- Porażka boli mocno i to jest niepodważalne, ale pastwić się dzisiaj nad zespołem nie ma sensu. Od pierwszej minuty bardzo chcieliśmy, szukaliśmy możliwości gry na połowie przeciwnika i stworzyliśmy sobie sytuacje - przypomnę chociażby, że Pucko nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem. Można powiedzieć, że w tym momencie pięknej gry nie było, ale szukaliśmy bramki, walczyliśmy i mogliśmy ją zdobyć. Niestety, tradycyjnie w kuriozalnych okolicznościach strzelono nam gola po przepychankach i zespół stracił pewność siebie. W drugiej połowie "chciejstwa" na miarę swoich możliwości i umiejętności nam nie brakowało, ale nie dawało to efektów - mówił na pomeczowej konferencji prasowej Mirosław Smyła, trener Korony.
- W piątek wypadł nam po dwóch tygodniach dobrej pracy Ivan Jukić, dzisiaj w trakcie meczu chyba poważnej kontuzji nabawił się Piotrek Pierzchała. Sypią się na nas różne gromy, ale to jest ten moment, kiedy nikt nie ma prawa się poddać. Trzeba po prostu trzymać głowę w górze, dalej dążyć do tego, aby zespół grał lepiej i był skuteczniejszy w tym co robi. Brakuje kropki nad "i", wykorzystania z zimną krwią sytuacji. Nie chcę wystawiać poszczególnym zawodnikom ocen, bo to nie jest czas i miejsce, ale każdy musi dać z siebie więcej. Rozpoczniemy od siebie, czyli sztabu i tam będziemy szukać jeszcze dodatkowych możliwości - dodał Mirosław Smyła.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?