Nenad Bjelica: Lech jest jak Hajduk, a Legia jak Dinamo

Maciej Brzeziński
Nenad Bjelica
Nenad Bjelica Waldemar Wylegalski
W niedzielę Lech Poznań podejmie Legię Warszawa. Trener Kolejorza obejrzy to spotkanie z trybun, ale mimo to wierzy, że jego zespół zagra na najwyższym poziomie i pokona rywala ze stolicy.

Pojedynki pomiędzy Lechem, a Legią elektryzują całą piłkarską Polskę. Szkoleniowiec poznaniaków porównał to starcie do meczów jakie odbywają się w jego rodzinnej Chorwacji. - Lech i Legia to tak jak Dinamo kontra Hajduk. Legia to Dinamo, bo ma większe finansowe możliwości jak w Polsce klub z Warszawy. Ostatnio częściej wygrywało Dinamo, tak jak Legia w Polsce. Mam nadzieję, że w niedzielę będzie inaczej - opowiada Nenad Bjelica.

Przed tygodniem oba zespoły doznały porażek. Lech przegrał we Wrocławiu 0:2, a Legia w Białymstoku 0:1. Chorwat skupia się tylko na swojej drużynie i nie chce komentować tego, co dzieje się w Legii.- Nie komentuje stanu Legii. Ostatnio nasza gra nie była taka jak byśmy chcieli. Teraz chcemy zagrać lepszy mecz. Legia jest idealnym rywalem i musimy walczyć, tak jak walczyliśmy w meczach u siebie z Haugesund czy Utrechtem. Jeśli zagramy na tym poziomie to możemy wygrać mecz - mówił Bjelica, który wierzy, że jego zawodnicy wyciągną wnioski po porażce ze Śląskiem. - Drużyna jest dobrze przygotowana fizycznie. Jeśli mamy jakiś problem to mentalny. Cały tydzień trenowaliśmy bardzo dobrze. Wszyscy byli bardzo skoncentrowani na swojej pracy. Myślę, że porażka we Wrocławiu była dobra dla nas. Ostatnie trzy tygodnie przespaliśmy. Jeśli po porażce drużyna pokaże pozytywną reakcję to będzie świadczyć, że wyciągamy wnioski - przekonuje Chorwat.

Emocje w niedzielnym meczu z pewnością będą udzielać się piłkarzom, bo stawką są nie tylko trzy punkty, ale też prestiż. - Będą duże emocje, a nasi piłkarze muszą utrzymać emocje. To są mecze z dużą presją, ale uważam, że nie mamy z tym problemu. Kiedy jest dużo kibiców to jest presja, ale dajemy sobie z tym radę - przekonuje trener Lecha.

Nenad Bjelica za zachowanie podczas meczu we Wrocławiu został zawieszony przez Komisję Ligi na dwa spotkania. Oznacza to, że dwa najbliższe spotkania obejrzy z trybun, a nie z ławki rezerwowych. Nie będzie mógł być w szatni przed meczem, a także nie weźmie udziału w trakcie konferencji prasowej. Na ławce zastąpi go jego asystent Rene Poms. - Rene ma więcej emocji niż ja i sędzia Marciniak może mieć problem z nim. On jest moim asystentem od pięciu lat i doskonale wie, co ja myślę i jak zmieniać grę. Przed meczem wszystko dokładnie ustalimy. Mam zaufanie do niego i do drużyny - opowiada trener, dodając: - My wiemy wszystko o Legii, a ona wie wszystko o nas. Drużyna będzie dobrze przygotowana przez Bjelicę i Pomsa.

WIĘCEJ odcinków Pod Ostrzałem GOL24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gol24.pl Gol 24