Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mecz Borussia – Legia 8:4. Historyczna strzelanina. Rekord został pobity

JCZ, KK
Wideo
od 16 lat
Liga Mistrzów. Nie przecierajcie oczu ze zdumienia, nie odświeżajcie strony, ani nie proście bliskich o uszczypnięcie. To się wydarzyło naprawdę 22 listopada 2016 roku! Radosny futbol wygrał z chłodną kalkulacją. Borussia Dortmund w szalonym spotkaniu pokonała Legię Warszawa 8:4. Strzelanie zaczął mistrz Polski, ale potem rywal się zdenerwował i w trzy minuty z 0:1 wyszedł na 3:1. Do przerwy padło siedem goli. Po przerwie „tylko” pięć. To wystarczyło, aby pobić rekord rozgrywek. Do tej pory wynosił jedenaście bramek. W meczu z sezonu 2003/04 między AS Monaco a Deportivo La Coruna padł wynik 8:3. Tyle pocieszenia dla Legii, że chociaż uczestniczyła w czymś historycznym...

Archiwalny tekst o meczu Borussia - Legia 8:4

Legia grała o honor, pieniądze i możliwość gry w Lidze Europy. Aby to wszystko osiągnąć, musiała zagrać na sto procent i przede wszystkim wygrać. A przecież przy Łazienkowskiej przegrała 0:6... Borussia, choć wyszła w drugim garniturze i bez presji, to jednak zespół z innej półki niż te, które warszawianie widują na co dzień. Nie ujmując nic Górnikowi Łęczna, Koronie Kielce czy nawet Arce Gdynia, wicemistrz Niemiec w weekend wygrał z aktualnym mistrzem Niemiec, Bayernem Monachium.

Borussia od samego początku próbowała narzucić podopiecznym Jacka Magiery swój styl oraz tempo gry. W tym meczu nie można było się nudzić. Mnogość akcji, szybkość rozegrań czy podań - na to czekaliśmy i to dostaliśmy. Szybko też zaczęły padać gole. Worek z bramkami otworzył, ku zdziwieniu zarówno kibiców zgromadzonych na trybunach jak i przed telewizorami, Aleksandar Prijović, który w 11. minucie wykorzystał idealną centrę Vadisa Odidja-Ofoe. Legia prowadziła z Borussią.

Szok, niedowierzanie oraz ogromna euforia fanów Wojskowych nie trwała jednak długo. Niemcy poddenerwowani szybką stratą gola jeszcze ambitniej ruszyli z natarciami. Szybko przyniosło to efekt. Shinji Kagawa bez większego problemu pokonał Radosława Cierzniaka po dograniu Ousmane’a Dembele. Tym samym doprowadził do wyrównania. Ledwo golkiper Legii wyciągnął futbolówkę z siatki, a ta po chwili ponownie się w niej pojawiła. I znowu po uderzeniu Kagawy. Zawodnik gospodarzy w ciągu zaledwie dwóch minut zdobył dwie bramki. Pomogła mu w tym defensywa Legii, zdecydowanie zaskoczona takim rozwojem sytuacji.

Zarówno obrońcy warszawskiego klubu, jak i cały zespół przecierać oczy ze zdziwienia mogli także moment później, kiedy fatalne piąstkowanie Radosława Cierzniaka zakończyła się bramką Nuriego Sahina. Prosty błąd, który oddalił legionistom punkt i zabrał tę pewność siebie, którą dostali po pierwszym golu.

Polski zespół bynajmniej się nie poddał. I zrobił wszystko, aby nie obniżyć średniej liczby goli na minutę. Nie minęła dłuższa chwila, a drugą bramkę zapisał sobie Aleksandar Prijović. Kolejna świetna akcja Vadisa Odjidji-Ofoe zakończyła próbą Szwajcara. Ponownie się udało. Defensorzy Borusii powtórzyli swój błąd przed kilkunastu minut, a legionistom wróciła nadzieja.

W Dortmundzie działo się naprawdę wiele. A miało jeszcze więcej. Bramki padały w tempie znanym z zupełnie innych dyscyplin sportowych. Obrońcy obydwu zespołów oraz doświadczeni bramkarze po prostu sobie nie radzili, a gracze bardziej ofensywni okrutnie to wykorzystywali. Przed przerwą padły jeszcze dwa gole - najpierw Radosława Cierzniaka pokonał Ousmane Dembele, wcześniej zwodząc także Jakuba Czerwińskiego, a później wynik na 5-2 w pierwszej połowie ustalił Marco Reus.

Skład Legii Warszawa w meczu z Borussią
Skład Legii Warszawa w meczu z Borussią Mateusz Porzucek

Poprzeczka postawiona niezwykle wysoko. Premierowa część gry przyniosła tyle emocji, że drugim 45-minutom bardzo ciężko było je przebić. Zwłaszcza, że przy tak szybkim tempie tego spotkania mogło się wydawać, że zawodnicy obydwu zespołów opadną z sił. Stało się jednak zupełnie odwrotnie - zarówno Borussia jak i Legia nadal głodne trafień, konsekwentnie walczyły o każdy metr boiska. Nikt nie odpuszczał, a Wojskowi wciąż wierzyli, że mogą zmniejszyć bramkową różnice.

Na pierwszego gola w drugiej połowie trzeba było czekać "aż” siedem minut. Co bardziej niecierpliwi kibice z pewnością zdążyli już przełączyć kanał. Rezultat podwyższyli gospodarze, a konkretnie Marco Reus, który wykończył precyzyjnie konstruowaną przez Borussię akcję. Asystentem niezawodny tego wieczoru Ousmane Dembele. Czterobramkowa przewaga Niemców nie trwała jednak długo. W 57. minucie padła pierwsza bramka strzelona dla Legii w tej edycji Ligi Mistrzów przez Polaka. Ta nobilitacja przypadła w udziale Michałowi Kucharczykowi, który pomknął z szybkim kontratakiem i pokonał Romana Weidenfellera.

Po tym trafieniu tempo zmiany cyfr na tablicy wyników znacznie zwolniło. Kolejne akcje, roszady po obu stronach i nieco gry w środku pola. Wydawało się, że końcówka tego spotkania może okazać się nieco spokojniejszą, lecz bynajmniej tak nie było. Tak szalony dwumecz, musiał skończyć się z przytupem. Niemcy wciąż próbowali, ale trochę brakło im szczęścia, a Cierzniaka po strzale Pierre-Emericka Aubumeyanga wsparł słupek.

Skład Borussii Dortmund w meczu z Legią
Skład Borussii Dortmund w meczu z Legią Mateusz Porzucek

Co się odwlecze to nie uciecze. Na dziesięć minut przed zakończeniem spotkania Felix Passlack bez wahania zamienił zabójczy kontratak gospodarzy na kolejne trafienie. Obrońcy Legii nieco spóźnieni, a golkiper bez szans. Podobnie jak chwilę później Roman Weidenfeller, który nie mógł spodziewać się takiego zagrania ze strony Nemanji Nikolicia. Wpuszczony na murawę w drugiej połowie reprezentant Węgier pokonał go strzałem pod bardzo ostrym kątem.

Na tym jednak nie koniec emocji. W doliczonym czasie gry hattrick skompletować zdołał jeszcze Marco Reus, którego mocno wspomógł w tym autor idealnego podania Pierre - Emerick Aubumeyang. Tym samym mecz zakończył się wynikiem 8-4 i stał starciem, które na długo pozostanie w naszej pamięci.

LIGA MISTRZÓW w GOL24

Poznajcie WAGs Legii Warszawa, czyli żony, narzeczone i partnerki piłkarzy stołecznej drużyny. Towarzystwo jest wyjątkowo światowe z uwagi na fakt, że w kadrze znajdują się gracze z aż czternastu różnych krajów - w tym Kolumbii, Portugalii czy Francji. Najdłużej swoją ukochaną zna Paweł Wszołek. Przyszłą wówczas żonę poznał bowiem... w przedszkolu.

WAGs Legia Warszawa. Oto żony, narzeczone i dziewczyny piłkarzy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gol24.pl Gol 24