"Nawet kiedy Stal Rzeszów grała w III lidze spodziewałem się, że będą za niedługo bić się o Ekstraklasę". Wywiad z Michałem Domańskim

Daniel Sałek
Michał Domański (w niebieskim stroju)
Michał Domański (w niebieskim stroju) Archiwum
- Trener Michał Probierz budził respekt, a czasami nawet strach – wspomina Michał Domański, były zawodnik m.in. Jagiellonii Białystok, Stali Mielec, Stali Rzeszów, a obecnie piłkarz czwartoligowego Legionu Pilzno.

Po dwóch sezonach nieobecności na podkarpackich boiskach wracasz w barwach Legionu Pilzno. Skąd ten kierunek?

Po zakończeniu poprzedniego sezonu pojawiła się perspektywa wyjazdu do Norwegii. Drugoligowy klub VardHaugesund zaprosił mnie na testy. Niestety nie wszystko poszło tak, jak sobie wyobrażałem i musiałem wrócić do Polski. Było już stosunkowo późno, końcówka sierpnia, wszystkie ligi już grały, ciężko było znaleźć cokolwiek sensownego w tamtym momencie. Najkonkretniejszy okazał się Legion Pilzno, z którym ostatecznie podpisałem umowę.

Ostatnim klubem w jakim występowałeś na Podkarpaciu była Wisłoka Dębica. Dlaczego zdecydowałeś się opuścić ten klub?

Po kilkumiesięcznym pobycie w Dębicy stwierdziłem, że najlepszym wyjściem dla mnie będzie znalezienie klubu, w którym będę miał szansę na regularną grę. W Wisłoce tych minut nie łapałem zbyt wiele. Pojawiła się opcja powrotu na Podlasie i gra w trzecioligowym Ruchu Wysokie Mazowieckie. Skorzystałem z tej oferty i z perspektywy czasu nie żałuję.

W swojej przygodzie piłkarskiej pracowałeś w Jagiellonii Białystok z obecnym selekcjonerem reprezentacji Polski U21 – Michałem Probierzem.

Tak. U tego trenera stawiałem pierwsze kroki w seniorskiej piłce, po tym jak trafiłem do Jagiellonii ze Stali Mielec. Z pewnością mogę stwierdzić, ze jest to bardzo wymagający i charyzmatyczny szkoleniowiec. Nieprzypadkowo odnosił sukcesy, chociażby w Jadze.

Miał „twarda rękę” dla młodych, wchodzących zawodników do seniorskiej kadry?

Budził respekt swoją osobą, czasami nawet strach.

Na jakie aspekty piłkarskiego rzemiosła zwracał szczególną uwagę?

Powiedziałbym, że na prostotę i myślenie na boisku, poruszanie się bez piłki. Co do prostoty, pamiętam parę sytuacji, w których zwracał mi uwagę, gdy zagrałem piętka, a miałem możliwość zagrania wewnętrzna częścią stopy. Chyba tego nie lubił (śmiech).

Zabijał tym samym kreatywność u młodych zawodników?

Nie mnie to oceniać, natomiast uważam, że jest dużo prawdy w stwierdzeniu, ze polska piłka seniorska zabija kreatywność u młodych chłopaków.

Miałeś przyjemność ubierać koszulkę z orzełkiem na piersi w młodzieżowych reprezentacjach Polski. Dlaczego w pewnym momencie twoja kariera stanęła?

Wiele razy się nad tym zastanawiałem. Myślę, ze złożyło się na to wiele czynników, takich jak kontuzje w kluczowych momentach kariery, wiele razy brakowało mi piłkarskiej cierpliwości. Z pewnością mam też sobie parę rzeczy do zarzucenia. W każdym razie, wychodzę z założenia, ze wszystko dzieje się po coś, ważne, żeby wyciągać wnioski i iść dalej przez życie. Na piłce świat się nie kończy.

Z tamtej grupy powoływanych na kadrę, karierę międzynarodową zrobił jedynie Robert Gumny (obecnie reprezentant kraju oraz zawodnik niemieckiego Augsburga). Spodziewałeś się, że ten piłkarz zajdzie tak daleko?

Odkąd pamiętam, Gumę cechowała dobra technika, wyprowadzenie piłki, niewielu było bocznych obrońców, którzy wygrywali pojedynki jeden na jeden w obronie i ataku. Robert miał to coś i w tym przypadku nie ma zdziwienia, ze gra na topowym poziomie.

Powróćmy na czwartoligowy poziom. Szybko przyzwyczaisz się do specyficznego boiska w Pilźnie, które nie uchodzi za przyjemne do grania?

Zdążyłem już usłyszeć różne tego typu opinie, ale boisko jest dla obu drużyn takie samo. Nic tylko się cieszyć, że innym drużynom gra się tutaj ciężko.

Na które spotkanie w nowej lidze czekasz najbardziej?

Oczywiście, że Stal Łańcut, w której broni Arek Słysz, mój dobry przyjaciel. Fajnie, że po tylu latach znowu spotkamy się na boisku.

Który klub w którym występowałeś na Podkarpaciu zrobił na tobie najlepsze wrażenie, a do którego dzisiaj byś nie dołączył?

Największe pozytywne wrażenie? Bez wątpienia Stal Rzeszów. A jeśli chodzi o to drugie... raczej nie ma klubu, do którego nie dołączyłbym po raz kolejny.

A który zawodnik zrobił na tobie największe wrażenie na boisku?

Hubert Adamczyk.

Spodziewałeś się, że Stal Rzeszów, w której występowałeś w 2018 roku, cztery lata później będzie walczyła o awans do Ekstraklasy?

Szczerze? Spodziewałem się. Widziałem od wewnątrz jak dobrze, już nawet na poziomie III ligi, poukładany jest ten klub, więc takie sukcesy były obowiązkiem władz klubu i zawodników.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gol24.pl Gol 24