Do rundy wiosennej II ligi przygotowujecie się od miesiąca. Jak podsumuje Pan ten okres pracy?
Zawodnicy wykonali ciężką pracę. Zrealizowaliśmy wszystko, co sobie zaplanowaliśmy. Najpierw w Lublinie mieliśmy dwa mikrocykle treningowe, a następnie przebywaliśmy na obozie przygotowawczym.
Podobno tam wszystko mieliście zapięte na ostatni guzik?
Nie mieliśmy prawa na nic narzekać. W Zamościu mieliśmy doskonałe warunki, m.in. sztuczne boisko, halę, czy pełną odnowę biologiczną, a także dietetyczne wyżywienie. To bardzo ważne. Teraz w futbolu o wynikach decydują nawet najdrobniejsze szczegóły i zapewniam, że niczego nie zaniedbaliśmy.
Na co położony był szczególny nacisk na zgrupowaniu?
Skupiliśmy się na wszystkich elementach. Pracowaliśmy m.in. nad wydolnością siłową, dynamiką, taktyką. Na nudę nie było czasu.
W niedzielę zagraliście przy obecności aż 600 kibiców Motoru Lublin sparing z Orlętami Radzyń Podlaski. Był Pan zaskoczony frekwencją?
Wszyscy w klubie byliśmy pod wrażeniem i cieszyliśmy się z tego. To świadczy o tym, że w Lublinie jest duże zainteresowanie piłką nożną. Taka ilość kibiców to doskonała reklama dla Motoru i dla miasta.
A jakie wnioski z tego spotkania wygranego przez lublinian 2:1?
Mieliśmy momenty bardzo dobrej, dobrej i złej gry. Byłem zadowolony z naszej gry kombinacyjnej czy ze stwarzanych sytuacji. Były też błędy w przyjęciu piłki. Piłkarze nie czuli też piłki. Ale nie ma co się dziwić, zagraliśmy po mocnych treningach, a poza tym widać było brak zgrania. Jednak już zaczęła się walka o podstawową jedenastkę na wiosnę.
Na razie do Motoru trafili Rafał Niżnik, Piotr Prędota, Adrian Ligienza, a bliski wypożyczenia jest Krzysztof Bodziak. Co oni mogą dać żółto-biało-niebieskim?
Bardzo dużo. Niżnik to doświadczony zawodnik, dobrze czytający i prowadzący grę. Może być mózgiem tej drużyny. Zresztą podczas meczu z Orlętami było widać, że dobrze rozumie się z Prędotą. Gdyby ten ostatni wykorzystał swoje sytuacje wygralibyśmy znacznie wyżej. Jeżeli chodzi o Ligienzę, to potrafi on grać w piłkę. Duże znaczenie ma to, że jest młodzieżowcem. Wiem, że młodzież ma swoje prawa, ale bardzo na niego liczę. Bodziaka znam jeszcze z pracy w Górniku Łęczna, więc i on ma swoje walory. Jest szybki, skoczny, potrafi włączyć się do akcji ofensywnej i ma dokładne dośrodkowania.
Marka Fundakowskiego czeka kilka tygodni przerwy. Czy szuka Pan w jego miejsce alternatywy?
Mogę być do tego zmuszony, ponieważ wczoraj rano na treningu z niewiadomych przyczyn nie pojawił się Roman Karakewicz. Z tego, co wiem musiał nagle wyjechać na Ukrainę. Mam nadzieję, że sytuacja się wyjaśni, bo widziałbym tego napastnika w zespole.
To już koniec transferów w Motorze, czy zostawia Pan sobie jakąś furtkę?
Priorytetem było pozyskanie środkowego obrońcy i dalej tak jest. Dla tych piłkarzy Motor jest jednak opcją rezerwową. Niestety, działamy w pewnych ograniczeniach finansowych. Wiadomo, że wolałbym ich mieć już teraz, trenujących z nami. Ale spokojnie, okienko transferowe nie jest jeszcze zamknięte. Chcieliśmy wypożyczyć Radosława Muszyńskiego, ale Avia Świdnik chce pieniędzy. My im ich nie zapłacimy. Nie stać nas. Mogliśmy go promować w wyższej lidze, ale raczej nic z tego nie będzie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?