Gospodarze podchodzili do spotkania z Pogonią w nie najlepszym nastroju, który towarzyszy im już od pewnego czasu. Po kilku wynikach poniżej oczekiwań „Żółto-Biało-Niebiescy” zanotowali spadek w ligowej tabeli, perspektywa awansu również oddalała się od Lublina z każdą kolejną kolejką. Piłkarze Pogoni Siedlce, zajmujący dosyć pewne miejsce w środku drugoligowej stawki, mogli być podbudowani wynikiem ostatniego meczu, w którym rozbili Jeziorak Iława aż 6:2.
Z wysokiego „C” sobotnie spotkanie rozpoczęli gospodarze. Już w 4 minucie do siatki trafił Daniel Koczon, zdobywając tym samym swoją premierową bramkę po powrocie do klubu. Napastnik sprytnie wykorzystał niezdecydowanie defensorów Pogoni, którzy nie potrafili wyekspediować piłki z pola karnego w prostej sytuacji.
Od momentu strzelenia bramki inicjatywa była w posiadaniu podopiecznych Boguszewskiego. Lublinianie rozgrywali piłkę na połowie rywali, często próbowali strzałów z dystansu.
W 37 minucie było już 2:0 dla Motoru. W pole karne gości wpadł rozpędzony Koczon, którego na ziemię powalił jeden z obrońców Pogoni. Sędzia nie wahał się długo, wskazując chwilę później na „wapno”. Rzut karny pewnie wykorzystał Igor Migalewski. Napastnik trafił po raz 12 w tym sezonie, dzięki czemu jest obecnie najlepszym strzelcem II ligi wschodniej.
W drugiej części gry do głosu próbowali dojść goście. Podopieczni Piotra Szczechowicza często uderzali z dystansu, jednak ich strzały zwykle mijały bramkę Motoru. Gospodarze mądrze kontrolowali sytuację, szczególnie w środku boiska. „Żółto-Biało-Niebiescy” do końca nie zamierzali oddać inicjatywy siedlczanom i to wkrótce się opłaciło.
W 77 minucie lublinianie podwyższyli na 3:0. Z rzutu rożnego dośrodkowywał Piotr Prędota. Piłka trafiła wprost do, ustawionego na trzynastym metrze, Dawida Ptaszyńskiego. Ten miał tyle miejsca, że zdołał przyjąć piłkę na klatkę piersiową i uderzyć z woleja na bramkę Kozaczyńskiego. Golkiper Pogoni nie miał nic do powiedzenia przy tym strzale. Obrońca Motoru, podobnie jak Koczon, strzelił swojego pierwszego gola po powrocie do Motoru.
W samej końcówce siedlczanie próbowali jeszcze strzelić choćby honorową bramkę, ale dobrą formą w tym meczu popisywał się bramkarz lublinian, Mateusz Oszust.
Wynik nie zmienił się już do końca spotkania. „Motorowcy” wreszcie się przełamali, wygrali po raz pierwszy w nowym roku i wrócili, przynajmniej do niedzieli, na trzecie miejsce w tabeli. Zapewne w lepszym występie podopiecznym Boguszewskiego pomogli kibice, którzy wreszcie powrócili na stadion przy al. Zygmuntowskich w Lublinie. Po sobotnim zwycięstwie Motor ma na swoim koncie 37 punktów. Pogoń pozostaje, jak na razie, na dziewiątej lokacie z 27 „oczkami”. Być może wygrana przywróci wiarę w awans piłkarzom Motoru, którzy już za tydzień zagrają na wyjeździe w derbach Lubelszczyzny z Wisłą Puławy. Pogoń natomiast w 28 kolejce pauzuje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?