"Z ogromnym żalem zawiadamiamy wszystkich kibiców zielonogórskiej piłki, że odszedł od nas przyjaciel z boiska, jeden z naszych wieloletnich zawodników, świadek i współtwórca wielu najlepszych chwil w naszej historii, Zbigniew Korszun. To odejście przedwczesne i bardzo smutne, dlatego łączymy się w bólu ze wszystkimi, których dotknęło ono, tak jak nas. Żegnaj. Wierzymy, że to nie zejście z boiska, a jedynie zmiana. Do zobaczenia w kolejnym meczu" - taki wpis pojawił się w poniedziałek przed południem na profilu Lechii Zielona Góra na Facebooku.
"Ja chodziłem na mecze, żeby popatrzeć, jak Pan Zbyszek wiąże krawaty lewą nogą. Spoczywaj w pokoju" - taki komentarz pod tym postem zamieścił Roman Kopacz, piłkarz Odry Nietków.
Zbigniew Korszun pochodził z miejscowości Będów w gminie Czerwieńsk. Piłkarską karierę zaczynał w Sparcie Nietkowice. Zmarł nagle w wieku 48 lat.
- Na boisku był bardzo szybki, przebojowy, nigdy nie odpuszczał - wspomina dziennikarz Andrzej Flügel, który na mecze Lechii Zielona Góra, a wcześniej Zastalu, chodzi od 1964 roku. - Pracował nad sobą, robił stały postęp. Do Lechii przyszedł jako zmiennik, wdarł się do pierwszego składu i nawet kusiły go lepsze zespoły, ale został w Zielonej Górze. W czasach II-ligowej Lechii nie można było sobie wyobrazić składu drużyny bez Zbyszka Korszuna.
Andrzej Flügel wspomina także sezon 1994/1995, w którym Lechia wywalczyła historyczny awans do II ligi. Na koniec miała tyle samo punktów, ile Moto Jelcz Oława. W tej sytuacji decydujące znaczenie miał bilans bezpośrednich spotkań obu zespołów. Jesienią Lechia pokonała u siebie Moto Jelcz 3:1. Wiosną na wyjeździe przegrała 1:2, a bramkę zdobył Zbigniew Korszun. W ostatecznym rozrachunku okazało się, że to właśnie ten gol przesądził o awansie Lechii.
Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?