Niesamowite widowisko na Villa Park! Manchester odrobił dwie bramki i wygrał z "The Villains" (ZDJĘCIA)

Maciej Frelek
Jeszcze na początku drugiej połowy podopieczni Sir Alexa Fergusona przegrywali 0:2, grając bardzo przeciętnie. Nos szkoleniowca "Czerwonych Diabłów" sprawił, że po końcowym gwizdku ze zwycięstwa cieszyli się goście Manchesteru.

Przed meczem nikt nie stawiał Aston Villę. 17. pozycja w tabeli i tylko osiem strzelonych bramek przeciwko liderowi angielskiej ekstraklasy z Rooneyem i Van Persim na czele - to musiało się skończyć porażką "The Villains". Menedżer gości mówił przed tym spotkaniem, że celem jego zespołu jest mistrzostwo Anglii z ponad 100 bramkami na koncie.

Rywalizacja rozpoczęła się od spokojnych ataków Manchesteru, piłkarze Paula Lamberta walczyli z przeciwnikami jak równy z równym. Z samego przebiegu gry ciężko było nawet wskazać pretendenta do tytułu, bowiem obie drużyny prezentowały bardzo podobny poziom. Gdy wydawało się, że do przerwy piłkarze zejdą przy remisowym wyniku, z kontratakiem wyszli gospodarze. Benteke w asyście Smallinga dobiegł do linii końcowej, wyłożył piłkę Weimannowi, ten dołożył nogę i byliśmy świadkami niemałej niespodzianki. De Gea dostał bramkę "do szatni", co było pierwszym groźnym strzałem na jego bramkę.

W przerwie Sir Alex Ferguson zdjął z boiska wygwizdywanego przez kibiców Ashleya Younga (byłego gracza "The Villains") i wpuścił na plac gry Javiera Hernandeza.

Można było spodziewać się zaciekłych ataków gości od początku drugiej części meczu, ale to Weimann ponownie umieścił piłkę w siatce. Świetnie rozegrany kontratak zakończony celnym strzałem Austriaka zapowiadał jeszcze większe emocje w dalszej fazie rywalizacji. Manchester rzucił się do odrabiania strat i już w 60. minucie strzelił kontaktową bramkę. Scholes zagrał długą piłkę w pole karne, tam przyjął ją Hernandez, poradził sobie z obrońcą i płaskim strzałem między nogami Guzana przywrócił nadzieję swojej drużynie.

Aston Villa nie murowała swojej bramki, próbowała odpowiadać, ale to goście strzelili gola. Rafael wbiegł z prawej flanki w pole karne i wrzucił piłkę na dalszy słupek. Tam czekał "Chicharito", który trafił piłką Vlaara i piłka ponownie zatrzepotała w siatce.

"Czerwone Diabły" rozkręcały się z minuty na minutę, najpierw dwukrotnie w poprzeczkę uderzał Van Persie, później do akcji znów wkroczył meksykanin w czerwonym trykocie. W samej końcówce spotkania Javier Hernandez pięknie złożył się do szczupaka i mocnym strzałem głową wyprowadził United na prowadzenie.

Do końca meczu wynik nie uległ już zmianie, po niespodziewanie trudnej przeprawie Manchester United dopisuje do swojego dorobku kolejne trzy oczka i przy dobrym układzie pozostałych rywalizacji może odskoczyć od reszty stawki na cztery punkty. "The Villains" po tej kolejce na pewno nie trafią do strefy spadkowej, ale to raczej nie poprawi im humoru. Po fantastycznym widowisku Manchester United wygrywa z Aston Villą 3:2.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24