Mirosław Smyła, trener Korony Kielce po meczu z Arką: -W szatni panuje złość, jest gorąco i nie mówię o temperaturze powietrza

dor
- W szatni panuje złość, jest gorąco i nie mówię o temperaturze powietrza - powiedział po przegranym 0:1 meczu PKO Ekstraklasy z Arką Gdynia Mirosław Smyła, trener Korony Kielce.

- To wszystko co się dzisiaj działo, zaczęło się w meczu z Legią. Straciliśmy wiodących piłkarzy - Cebulę, Gnjaticia i okazuje się, że tych zastępców, których szukaliśmy przez tydzień, nie znaleźliśmy, bądź ich nie ma i to jest przykre. Jestem niezadowolony z obrazu gry w środku pola. W drugiej połowie wszedł Zalazar, nabiegał tych kilometrów i można powiedzieć, że wyglądało to lepiej, ale esencją piłki są bramki i tłumaczenie się, że stworzyliśmy dużo sytuacji, a nic z tego nie ma, to nie ten moment. W szatni panuje złość, jest gorąco i nie mówię o temperaturze powietrza. Mam nadzieję, że wszystko to przekujemy na jak najlepsze przygotowanie się do trudnego meczu z Cracovią - mówił trener Mirosław Smyła.

- Zmiana Urosa Djuranovicia wynikała z poszukiwania rozwiązań, bo z przodu musi być ktoś, kto strzela bramki. Dzisiaj w ofensywie mieliśmy wszystko czym dysponujemy i okazało się, że nikt nie był w stanie zdobyć gola, mimo, że oddaliśmy aż 20 strzałów. - Stracona bramka wynikała ze swobody w dośrodkowaniu, "Greko" był troszkę spóźniony i mógł przeszkodzić przeciwnikowi, ale jest to też podanie wznoszące, dlatego nie chcę oceniać na bieżąco kto popełnił błąd, czy bramkarz mógł wychodzić, bo to są elementy do spokojnej analizy. Nic to nie zmieni, jest 0:1 w plecy i rozpiera mnie złość, ale cóż, trzeba szybko profesjonalnie podejść do tematu i przygotować się do kolejnych dwóch meczów, bo składanie broni nie jest w naszym stylu - dodał.

- Błędy Kovacevicia wynikały z frustracji sytuacją, bo z tyłu widzi się bardzo dużo, a Adnan to nie jest kopacz, tylko piłkarz, który chce grać w piłkę. Bardzo go to boli, z resztą jego reakcje są emocjonalne, a to dlatego, że widzi mecz, który powinniśmy wygrać i z tego tytułu bierze się złość i te sytuacje. Dzisiaj ta żółta kartka też była niepotrzebna, ale jak to kapitan - zależy mu na tym, czuje się za to odpowiedzialny - powiedział Mirosław Smyła.

POLECAMY RÓWNIEŻ:



Laureaci Plebiscytu 2018 i ich kobiety - żony, narzeczone, dziewczyny





Świętokrzyskie zawodniczki jak modelki [AKTUALIZACJA]






Najprzystojniejsi sportowcy w świętokrzyskich klubach. Zdjęcia z prywatnych sesji!





Księża z diecezji kieleckiej mistrzami Polski w piłce nożnej! [ZDJĘCIA]



emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Mirosław Smyła, trener Korony Kielce po meczu z Arką: -W szatni panuje złość, jest gorąco i nie mówię o temperaturze powietrza - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na gol24.pl Gol 24