Miedź - ŁKS. Były trener łodzian: - Mecz nie ma dla mnie dodatkowego podtekstu

Jan Hofman
Gazeta Wroclawska Piotr Krzyzanowski/Polska Press Grupa
Miedź w sobotę podejmie na Stadionie Miejskim im. Orła Białego w Legnicy ŁKS Łódź, w przeszłości prowadzony przez obecnego szkoleniowca zielono-niebiesko-czerwonych. To mecz czwartej kolejki piłkarskiej pierwszej ligi.

- Ten mecz nie ma dla mnie dodatkowego podtekstu - mówi Ireneusz Mamrot, były trener ełkaesiaków, a obecnie szkoleniowiec Miedzi. - Tak jest, gdy pierwszy raz grasz przeciwko drużynie, którą prowadziłeś. Wtedy więcej się o tym myśli, ale później, gdy mija więcej czasu, to koncentruje się na normalnych przygotowaniach do spotkania, jak w przypadku każdego innego przeciwnika. Patrząc na zmiany jakie zachodzą w zespołach - grając z drużyną, w której pracowało się trzy lata temu - czasami zostaje tam 1-2 piłkarzy i są to wtedy zupełnie inne zespoły, sztaby i inni ludzie. Oczywiście są osoby zarządzające klubem, z którymi rozstałem się w naprawdę dobrych relacjach. Ale jak już się trochę popracuje w zawodzie, to takich meczów jest sporo, więc pozostaje normalne podejście.

- W ostatnim meczu ŁKS prowadził 1:0, dostał czerwoną kartkę i stracił bramkę w 89 minucie, więc na pewno przyjedzie podrażniony. Jesteśmy w podobnej sytuacji, bo przegraliśmy 0:1 na wyjeździe i chcemy zapunktować u siebie. Natomiast filozofią i pewnym DNA rywali jest utrzymywanie się przy piłce. Oczywiście każdy trener wprowadza też swoje zasady i model gry. Tak jest również teraz u trenera Dziółki. Było także trochę zmian w tym zespole, podobnie jak u nas, choć w naszym przypadku nie było ich aż tak dużo. Skupiamy się na sobie, ale wiemy, że gramy z dobrym przeciwnikiem, który ma swoje cele i aspiracje, lecz my mamy takie same.

- Na pewno będę chciał zobaczyć taką grę, Miedzi, jak we fragmentach meczu w Tychach czy spotkania ze Stalą, kiedy choćby strzelaliśmy bramki w ataku pozycyjnym. Przede wszystkim w najbliższym starciu będziemy chcieli utrzymywać się przy piłce. Wiemy, że nasi przeciwnicy robią to dobrze i jest to mocna strona ŁKS, dlatego musimy robić wszystko, by nie oddawać im piłki i za nią nie biegać, tylko starać się jak najdłużej być w jej posiadaniu. Tego w pierwszej połowie w Rzeszowie było za mało. W drugiej mieliśmy przewagę, a Stal nie stworzyła praktycznie żadnej sytuacji, wykorzystując stały fragment gry. Wierzę w to, że takiego spotkania jak w Rzeszowie nie powtórzymy, bo pierwsza połowa była bardzo słaba w naszym wykonaniu.

Niestety, nie mamy do dyspozycji Nemanji, więc będzie nas o jednego mniej. W jego przypadku pierwsze prognozy mówiły o 3-4 tygodniach przerwy. Damian Michalik raczej nie wróci do nas wcześniej niż po przerwie reprezentacyjnej. Mam nadzieję, że już nikt więcej nie wypadnie – kończy trener Mamrot.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kolejny cios w PKOL

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gol24.pl Gol 24