Przytyło się trochę po świętach?
Kilogram w tę, czy we w tę jeszcze nikomu nie zaszkodził, lecz u mnie nie ma problemu z wagą, choć zjeść lubię, a wiadomo jak kuszą świąteczne potrawy. Jestem świadomym człowiekiem. Sam z siebie zacząłem biegać, ćwiczyć.
Ale już nie jako piłkarz Cracovii. Miał pan podwójny powód do napicia się w Sylwestra. I to niekoniecznie pozytywny.
Aż tak dużo nie piję, ale jeśli już, to przeważnie wino i w niezbyt sporych ilościach. Powiem szczerze, że niespecjalnie się zmartwiłem zakończeniem przygody z Cracovią. Trafnie ujął to jeden z dziennikarzy pisząc, że obu stronom ulżyło. Dlaczego mi nie wyszło? Za bardzo chciałem. Dla osoby, która spojrzy na to z boku jasne jest, że nie tylko ja wpłynąłem na tak słabą jesień „Pasów”, bo to byłoby uproszczenie problemu. Ale potrafię wziąć winę na siebie i uderzyć się w pierś. Uznałem, że najlepszym wyjściem z tej sytuacji będzie rozwiązanie umowy. Nie było sensu męczyć siebie i włodarzy klubu, którzy mnie nie chcieli.
Cracovia to miejsce przeklęte dla napastnika? W ostatnich latach tylko Dariuszowi Pawlusińskiemu udało się zgromadzić „przyzwoitą” ilość bramek.
O ile się nie mylę, to Darek był wystawiany na pozycji pomocnika, gdy strzelił te kilka bramek w sezonie. Wiadomo nie od dziś, że napastnik żyje z podań. Mało jest na świecie zawodników takich jak Leo Messi, czy Cristiano Ronaldo, którzy potrafią minąć pięciu przeciwników i trafić do siatki, przesądzając tym samym o losach meczu. W polskich warunkach to w ogóle rzecz niesłychana. Cały zespół jest odpowiedzialny za wynik. Proszę pamiętać, że nawet zawodnik z ataku odpowiada za to, by drużyna nie straciła gola. I tak samo w drugą stronę. Obrońca, czy niekiedy bramkarz – wyręczają napastników. Głupotą jest twierdzenie, że kupno napastnika gwarantuje zdobycie przez niego kilkunastu bramek w sezonie.
Kraków panu nie odpowiada. Najpierw nieudana przygoda w Wiśle, a teraz w Cracovii. Do kolekcji został Hutnik…
Nie, nie (śmiech). Trzeciego klubu w Krakowie w mojej karierze na pewno nie będzie. Wraz z rodziną uwielbiamy to miasto, tutaj mieszkamy, jednak na poważnie już w piłkę tu nie zagram, chyba że hobbystycznie.
W myślach podzielił pan sobie miniony rok na dwie części? Na pozytywną w Koronie i negatywną w Cracovii?
Generalnie piłkarskie życie to wzloty i upadki. Każdy ma swoje Waterloo i momenty triumfu. W Kielcach było świetnie, natomiast w Krakowie kiepsko. Nie mam jednak zamiaru płakać. Skoro nie wyszło tutaj, to wyjdzie gdzie indziej. A uprzedzając kolejne pytanie – zapewniam, że butów na kołku jeszcze nie zawieszam. Z prostego powodu. Na takie zakończenie kariery się nie godzę.
Kariera trenerska pewnie chodzi już po głowie?
Coraz bardziej zaczyna mnie ciągnąć w tym kierunku. Szczególnie jeśli chodzi o szkolenie młodzieży. Ale jeszcze nie teraz, bo mam w sobie tyle zdrowia i zacięcia, że chcę pograć zawodowo w piłkę co najmniej przez dwa lata. Karierę piłkarza muszę zwieńczyć pozytywnym akcentem. Będzie dobrze, jeszcze Niedzielan wróci do formy!
Poza Ekstraklasą, czy wyjazdem zagranicznym, nic innego nie wchodzi w grę?
To nie jest tak, że czekam tylko na ofertę z topowych zespołów polskiej ligi. Twardo stąpam po ziemi i zdaję sobie sprawę, że nie zawsze musi tak być.
Linia telefoniczna do Andrzeja Niedzielana już się rozgrzała?
Tak. Niektórzy budzą się z zimowego snu, dlatego daję im i sobie czas (śmiech). Powoli zaczyna się wszystko rozkręcać. Na razie są to głównie niezobowiązujące rozmowy, choć wkrótce pewnie będzie mowa o konkretach. Nie mam jakiegoś wielkiego ciśnienia w tej kwestii.
Na pewno czas nie ma większego znaczenia?
Po części oczywiście. Najlepszym wyjściem jest rozpoczęcie okresu przygotowawczego od początku, wraz z całym zespołem. Przerwa trwa u nas jednak długo, więc czasu na pracę mamy naprawdę dużo.
Rozmawiał Jacek Czaplewski / Ekstraklasa.net
Najlepsi KIBICE 2011 roku? GŁOSUJ w plebiscycie Ekstraklasa.net!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?