- Sposób w jaki straciliśmy bramkę, gdzie mieliśmy w polu karnym przewagę sześciu obrońców, a facet nam strzela do siatki z metra to nie są już głupio stracone punkty tylko po prostu brak umiejętności - denerwował się po meczu Marcin Lachowski. Kapitan gospodarzy nie mógł przeboleć straconego gola w doliczonym czasie gry pierwszej połowy. Drugiego gola dla Nielby wolał już przemilczeć...
Goście decydujący cios zadali bowiem w 37 sekundzie drugiej połowy. Wszystko zaczęło się od Michała Grunta, który stracił piłkę na połowie gości. Nielba natychmiast ruszyła z kontrą. Mateusz Witomski próbował dograć piłkę do nie pilnowanego partnera, ale podanie przerwał Adrian Marek i... piłka zamiast trafić do adresata wpadła do bramki Zagłębia.
Gol stracony w taki sposób zupełnie podciął skrzydła gospodarzom i nie potrafili odmienić już losów spotkania. Nie pomogły nawet cztery zmiany przeprowadzone przez trenera Ojrzyńskiego i sosnowiczanie opuszczali boisko ze spuszczonymi głowami. W tym samym czasie piłkarze Nielby świętowali zwycięstwo z... kibicami Zagłębia.
- Nie poddajemy się, ale czeka nas trudne zadanie, bo widzieliśmy jaka atmosfera panowała na trybunach. Piłkarze to nie bokserzy i mają swoją psychikę. Mamy 3 punkty straty do miejsca dającego awans. Nie bądźmy samobójcami, bo niektórzy mogą przeszkodzić w tym wszystkim. Zagłębie skazane jest na sukces - stwierdził trener Ojrzyński.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?