Nawotczyński: To bardzo ważny punkt

Jacek Żukowski
Łukasz Nawotczyński
Łukasz Nawotczyński Andrzej Banaś/Polskapresse
- Przed meczem wziąłbym remis w ciemno, po spotkaniu nie. Ale jest to bardzo ważny punkt. Nie przegraliśmy dwóch meczów z rzędu, a to w naszej sytuacji jest już sukcesem - stwierdził po spotkaniu z Koroną jej były piłkarz, obecnie zawodnik Cracovii, Łukasz Nawotczyński.

Zagrał Pan bardzo dobry mecz, gratulacje!
Bardzo dziękuję. Jestem zadowolony, najważniejsze, że na "zero" z tyłu. Szkoda, że się nie udało nic strzelić.

Zapowiadał Pan przed spotkaniem, że chce się pokazać w Kielcach z jak najlepszej strony, w końcu grał Pan ze swoim byłym klubem, a rozstawał się z nim w mało sympatycznych okolicznościach, było więc parę rzeczy do udowodnienia.
To zawsze są szczególne mecze. Czułem od samego początku, że będzie dobrze. Zostałem bardzo brzydko potraktowany w Kielcach, szkoda mówić. Jak się przyjeżdża do dawnego klubu, to chce się pokazać.

Kibice nie dali Panu odczuć, że są wrogo nastawieni, że coś Panu pamiętają?
Do kibiców nic nie mam i jak widać oni do mnie też nie. Najważniejsze, że nie przegraliśmy. Może moja gra nie do końca była bezbłędna, ale mogę być zadowolony.

Chciał Pan pokazać ludziom w Kielcach, działaczom i sztabowi szkoleniowemu, żeby żałowali, że z Pana tak szybko zrezygnowali?
Najlepiej ich spytać, jak mnie oceniają. Zmienił się trener, być może on postąpiłby ze mną inaczej, dałby mi szansę...

Jak pokazał ten mecz, nie jesteście wcale gorszym zespołem od Korony, choć tabela mówi zupełnie coś innego.
Tak, to się potwierdziło. Możemy, żałować tylko pierwszej połowy, bo w niej mogliśmy pokusić się od dwie bramki i wtedy grać już spokojniej. Gdybyśmy mieli więcej szczęścia, byłoby nam lepiej.

Niestety gra w obu połowach wyglądała całkiem inaczej - pierwsza bardzo dobra, druga słabsza, dlaczego tak się stało?
Nie daliśmy się rywalom w pierwszej części gry, po przerwie niestety oddaliśmy inicjatywę. Na mniej więcej dwadzieścia minut, a potem znowu kontrolowaliśmy cały mecz. Zupełnie nie wiem z czego to wynikało. Podobnie było też w poprzednich meczach. I nie znajduję odpowiedzi na to, z czego wynika problem. Najważniejsze, że nie przestraszyliśmy się rywala, w końcu nie graliśmy z Barceloną.

Korona potwierdziła to, że jest zespołem grającym bardzo brutalnie?
Nie odniosłem takiego wrażenia.

Wszystko o T-Mobile Ekstraklasie w naszym dziale specjalnym!

Ale przecież dwóch waszych zawodników opuszczało boisko z kontuzjami, myślę tu o Janie Hosku, Milosu Kosanoviću, a Aleksejs Visnjakovs ledwo dotrwał do końca spotkania...
Kontuzje nie wynikały z jakiejś brutalnej gry rywala. Były to typowe zbicia mięśni, urazy typu - naciągnięcie. Jedynie Jan Hosek ma poważniejszy uraz, ale nie wynikał on z winy zawodników Korony.

Trzeba jednak rozgraniczyć grę brutalną od ostrej, jak więc zaprezentowali się pod tym względem piłkarze Korony?
Uważam, że w tym akurat meczu nie grali brutalnie, natomiast ostro - owszem. Ale tego się spodziewałem, tak trzeba grać, w końcu to nie są szachy.

Z którym z rywali grało się Panu najtrudniej?
Z Maciejem Korzymem, to silny chłopak, dobrze stoi na nogach, trzeba się było z nim przepychać.

W zespole z Kielc nie zagrał Aleksandar Vuković, na ile tan fakt pomógł wam w wywiezieniu korzystnego wyniku?
Rozmawiałem z chłopakami z Korony i mówili, że to była dla nich duża strata. Vuković prowadzi grę, byli więc trochę rozbici w drugiej linii. Potem wszedł Lech i gra wyglądała już lepiej z ich strony.

Remis was cieszy?
Przed meczem wziąłbym go w ciemno, po spotkaniu nie. Ale jest to bardzo ważny punkt. Nie przegraliśmy dwóch meczów z rzędu, a to w naszej sytuacji jest już sukcesem.

Gdyby udało się też coś przywieźć z ostatniego wyjazdu w tym roku - do Warszawy to sytuacja byłaby jeszcze lepsza.
To byłaby pełnia szczęścia.

Rozmawiał Jacek Żukowski / Gazeta Krakowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24