Mateusz Wdowiak: Byliśmy bardzo źli na siebie i wygraliśmy

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Mateusz Wdowiak (Cracovia)
Mateusz Wdowiak (Cracovia) Anna Kaczmarz
Cracovia po raz drugi w ciągu 22 dni pokonała Lechię Gdańsk. Po efektownym 4:2 w 30. kolejce, przyszło 2:0 w 34. serii gier. Widać, że „Pasom” dobrze się gra z tą drużyną. Zdobywca Pucharu Polski i kandydat do mistrzostwa kraju nie miał wiele do powiedzenia w Krakowie.

Lechia im leży

- Widać, że rywale nam leżą – nie ukrywa pomocnik Cracovii Mateusz Wdowiak. - Zresztą u siebie z każdym się nam dobrze gra. Jesteśmy mocni. Ostatni mecz z Jagiellonią był przegrany, ale myślę, że był to wypadek przy pracy. Wcześniej na dziesięć meczów osiem razy wygraliśmy, dwa razy zremisowaliśmy. Teraz chcemy zapoczątkować kolejną serię zwycięstw w Krakowie. Mamy szansę na 4. miejsce, to jest nasz cel. Zostały jeszcze trzy mecze, musimy zrobić wszystko, by je wygrać i wtedy zobaczymy, jak to się wszystko ułoży. Nie wszystko zależy od nas.

Poprzednie spotkanie z gdańszczanami, jak również to ostatnie łączy nie tylko ten fakt, że mecze zostały wygrane, ale też to, że Cracovia zaczęła lepiej grać po zdobyciu gola. W ostatnim meczu była to bramka dająca jej prowadzenie, w tym wcześniejszym wyrównująca. Oba momenty stanowiły jednak zwrotny punkt.
- Mecz był wyrównany, toczony w dobrym tempie – analizuje Wdowiak. - Bramka zmieniła obraz gry, Lechia się bardziej otworzyła, mieliśmy trochę miejsca z przodu i było jeszcze kilka sytuacji bramkowych. Cieszą trzy punkty, 2:0 w zupełności wystarczy.

Podziękowania dla gdańszczan

Wdowiak oglądał czwartkowy mecz finałowy Pucharu Polski i cieszył się, że wygrała Lechia. Dzięki temu bowiem Cracovia ma jeszcze o co grać. Czwarte miejsce da jej bowiem puchary. Gdyby wygrała „Jaga”, „Pasom”, gdyby nawet zajęły 4. miejsce, nic by to nie dało.
- Cieszę się, że tak się stało i gratuluję Lechii – mówi pomocnik „Pasów”.

Oceniamy piłkarzy Cracovii za mecz z Lechią Gdańsk

Determinacja i zaangażowanie

Po podziale tabeli na grupę mistrzowską i spadkową sytuacja układała się niekorzystnie dla „Pasów”, bo krakowianie przegrali trzy mecze. Karta się jednak odwróciła, wygrali z Lechią i teraz znów mają o co grać.
- Byliśmy źli na siebie za te porażki – mówi zawodnik. - Długo pracowaliśmy na to by być tu, gdzie jesteśmy. Włożyliśmy wiele wysiłku, by znaleźć się w tej sytuacji, bo źle zaczęliśmy sezon i później musieliśmy gonić. Rozdrażniły nas te porażki i w spotkaniu z Lechią było widać u nas determinację, wolę walki. Narzuciliśmy wysokie tempo gry, mieliśmy pewność w graniu. Mam nadzieję, że trzy kolejne spotkania będą na równie wysokim poziomie determinacji i zaangażowania.
Wdowiak strzelił trzy gole w tym sezonie, wszystkie jesienią. Wiosną ma sytuacje, ale nie może się przełamać.
- Cieszy mnie asysta i to, że mogłem dać coś drużynie wchodząc z ławki – mówi zawodnik. - Zmiennicy muszą podnosić jakość zespołu. Nie udało mi się strzelić gola, ale ciągle czekam, może następnym razem coś wpadnie. Nie podsumowuję jeszcze sezonu, na to jeszcze przyjdzie czas.

Sportowy24.pl w Małopolsce

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Mateusz Wdowiak: Byliśmy bardzo źli na siebie i wygraliśmy - Gazeta Krakowska

Wróć na gol24.pl Gol 24