Niespodziewany triumf Widzewa we Wrocławiu. Śląsk nie wykorzystał szansy na fotel lidera

Monika Wieja-Baczyńska
Po bramkach Niki Dzalamidze i Jarosława Bieniuka z pierwszej połowy, gospodarze nie zdołali odrobić strat po przerwie i nie wykorzystali szansy na zajęcie 1. miejsca w tabeli. Nadal niepokonany jest z kolei Widzew, który pod wodzą Radosława Mroczkowskiego poczyna sobie zaskakująco dobrze.

Śląsk Wrocław - Widzew Łódź 1:2 (0:2) - zobacz zapis naszej relacji live

W piękne niedzielne popołudnie na stadion przy ulicy Oporowskiej we Wrocławiu wstawił się zespół Widzewa Łódź. Punktualnie o godzinie 14.30 sędzia główny tego spotkania pan Dawid Piasecki rozpoczął spotkanie dwóch niepokonanych do tej pory drużyn w Ekstraklasie.

Mecz od samego początku toczył się w dobrym tempie. Obie drużyny próbowały narzucić swój styl gry. Pierwsze dwa kwadranse gry to ataki z jednej i drugiej strony lecz brakowało precyzji w wykończeniu akcji lub w porę obrońcy wyjaśniali sytuacje.

Zobacz galerię zdjęć ze spotkania!

W 31. minucie Śląsk w końcu przeprowadził składną akcję, w pole karne gości przedarł się Piotr Ćwielong i oddał strzał, jednak zablokował go Ukah. W odpowiedzi poszła kontra Widzewa, Bieniuk posłał długie podanie w kierunku Dzialamidze, a ten wybiegł z własnej połowy, zostawiając w tyle obrońców z Wrocławia, położył Kelemana i skierował piłkę do siatki.

Widzew przeją inicjatywę i coraz groźniej atakował. Obrońcy gospodarzy sprawiali wrażenie nieobecnych na boisku, jakby byli sparaliżowani. Seria niecelnych podań miejscowych wprawiała kibiców w rozpacz. Na domiar złego gola do szatni dla przyjezdnych zdobył Bieniuk, po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Dudu. W tej sytuacji Spahic nie upilnował zawodnika Widzewa i do przerwy było 2:0.

Tuż po przerwie do odrabiania strat zabrali się zawodnicy gospodarzy. W przerwie Orest Lenczyk musiał troszkę wstrząsnąć swoimi podopiecznymi bo ich gra zmieniła się diametralnie i teraz to Śląsk prowadził grę. W 52. minucie mogło być 2:1, lecz strzał głową Voskampa wybronił Maciej Mielcarz.

Wrocławianie atakowali, ale brakowało im skuteczności, natomiast Łodzianie groźnie kontratakowali. W 67. minucie po błędach i niezdecydowaniu obrońców Widzewa Sebastian Mila głową przelobował bramkarza gości i Śląsk strzelił bramkę kontaktową.
Wrocławianie zaatakowali jeszcze śmielej, lecz obrońcy łodzian spisywali się bardzo dobrze. Zespół Widzewa stosował wysoki pressing, co bardzo przeszkadzało miejscowej drużynie. Doskonałą sytuacje miał Dudka, lecz bramkarz gości był w dobrej dyspozycji.

Chwilę później głową strzelał Diaz lecz piłka minęła bramkę. W doliczonym czasie gry Widzew przeprowadził kontratak, po którym nie wiadomo dlaczego z kilku metrów do pustej bramki gospodarzy nie trafił Grzelczak.

Był to bardzo dobry mecz w wykonaniu obydwu drużyn, jednak lepsi okazali się łodzianie, którzy do domu zawieźli cenne 3 punkty i pozostali niepokonaną drużyną po 5. kolejkach.

Śląsk - Widzew 1:2 (0:2)

Bramki: Sebastian Mila 66 - Nika Dzalamidze 33, Jarosław Bieniuk 38

Żółte kartki: Kelemen, Madej, Socha - Broź, Grzelczak, Panka, Mielcarz, Budka

Sędzia: Dawid Piasecki (Słupsk) Widzów: 7500

Śląsk: Marián Kelemen - Piotr Celeban, Dariusz Pietrasiak, Marek Wasiluk (46 Tadeusz Socha), Amir Spahić - Piotr Ćwielong (64 Waldemar Sobota), Dariusz Sztylka, Sebastian Dudek, Sebastian Mila, Łukasz Madej (72 Cristián Díaz) - Johan Voskamp

Widzew: Maciej Mielcarz - Łukasz Broź (56 Piotr Mroziński), Ugochukwu Ukah, Jarosław Bieniuk, Dudu Paraíba - Adrian Budka, Mindaugas Panka, Bruno Pinheiro, Princewill Okachi, Nika Dzalamidze (83 Jakub Bartkowski) - Przemysław Oziębała (25 Piotr Grzelczak)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24