Messi zabrał rekord Gerdowi Muellerowi, "łajzie" z genialnym instynktem [WIDEO]

Rafał Musioł/Dziennik Zachodni
O tym, jak gra Messi wiedzą wszyscy. A jak grał Mueller, który obecnie szkoli młodzież w Bayernie Monachium? Odpowiedź na to pytanie znają polscy piłkarze, którym Niemiec strzelił trzy gole: dwa 10 października 1971 w Warszawie w spotkaniu eliminacji mistrzostw Europy (1:3) i jedno w pamiętnym meczu na wodzie podczas mundialu w 1974 (0:1).

Ile razy przychodziło mi za nim gonić nie mogłem się nadziwić: jak on w ogóle może biegać na takich nogach? To były niezwykłe "uły", od kolan miał je wykrzywione na zewnątrz. Poruszał się jak kaczka - wspomina Stanisław Oślizło.

W taki sposób legendarny obrońca i kapitan reprezentacji Polski oraz Górnika Zabrze odpowiada na pytanie o pierwsze skojarzenie z Gerdem Muellerem, niemieckim napastnikiem, którego rekord liczby goli (85) strzelonych w ciągu jednego roku przetrwał 40 lat. Poprawił go dopiero w minioną niedzielę Lionel Messi, zdobywając dwie bramki dla Barcelony. W ten sposób Argentyńczyk miał na koncie jedno trafienie więcej niż Niemiec w 1972 roku, a w środę dołożył jeszcze dwa w Pucharze Króla.

- Oba gole ze Stadionu Dziesięciolecia pamiętam jak dziś - kontynuuje Stanisław Oślizło. - Przy pierwszym Niemcy poszli lewą stroną, ruszył do nich Jurek Gorgoń, a ja stałem tuż przed Muellerem i go pilnowałem. Miałem dylemat, czy nie pomóc Jurkowi i nawet zrobiłem krok w przód. A wtedy tamten skrzydłowy wrzucił piłkę, Mueller nagle znalazł się za moimi plecami i z 8 metrów wewnętrzną częścią stopy zdobył bramkę. Za drugim razem też poszła wrzutka, którą on wykończył głową. Powiem tak, że z każdym innym napastnikiem dałbym sobie wtedy radę, a tu poległem...

- W ogóle zagraliśmy słabo - dodaje Jan Banaś. - Ale Mueller miał niesamowity instynkt. Na pewno nie był napastnikiem wszech czasów, ale ten jego dar był niezwykły.

W obu wspomnianych meczach w bramce stał Jan Tomaszewski. - Mueller? To była taka "łajza", ale niech pan to napisze w cudzysłowie. Nigdy nie było wiadomo skąd wyskoczy - opowiada obecny poseł PiS. - Tak jak w tym meczu na mistrzostwach, gdzie wcale nie musiał nam tego gola strzelić, bo przecież wystarczył im remis. Antek Szymanowski wszedł czystym wślizgiem i wybił piłkę Niemcowi. I gdzie trafiła? Brawo! Pod nogi Muellera. On miał w tych butach chyba magnes. Poważniej mówiąc był "kurduplem" z genialnym instynktem.

Wszystkie gole Muellera miały jeden mianownik. - Strzelał z pola karnego, sprzed linii "16" chyba nigdy nie trafił do bramki - zastanawia się Włodzimierz Lubański. - W środku pola był niewidoczny, w polu karnym śmiertelnie niebezpieczny. Taki typowy lis, egzekutor. I tym różni się od Messiego, który sam potrafi wypracować sobie sytuację.

- Dokładnie tak: Muellera kryło się od linii pola karnego, a Messiego trzeba pilnować od 40 metra - potwierdza Tomaszewski. - Może coś w tym jest, że takim mikrusom łatwiej oszukiwać obrońców? Tyle że Messi jest jednak drobniejszy, a Mueller, jak stał w polu karnym, przypominał solidny pieniek.

Sam Mueller na wieść o utracie rekordu zwrócił tylko uwagę, że potrzebował na jego ustanowienie mniej meczów niż Messi...

Śląski Związek Tenisowy z nowym prezesem

Dziennik Zachodni

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24