Muszalik: Poczułem, że znowu jestem potrzebny

Leszek Jaźwiecki
- Do Radzionkowa przeszedłem nie dla pieniędzy. Widzę zainteresowanie moją osobą trenera, działaczy i kibiców. Znowu czuję się potrzebny - mówi nowy nabytek "Cidrów" Mariusz Muszalik.

Dla pana liczba siedem jest szczęśliwa?
Nie mam złych skojarzeń, ale właściwie po co pan o to pyta?

Bo Ruch Radzionków, w którym będzie pan grał wiosną, będzie siódmym klubem w pana karierze.
Przyznam szczerze, że nie liczyłem (śmiech). Kiedy po blisko 10 latach gry w GKS Katowice przechodziłem do Odry Wodzisław, to sam się dziwiłem, że to dopiero trzeci mój klub. Ale potem się posypało i Ruch Radzionków jest rzeczywiście moim siódmym klubem.

Numerem szóstym była Olimpia Elbląg. Na "obczyźnie" wytrzymał pan zaledwie pół roku.
Myślałem, że w Elblągu zakotwiczę na dłużej, jednak o moim odejściu zadecydowały zarówno względy sportowe, jak i ekonomiczne. Po dwudziestu spotkaniach Olimpia ma zaledwie 13 punktów i zamyka ligową tabelę. Może dlatego wprowadzono wariant oszczędnościowy i zdecydowano się pożegnać zawodników z wyższymi kontraktami.

Padło na pana i innych zawodników sprowadzonych ze Śląska?
Na pewno to też moja wina, bo stać mnie na lepszą grę, nie wiem, może inni powinni też uderzyć się w piersi. Po nieudanym meczu kibice coraz głośniej mówili, że niepotrzebnie nas sprowadzono. Mnie to bardzo raziło, przecież ja tam nie pchałem się na siłę.

Wcześniej w Piaście Gliwice też pan został odsunięty na boczny tor.
To była chora sytuacja i nie chcę do tego wracać.

Trener Marcin Brosz pana nie lubi?
Trzeba o to zapytać trenera Brosza. Ja robiłem wszystko, żeby grać. Piłkarz jest tak dobry, jak spisał się w ostatnim meczu. Wcześniejsze się nie liczą.

Na co pan liczy przychodząc do Ruchu? Może chce pan udowodnić działaczom Olimpii i trenerowi Broszowi, że za wcześnie pana skreślili?
Nie zamierzam nikomu nic udowadniać. Trenerowi Broszowi życzę jak najlepiej, niech Piast awansuje do ekstraklasy. Ja chcę grać w piłkę, to jest dla mnie priorytetowe.

W Radzionkowie też się nie przelewa.
Owszem, finanse też są ważne, ale do Ruchu przeszedłem nie dla pieniędzy. Widzę zainteresowanie moją osobą trenera, działaczy i kibiców. Znowu czuję się potrzebny.

W Ruchu spotka pan kilku dobrych znajomych.
Fajnie będzie zagrać znowu z Piotrkiem Rockim, z Jarkiem Kaszowskim, którego znam z Piasta, czy Adamem Giesą, a może też z Krzyśkiem Gajtkowskim. Poza nimi jest też kilku fajnych młodych chłopaków.

Rozmawiał Leszek Jaźwiecki / Dziennik Zachodni

1 liga - czytaj więcej o rozgrywkach w naszym dziale specjalnym!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24