Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niemcy przegrały z Francją, ale Joachim Loew wrócił na właściwą ścieżkę. Czy na pewno? Wzloty i upadki selekcjonera byłych mistrzów świata

Hubert Zdankiewicz
Hubert Zdankiewicz
Joachim Loew
Joachim Loew Tomasz Bolt/Polskapresse
„Joachim Loew wrócił na właściwą ścieżkę” - napisał „Bild” po wtorkowej porażce Niemców z Francją w Lidze Narodów. Być może tak jest, jednak nie da się ukryć, że prowadzona przez niego od 12 lat reprezentacja Niemiec takich problemów za jego kadencji jeszcze nie miała.

Blamaż na mundialu w Rosji (broniący tytułu mistrza świata Niemcy nie wyszli z grupy). Teraz kompromitacja w Lidze Narodów (porażki 0:3 z Holandią i 1:2 z Francją) i coraz bardziej prawdopodobny spadek do dywizji B. Z pewnością nie takich wyników oczekiwali kibice naszych zachodnich sąsiadów.

Nie takich oczekiwał z pewnością Joachim Loew, który z reprezentacją Niemiec pracuje w sumie już 14 lat. Pierwsze dwa spędził w roli asystenta Juergena Klinsmanna, choć już wtedy mówiło się, że tak naprawdę to on prowadził kadrę, a sławniejszy kolega (mistrz świata z 1990 roku) firmował tylko całe przedsięwzięcie swoim nazwiskiem.

- Klinsmann był motywatorem. Wspaniale potrafił dotrzeć do zawodników, zaszczepić w nich pewność siebie, pozytywną energię, którą przywiózł z USA. To on ściągnął zza oceanu trenerów fitnessu i psychologów. Loew pracował w jego cieniu, ale to on był odpowiedzialny za taktykę. To on prowadził treningi, Klinsmann stał tylko z boku i się przyglądał - opowiadał swojego czasu na naszych łamach Radosław Gilewicz, dobry znajomy (prywatnie nawet kolega) Loewa, z którym współpracował m.in. w niemieckim VfB Stuttgart i austriackim Tirolu Innsbruck.

Dodał, że właśnie dlatego niemiecka federacja nie wahała się ani chwili, gdy powierzała „Jogiemu” kadrę po udanych mimo wszystko (celem był tytuł, skończyło się na trzecim miejscu) mistrzostwach świata w 2006 roku.

Jako samodzielny selekcjoner Loew miał pójść o krok dalej i po raz pierwszy od 1996 roku wygrać z Niemcami dużą imprezę. I już w pierwszej próbie był dosłownie o krok, bo jego drużyna dotarła dwa lata później do finału Euro 2008. Przegrała go jednak 0:1 z Hiszpanią i znów pozostał niedosyt.

Podobnie jak w 2010 roku, gdy odmłodzona (częściowo z konieczności, bo kontuzji tuż przed turniejem doznał kapitan Michael Ballack) reprezentacja Niemiec rewelacyjnie wręcz spisywała się na mundialu w RPA. W grupie (wygranej mimo to) przytrafiła jej się co prawda mała wpadka w postaci porażki 0:1 z Serbią. Za to w fazie pucharowej ekipa Loewa najpierw rozgromiła 4:1 Anglię, a później 4:0 Argentynę.

W półfinale plany Niemców znów pokrzyżowała jednak Hiszpania i tak jak cztery lata wcześniej skończyło się „tylko” na brązowym medalu. Kibice pocieszali się jednak, że czas tej drużyny dopiero nadejdzie. - Imponujący jest sposób, w jaki przechodzą z obrony do ataku. Mało jest drużyn na świecie, które potrafią to robić w takim tempie, jak zespół Loewa. Oni po przejęciu piłki nie starają się spokojnie budować akcji, tak jak robi to np. Hiszpania. Próbują dojść do sytuacji bramkowej dwoma, trzema podaniami. Do tego są perfekcyjnie ustawieni pod względem taktycznym - sposób, w jaki wyłączyli z gry w meczu z Argentyną Lionela Messiego był imponujący. Warto też pamiętać, że to jeszcze młody zespół. Klose ma swoje lata, ale na ławce siedzą u nich tacy gracze, jak Marko Marin czy Toni Kroos. Strach pomyśleć, jacy mogą być mocni podczas Euro 2012 - przekonywał Gilewicz.

Miał rację, choć na sukces niemieccy kibice musieli poczekać nie dwa, lecz cztery lata, bo na polsko-ukraińskich mistrzostwach Europy Niemcy znów skończyli rywalizację na etapie półfinału (co uznano za porażkę). W roli kata znów (tak jak na MŚ 2006) wystąpili Włosi i nieobliczalny Mario Balotelli.

Podczas mundialu w Brazylii na ekipę Loewa nie było już mocnych, a do historii przeszedł łomot (7:1), jaki Niemcy spuścili w półfinale gospodarzom.

Być może lepiej by było, gdyby „Jogi” odszedł wówczas w pełni chwały, bo od tamtego czasu w kadrze naszych zachodnich sąsiadów zaczął się powolny regres. Eliminacje Euro 2016 zaczęli (w drugim meczu) od sensacyjnej porażki z Polską (było to nasze pierwsze w historii zwycięstwo nad Niemcami). Wygrali później naszą grupę, ale Euro 2016 znów zakończyli na półfinale. Tym razem na drodze do tytułu stanęli im Francuzi. A na mundialu w Rosji...

Póki co niemiecka federacja nie zamierza jednak kończyć współpracy z Loewem, a ten wraca właśnie na „właściwą ścieżkę” (patrz wyżej). Pytanie tylko, co będzie, jeśli okaże się, że „Bild” się pomylił.

„Jestem zaskoczony, że Loew utrzymał posadę”. Michael Ballack krytykuje władze niemieckiego związku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Niemcy przegrały z Francją, ale Joachim Loew wrócił na właściwą ścieżkę. Czy na pewno? Wzloty i upadki selekcjonera byłych mistrzów świata - Portal i.pl

Wróć na gol24.pl Gol 24