11 stycznia Nida Pińczów odbyła pierwszy trening podczas zimowych przygotowań. Poznaliśmy już także listę sparingową.
1 lutego - Wierna Małogoszcz (siódme miejsce po pierwszej części sezonu w czwartej lidze, osiem punktów więcej od Nidy).
11 lutego - AKS 1947 Busko Zdrój (dziesiąte miejsce w czwartej lidze, o cztery punkty więcej od Nidy).
15 lutego - Orlicz Suchedniów (17., przedostatnie miejsce po rundzie jesiennej w czwartej lidze, cztery punkty mniej niż Nida).
18 lutego - Zenit Chmielnik (14 miejsce w klasie okręgowej po pierwszej rundzie i 14 zdobytych punktów przez ten klub).
21/22 lutego - Piaskowianka Piaski (szóste miejsce w okręgówce, 23 punkty).
29 lutego / pierwszy marca - Gród Ćmińsk (trzecie miejsce w pierwszej grupie klasy, 26 zdobytych punktów.
- Będziemy szukali boisk ze sztuczną nawierzchnią do rozegrania tych spotkań. Im bliżej będzie jednak inauguracji rundy wiosennej, tym bardziej będziemy się starali przejść na naturalną nawierzchnię - powiedział nam trener Nidy Pińczów.
Do tej pory do zespołu nie trafił żaden nowy zawodnik, ale szkoleniowiec nie wyklucza sprowadzenia kogoś jeszcze przed pierwszym meczem rundy wiosennej.
- Mamy w planach pewne zmiany. Próbujemy szukać jakichś nowych zawodników, ale jest za wcześnie, żeby cokolwiek konkretnego na ten temat powiedzieć. Sprawy dopiero się toczą - dodał Artur Jagodziński.
Po pierwszej części sezonu jego klub zajmuje miejsce poza strefą spadkową, ale przewaga nad dwoma najbardziej zagrożonymi spadkiem zespołami, Partyzantem Radoszyce oraz Orliczem Suchedniów, jest stosunkowo niewielka. Nad pierwszym z tych zespołów Nida ma sześć punktów zapasu, a nad drugim pięć. W 17 spotkaniach potrafiła ona zdobyć 18 punktów i jest 12.
Biorąc jednak pod uwagę okoliczności tego, jak pińczowianie funkcjonowali w pierwszej części sezonu 2019/2020, Artur Jagodziński jest zadowolony z postawy swojego zespołu.
- Jak popatrzymy na naszą sytuację kadrową i odejście kilku wiodących zawodników do innych klubów, to praktycznie można powiedzieć, że jestem zadowolony. Próbowaliśmy także uzupełnić skład. Przyszli do nas Kamil Wijas, Marcin Piotrowski, Arek Rogala, ale na przykład Marcin Piotrowsk, na którego mocno liczyliśmy, przez niemal całą rundę leczył kontuzję. Dlatego moja ocena może być pozytywna - powiedział także.
Trener zauważa także kilka niedociągnięć w grze Nidy Pińczów.
- Strzelaliśmy na pewno za mało bramek. Artur Karasek, który od nas odszedł, w poprzednim sezonie strzelił dla nas 15 goli, a niestety nie udało nam się dobrze go zastąpić. Zabrakło takiego rasowego napastnika. Odejście Karaska podcięło nam nieco skrzydła w grze ofensywnej i żaden z naszych piłkarzy nie był w stanie dorównać mu nawet w 50% - dodał.
Dobrą wiadomością dla Nidy na pewno może być fakt, iż klub ten (podobnie jak w ubiegłym sezonie) znów zajmuje pierwsze miejsce w czwartoligowej stawce w klasyfikacji Pro Junior System. Jeśli uda jej się ją wygrać, a dodatkowo utrzymać w lidze na kolejny sezon, to otrzyma ona nagrodę w wysokości 35 tysięcy złotych brutto.
- Na pewno nie jest tak, że stawiamy na młodych zawodników tylko po to, żeby potem móc wygrać w tej klasyfikacji. Stawiamy na nich, ponieważ palą się do gry i zasługują na grę w pierwszym zespole - dodał na koniec Artur Jagodziński.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?