeli miejsce podobne do naszego. Uważam, że gdybyśmy spadli, to nic na to nie poradzimy. W rundzie jesiennej nam nie szło i wtedy rzeczywiście wyglądało to źle. Teraz mogłoby się jednak okazać, że to nie jest spadek sportowy. Może się też okazać, że przerwanie rozgrywek nie wpłynie na nasz spadek i w przyszłym sezonie ruszymy z powiększoną ligą.

Część sportowców ze sportów drużynowych już wie na czym stoi. Indywidualni, którzy marzą o igrzyskach olimpijskich też wiedzą, że wszystko jest przesunięte o rok. Piłkarze nie wiedzą na czym stoją. Ma pan warunki, żeby też trenować poza domem?
Mam w Tczewie kilka miejsc, z których korzystam. Jest kilka obiektów, gdzie rzadko można kogoś spotkać. Właśnie teraz jestem na boisku Wisły Tczew, gdzie trenuję wspólnie z Marcinem Rajchem. Możemy sobie swobodnie potrenować, bo jest tu miejsce do pobiegania. Siłownia musi być jednak w warunkach domowych. Wykorzystuję wszystko, co jest pod ręką.

Kwarantanna domowa w Polsce jest już zaostrzona. Co by pan polecił tym, którzy muszą być zamknięci w czterech ścianach?
Szczerze mówiąc czas można spędzić na wiele sposobów. Na pierwszym miejscu jest rodzina, której możemy poświęcić dużo więcej czasu niż normalnie. Ten czas, który poświęcamy na pracę, tak naprawdę oddala nas od rodziny. Teraz jest szansa, aby niektóre relacje ponaprawiać, odbudować. Gry i zabawy to też sposoby, dzięki którym można bardziej zjednoczyć rodzinę. Ja się cieszę, że mogę być z narzeczoną, bo jako piłkarz często się z nią mijam. Wyjazdy na południe Polski czy do Chojnic zabierają ten wspólny czas. To wszystko jest w biegu.

Mecz Ligi Mistrzów zapalnikiem epidemii koronawirusa we Włoszech

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Mateusz Kuzimski z Chojniczanki Chojnice: Każdy ma nadzieję, że niedługo będzie można wybiec na boisko, ale zdrowie jest najważniejsze - Dziennik Bałtycki

Wróć na gol24.pl Gol 24