Niebezpieczne związki FIFA i Kataru. Podejrzany prezes PSG

Remigiusz Poltorak
Remigiusz Poltorak
Nasser al-Khelaifi pobił latem transferowy rekord sprowadzając do PSG Neymara za 222 mln euro
Nasser al-Khelaifi pobił latem transferowy rekord sprowadzając do PSG Neymara za 222 mln euro AP/EAST NEWS
Nasser al-Khelaifi, prezes PSG, to najbardziej wpływowy przedstawiciel Kataru w Europie. Moment wybuchu afery nie jest zapewne przypadkowy.

W najnowszej historii korupcyjnej związanej z FIFA pojawiają się nowe elementy. Już nie chodzi tylko o bardzo intratne prawa do pokazywania mundialu aż do edycji w 2030, ale przede wszystkim o niebezpiecznie bliskie związki między Jerome’m Valcke, do niedawna numerem 2 w światowym futbolu, dzisiaj zawieszonym na 10 lat za domniemaną korupcję przy sprzedaży biletów na mundial w Brazylii, a Nasserem al-Khelaifim, jednym z najbardziej wpływowych działaczy klubowych.

W śledztwie, które Szwajcarzy dyskretnie wszczęli już w marcu, ślady prowadzą do luksusowej, wartej 7 milionów euro, Villi Bianca na Sardynii, którą Katarczyk miał wynająć Francuzowi w zamian za przekazanie praw do mistrzostw świata w latach 2026 i 2030 poniżej rynkowej wartości. Prokuratorzy doszukują się w tym ewidentnej korupcji, sprawdzają też dlaczego syn byłego wiceszefa FIFA został zatrudniony na kilka miesięcy w PSG, choć Valcke zapewnia, że „nic nie dostał od Nassera”.

Wszystko to dzieje się w czasie, gdy kierowany przez al-Khalaifiego Paris Saint-Germain znalazł się pod ostrzałem UEFA i wielkich europejskich klubów po rekordowych transferach Neymara (222 mln euro) i Mbappe (180 mln euro); gdy na władze Kataru została nałożona w czerwcu blokada handlowa ze strony Arabii Saudyjskiej i jej sojuszników w Zatoce; gdy wreszcie cały czas docierają z różnych stron narzekania na pomysł organizacji mundialu w 2022 r. w malutkim emiracie, który dokonał wiele cudów (finansowych), aby zdobyć głosy elektorów, kosztem kandydatów z wieloletnią tradycją piłkarską.

To właśnie Jerome Valcke, w czasach gdy jeszcze był niemal wszechwładnym bossem FIFA, tuż po Seppie Blatterze, przyznawał w mailu do Jacka Warnera, skorumpowanego bossa federacji piłkarskiej w Ameryce Płn. i na Karaibach, że mistrzostwa w Katarze „zostały kupione”.

Za kulisami ciągle toczy się więc gra o wielkie pieniądze, wpływy i prestiż, nie zawsze widoczna dla kibiców. 43-letni Nasser, syn poławiacza pereł, którego rodzina nigdy nie należała do katarskiej arystokracji, jako dziecko i nastolatek nie miał specjalnego pociągu do futbolu. Jego marzeniem była gra w tenisa. Pierwszą rakietę dostał w wieku 11 lat, potem był niemal etatowym zawodnikiem w Pucharze Davisa (ponad 70 meczów od 1992 roku). Mieścił się nawet wśród tysiąca najlepszych tenisistów w rankingu ATP.

Ten okres życia stał się ważny z innego powodu, ukształtował jego przyszłość, wprowadził do wpływowego kręgu, w którym Nasser jest do dziś. Kluczowe było spotkanie z ówczesnym następcą tronu, a od kilku lat emirem - Tamimem al-Thanim. O tym, że łączy ich coś więcej niż tylko bliska wieloletnia znajomość, świadczą najbardziej strategiczne funkcje, które emir powierzył Nasserowi. Al-Khelaifi nie tylko szefuje w PSG, który jest katarską wizytówką na świecie, nie tylko pozostał wiceprezydentem azjatyckiej federacji tenisa, ale ma najwięcej do powiedzenia w kierowanej z Dauhy grupie BeIN Media, mającej 60 kanałów na całym świecie, trzyma pieczę nad Qatar Sports Investments, państwowym funduszem o niemal nieograniczonych możliwościach i jest... ministrem bez teki w katarskim rządzie. Powiedzielibyśmy: rzadkie połączenie w jednej osobie świata sportu z najwyższej półki, biznesu, mediów i polityki. Nie byłoby to możliwe bez ogromnego zaufania, którym emir darzy Nassera.

I to mimo wątpliwych czasami zdolności do managementu. Z jednej strony - koledzy Nassera z ligi francuskiej cenią go za takt, kulturę i nieafiszowanie się z władzą. Jeśli jednak w ubiegłym sezonie PSG zawiódł na całej linii, to nie tylko przez grę, ale i luki w zarządzaniu, forowanie wybranych zawodników, którzy przez lata mieli bezpośredni dostęp do prezesa albo fatalne rozgrzeszenie Serge’a Auriera obrażającego trenera, na czym ucierpiał wizerunek klubu.

Thierry Morano, francuski wspólnik Nassera z dawnych lat - przy okazji interesów na rynku praw telewizyjnych, gdy powstawała stacja al-Jazira Sport i z impetem wchodziła do Europy - nie chce więcej słyszeć o Nasse-rze. Współpracowali przez niemal osiem lat, rozstali się z hukiem, w tle pojawiły się też rozliczenia finansowe. Dziś nie owija w bawełnę: - Gdybym powiedział wszystko co wiem, nie moglibyście opublikować jednej dziesiątej z tego - mówił w programie „L’Equipe enquete”.

Al-Khelaifi poruszał się dotychczas sprawnie w meandrach światowego futbolu - dyskretnie, ale skutecznie. Teraz coraz częściej przekonuje się, że nie wszystko można kupić za katarskie petrodolary.

Polacy po meczu z Czarnogórą: To było przerażające pięć minut

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Niebezpieczne związki FIFA i Kataru. Podejrzany prezes PSG - Portal i.pl

Wróć na gol24.pl Gol 24