Nie płacz "Maniek", bo tu miejsca brak... [KOMENTARZ]

Grzegorz Ignatowski
Manuel Arboleda znów stał się gwiazdą polskiej Ekstraklasy. Tym razem nie zasłynął jednak ze świetnej gry, nie wsadzał nikomu nigdzie palca, w końcu nie ronił łez na boisku. Kolumbijczyk poszedł dalej - oskarżył dziennikarzy o rasizm i dyskryminację.

Przejdźmy do sedna sprawy bez zbędnego wprowadzenia. - To oznacza brak szacunku dla mnie... Ciekaw jestem, czy ten, który pisze o mnie "piąta kolumna", ma podobne osiągnięcia na swoim polu? Czy robił wywiady z Messim albo Cristiano Ronaldo, coś, co go wyróżniło spośród innych? Pewnie nie - powiedział Arboleda w wywiadzie dla Super Expressu.

W porządku, niech mu będzie. Od dziś z Kolumbijczykiem nie ma prawa rozmawiać żaden dziennikarz, który nie przeprowadził wywiadu z wyżej wymienionymi panami. No OK, kto rozmawiał z Ibrahimoviciem czy Riberym też się nadaje. Ale jeśli największym dokonaniem dziennikarza jest rozmowa ze Zbigniewem Bońkiem, czy Robertem Lewandowskim, nie ma prawa krytykować Arboledy. Idźmy dalej.

- Mam wrażenie, że niektórym przeszkadza to, że czarnoskóry tyle zarabia. To rasizm i dyskryminacja! - kontynuował obrońca Lecha. No bo to przecież fakt, że jeśli podważasz kompetencje obcokrajowca, to jesteś rasistą. W Polsce można krytykować Polaków, ale czarnoskórego zawodnika, który zarabia pięć razy więcej niż przeciętny piłkarz Ekstraklasy? Dyskryminacja w żywe oczy!

Pierwsze co powinien zrobić Arboleda, to unikać wszelkich wywiadów, bo cokolwiek powie, stawia go w bardzo złym świetle. Nie wiem, czy Kolumbijczyk ma jakiegoś menedżera, który mu doradza, jak powinien się poruszać w świecie mediów, ale ktoś taki powinien Arboledzie zwyczajnie pomóc. Tak, pomóc, bo to co mówi Kolumbijczyk wcale nie musi być efektem długich przemyśleń, on po prostu wypowiada się w emocjach. Może "Maniek" powinien zatrudnić sobie jakiegoś eksperta od public relations? Z pewnością go na to stać, bo w końcu cała Polska wie, ile zarabia. Wystarczy spojrzeć na Macieja Żurawskiego, który nagle błyszczy elokwencją w słowie pisanym. A że nikt nie wierzy, że to on sam pisał? To już taki drobny detal, który można pominąć.

Nie wiem, jaki jest Manuel Arboleda. Nigdy z nim nie rozmawiałem, więc nie będę go oceniał jako człowieka. Mogę go natomiast oceniać jako piłkarza, bo obserwuję uważnie jego grę od czasu, kiedy przyjechał do Polski. Gołym okiem widać, że obniżył noty. Lech podpisał umowę i musi się z niej wywiązać, ale w takiej sytuacji pojawia się presja, której "Manu" zwyczajnie nie wytrzymuje. Zresztą, odporność na stres zawsze była jego słabym punktem, więc tym bardziej nie powinien odgryzać się mediom i oskarżać dziennikarzy o rasizm i dyskryminację. Jeśli będzie kontynuował swoją strategię, to na kolejnym meczu może usłyszeć na stadionie przerobione słowa pewnej znanej piosenki: "Nie płacz >>Maniek<<, bo tu miejsca brak na twe babskie łzy...".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24