Nwaogu: Nemec miał super zawodników, tylko nie korzystał z nich dobrze

Bartosz Czekała
Czy Charles Nwaogu wróci do Floty?
Czy Charles Nwaogu wróci do Floty? Tomasz Bołt/Polskapresse
- Atmosfera w szatni w Arce była straszna. Ja nie znałem Petra Nemeca z tej strony. Strasznie się zmienił. Nawet było tak, że jego współpracownik, Paweł Sikora do niego dzwonił, przekazywał swoje wskazówki. Nemec nie chciał tego słuchać, bo jego wizja była najważniejsza - mówi Charles Nwaogu, były napastnik Arki i Floty Świnoujście.

Jak rozpocząłeś swoją piłkarską przygodę?
Zaczynałem w Akademii Pepsi. Wszyscy tam przychodzili, jak była otwarta. Jak miałem piętnaście lat przyjechałem na zaproszenie Polonii Warszawa. Tam grałem w drużynie juniorów. Tam również nauczyłem się jak należy grać w polskiej lidze. Bo to wcale nie jest takie łatwe. Jest dużo dobrych zawodników, którzy nie zaprezentowali się dobrze w polskiej lidze.

Następnie był Znicz Pruszków, Odra Opole...
Tak. W Odrze Opole nie było też tak łatwo, ale przyjechaliśmy tu zagrać z Flotą. Jak przegraliśmy 0:2, to wtedy dowiedziałem się, że w Świnoujściu jest w ogóle jakaś drużyna. Nie znałem tego miasta.

Potem była Flota. Grałeś w niej dwa lata, sięgnąłeś po koronę króla strzelców. To był chyba najlepszy okres w iwojej karierze.
Tak. Nie ma lepszej jeszcze (śmiech). Mam nadzieję, że jeszcze będzie bo jest czas, życie. Walczymy dalej.

A jak byś ocenił te dwa lata spędzone w Świnoujściu?
Wtedy trochę narzekałem. Jak coś nie pasuje to narzekasz, ale później jak wyjdziesz do innego miejsca, gdzie są jeszcze trudniejsze warunki, to wtedy się wrócisz tam gdzie zaczynałeś. Dobrze, że tam byłem i dzięki Flocie jestem dzisiaj i będę dalej.

Po tak udanym sezonie, w tamtym czasie we Flocie mówiło się nawet, że masz oferty z Lecha Poznań czy Widzewa Łódź.
Z Lecha nic nie było. Z Widzewa coś owszem, ale ja chciałem najpierw pojechać tam zobaczyć jak to wygląda. Nie udało się.

Wybrałeś jednak Cottbus i grę w Energie. Do pierwszego składu się nie dostałeś, ale grałeś chyba w zespole juniorów?
Nie, nie mogłem grać nawet w zespole juniorów ze względu na to, ze w Niemczech jest tak, że aby zawodnik z obcego kraju mógł grać, to musi spędzić tam 3 lata.

Po epizodzie w Niemczech ponownie wróciłeś do Polski. Tym razem trafiłeś do Arki Gdynia. Czy była w tym jakaś inicjatywa Petera Nemeca z którym współpracowałeś już wcześniej we Flocie?
Petr Nemec dzwonił do mnie mnóstwo razy. Powiedziałem wtedy do Ferdinanda Chi Fona, że wiesz jaki on ma plan, jakie treningi. On powiedział wtedy: "nie Charlie, spróbujemy". Wiesz, że będziesz grał, ale nie wiedziałem, że on się aż tak tam zmienił. Ale nic nie mogę poradzić. To była nauczka na przyszłość.

Następnie był ten pechowy dla ciebie mecz z Zawiszą Bydgoszcz, gdzie nie wykorzystałeś rzutu karnego. Spadła wtedy na Ciebie fala krytyki. Jak sobie z tym poradziłeś?
Normalnie, ale nie takiego zachowania trenera i całej drużyny się nie spodziewałem. Byłem zdziwiony zachowaniem Petera, bo z tej strony go nie znałem. To było niemożliwe, jak on się zachowywał. On dobrze wie o tym, że ja zawsze biorę wszystko na siebie, nieważne czy przegram czy nie. Miałem dobre intencje, tylko, że jak zawodnicy przybiegali pod bramkę i płakali to byłem zszokowany. Sam widziałeś jak Cristiano Ronaldo czy Messi też dużo razy nie wykorzystywali rzutów karnych. To był mój pierwszy raz, że nie trafiłem. Był to ważny mecz, ale dałem powód Nemecowi żeby nie popełnił błędu.

Poszedłem do niego na drugi dzień. Prosiłem go o to, aby nie był zły. Żeby dał mi jeszcze jedną szansę, żebym mógł to naprawić. On zaczął mówić, że musi pomyśleć i tak dalej. Następny mecz miał być z Flotą, a on powiedział mi, że jak za 14 dni przegramy z Flotą, to oni mnie mogą wyrzucić. To były jego słowa i tego nie zapomnę, ale jak powiedziałem to dziennikarzowi, to on się wypierał, że tak nie powiedział. Ja się dziwię, że taki poważny człowiek dalej kłamie, że takich słów nie powiedział. Jak usłyszałem, że został wyrzucony z Arki to stwierdziłem, że zasłużenie. Jak potrafił być zadowolony jak w drużynie mój kolega rozwiązał kontrakt i został bez pracy. Potrafił podejść do mnie i zapytać czy pożegnałem kolegę. Potrafił być szczęśliwy, że zawodnik nie ma pracy i jest w domu. To jest dobry człowiek? Dużo nie chcę mówić bo on sam wie, że sobie na to zasłużył.

Nie uważasz jednak, że kibice po tym meczu z Zawiszą za szybko cię skreślili? Fakt, nie strzeliłeś rzutu karnego, ale we wcześniejszych meczach grałeś dobrze.
Tak jest w piłce nożnej. Jak jest dobrze to kibice klaszczą. Jak jest źle to kibice się odwracają.

A jaka była sytuacja w szatni Arki?
Atmosfera była straszna. Ja nie znałem Petra Nemeca z tej strony. Strasznie się zmienił. Nawet było tak, że jego współpracownik, Paweł Sikora do niego dzwonił, przekazywał swoje wskazówki. Nemec nie chciał tego słuchać, bo jego wizja była najważniejsza.

W środę zagrałeś mecz towarzyski w barwach Pogoni Szczecin przeciwko Drawie Drawsko Pomorskie, gdzie strzeliłeś nawet bramkę.
Trener Pogoni stwierdził, że nie widzi mnie w swojej koncepcji gry. On widzi Traore w swojej koncepcji. Nic nie mogę zrobić. Jeśli trener mnie nie chce to nawet dobrze, że powiedział, a nie mnie wziął i trzymał na ławce. Ja szanuje jego decyzję. Nie mam zamiaru słuchać czy ktoś będzie mnie chciał, aby potem zrobić krzywdę. Będę pracować ciężko i wiem, że dam radę.

A jak byś ocenił swój występ w tym meczu sparingowym?
Nie grałem pełnych 90 minut od trzech miesięcy. Pierwszą połowę, kiedy miałem siłę pobiegać to biegałem, ale w końcówce pierwszej połowy zaczął łapać mnie skurcz. Nie było łatwo. Myślałem, że będzie zmiana, bo czułem ból w lewej nodze.

Czy twój powrót do Floty jest możliwy?
Flota jest dla mnie otwarta. Tutaj zaczynałem. Dzisiaj spotkałem się z prezesem i dyrektorem. Pogadaliśmy. Flota jest na "tak". Ja także jestem na "tak", ale muszę też pomyśleć, żeby nie było tak jak, tam gdzie byłem wcześniej, że przyjdę teraz i będzie zupełnie inaczej niż miało być.

Chodzi ci o to, żeby nie było tak, że zamiast grać, to będziesz siedzieć na ławce?
Tak, bo nie chcę przeżywać tego samego co wcześniej 3-4 raz.

Ostatnio w jednym z wywiadów kapitan Floty Marek Niewiada powiedział, że albo będziesz grał w Pogoni albo we Flocie. Pogoń jednak nie wypaliła. W takim razie zostaje Flota, czy poczekasz jeszcze na inne oferty?
Z Flotą już się dogadałem. Musimy jeszcze tylko trochę poczekać i zobaczymy, gdzie będę grał. Dla mnie Flota jest klubem, który ma 80-90% szans na awans. Ja uważam, że szansę na awans są bardzo duże i jak będę we Flocie grał, to dam z siebie wszystko, żeby nie brakowało nic. W tej chwili jestem w Świnoujściu, trenuję

Zmieniło się coś według ciebie odkąd odszedłeś z Floty?
Tak. Zmieniło się dużo rzeczy. Flota gra teraz piłkę po ziemi. Widzę, że dużo zawodników, którzy tu zostali, lepiej się prezentuje.

Dużo osób potrafi także zarzucić Flocie, że gdy świnoujścianom będzie groził awans, to zacznie się "sprzedawanie" meczów.
Flota sprzedaje mecze? Wiadomo, że jak jest wygrany mecz, to wszystko jest dobrze, a jak jest przegrany to wszystko według kibiców jest możliwe, że kibice zaczynają drużynę o takie coś podejrzewać. To jest normalne w piłce. Słyszałem na przykład, że jak oni przegrali dwa ostatnie mecze to od razu sprzedali mecze. Dla mnie to jest chore, że tak kibice są w stanie pomyśleć. Ja jeszcze nigdy nie byłem w zespole, który sprzedałby mecz.

Flota już od lat słynie, że w składzie ma takich zawodników, którym nie powiodło się w Ekstraklasie, a mimo to potrafili odbudować swoją formę w Świnoujściu. Uważasz, że gdybyś powrócił do Floty po tych przejściach w Niemczech czy Arce, to odbudowałbyś dawną formę?
Ja wiem, że jak zawodnik chcę grać to potrafi. Trzeba ciężko pracować. Wiem, jak to było od początku sezonu, kiedy grałem z Chi Fonem. Wiem także, kiedy trenowaliśmy. Czasami nawet po meczu o pierwszej w nocy potrafiliśmy biegać po plaży. Dwa dni przed meczem także biegaliśmy. Po nim czuliśmy się jeszcze silniejsi. Ja nie miałem wtedy takiego szczęścia, bo byłem na obozie ośmiodniowym. Wtedy Petr Nemec kazał mi odpoczywać trzy tygodnie, ponieważ miałem uraz ścięgna Achillesa. Jak oni mieli ciężki okres treningów, to ja nie trenowałem. Zaczynałem grę od meczu z Dynamem Drezno, przegranym 3:4. To był mój pierwszy mecz. Wtedy siedziałem już bez treningu. Ćwiczyłem normalnie na siłowni. Trenowałem indywidualnie. Jak liga się zaczynała. to czułem się mocniejszy i szybszy, bo nie zrobiłem tego jego stylu w treningu. Było widać, że zawodnicy byli już zmęczeni. Nawet przed ligą. To przez taki trening. Jak przyjechałem do Gdyni, to on trener wołał mnie do pokoju. Nemec pytał, jaki miałem trening w Niemczech, jak było. Powiedziałem mu, że myślałem, że najcięższy trening to było bieganie, ale jak pojechałem do Niemiec to wiedziałem, że możesz pograć piłką i być tak zmęczonym. Tak było bo jak byłem tam to nie było takiego stylu biegania. Zaczynaliśmy trening 30 minut z drugim trenerem na biegu, ale nie na siłę. A później graliśmy w "dziadka" 45 minut. Potem 4 na 4, 6 na 6. Jak skończysz tego typu trening, to będziesz spał nawet cały dzień. Powiedziałem mu tak, myślałem, że coś się zmieni, ale nie udało się.

Kibice tam narzekają. Jak spotykałem w Gdyni kibiców to pytali się mnie co się dzieje. Zapraszałem ich na trening. żeby zobaczyli jak trenujemy. Powiedziałem, żeby zobaczyli czy jesteśmy piłkarzami czy kim. Mówiłem im, żeby przyszli na trening tylko raz i zobaczyli. Mieliśmy tylko trening z biegania od poniedziałku do piątki i czego wymagacie na meczu? Cudu? Oni nigdy nie przyjechali zobaczyć jak ciężko trenujemy. Wyniki teraz pokazały, że jest coś nie tak. Po meczu trener Nemec zawsze narzeka na zawodników. Ani razu nie powiedział, że to on przygotował zawodników, że to jego wina. Zawsze zwalał tylko na zawodników. Wywierał dużą presję na nas i jeszcze dużo wymagał. Teraz będzie wiedział jak człowiek się czuje siedząc w domu bez pracy.

Z twoich słów wynika, że w Arce była nienaganna dyscyplina. Jak dobrze wiemy w trakcie rozgrywek chociażby Mirko Ivanovski został przesunięty do zespołu rezerw.
To był dobry napastnik. Zawodnicy dużo razy mówili, że mieliśmy strasznie mało gier żeby czuć piłkę. Trener nie lubił, gdy zwracało mu się uwagę. Wyrzucił paru zawodników przez to, że mówili mu, że musimy pograć, że jesteśmy zawodnikami. Dlatego miał duży problem z Ivanovskim. Na przykład Szwoch jak przyjechał, prezentował się dobrze. Jak zaczynał z nami trenować wyszło inaczej. Opadał z formy, opadał, aż okazało się, że w ostatnich meczach nie zagrał wcale. To dobry zawodnik, ale zależy też jak zespół trenuje.

Czyli sądzisz, że jeśli ktoś teraz przyjdzie na stanowisko Petra Nemeca, to gra Arki ulegnie poprawie?
Tak. Będą dobre wyniki. Miał on super zawodników, tylko nie korzystał z nich dobrze. Wystarczy zobaczyć, że Sikora przejął drużynę na jeden mecz, który wygrał. Sikora zna się na treningu, ale Nemec nie pozwolił mu na swoje wskazówki.

Nie uważasz, że po prostu zawodnicy grali na złość trenerowi?
Nie. Tego jestem pewien. Chcieliśmy wygrywać, ale nie było jak. Jak nie mieliśmy stylu gry, to jak mamy wygrać? Nie było jak. To był ogromny problem. Nie było tak, że nie chcieliśmy albo graliśmy przeciwko trenerowi. Tomasik we Flocie grał super, a jak teraz się prezentuje? Nemec nie widzi tego, że sam ściągnął zawodników i później wyrzucił. To jest dobry trener? Jak miałem tu we Flocie tyle bramek, to Nemec chciał żebym mu coś załatwił z moim managerem. Przyjechali tutaj pooglądać go na treningu, to od razu powiedzieli, że nie.

W takim razie, jak Nemec doprowadził Flotę do trzeciego miejsca?
Wtedy byli Bodziony i Niewiada, którzy dalej są tutaj i widać wynik. Tej drużyny nie dało się zepsuć. Są razem i są wyniki. Bodziony w środku dużo biega. Wystarczy zobaczyć, ile we Flocie dostałem prostopadłych podań, ile od Bodzionego, ile od Niewiady. Czy nawet Paczkowski tutaj jak grał, jego wrzutki z rzutów wolnych czy nawet podania prostopadłe od Udarevicia, a nawet Żukowskiego. W Gdyni nie ma tego. Przed meczem mieliśmy nie grać długich piłek, klepać i szukać napastników. Siedziałem na ławce i słuchałem co trener mówił. To jest szok. Zawodnicy potem boją się trzymać piłki przy nodze.

Jak miałbyś porównać polską piłkę do niemieckiej, dużo się różni?
Tak. W Niemczech jest inaczej. Jeszcze nie wiem jak trenuje się w Ekstraklasie, ale wiem, że jest duża różnica. W Niemczech nawet nie żartują z treningów. Jak jest gwizdek na trening to jest inaczej. Jest tam także inny poziom. w Polsce też nie jest źle, bo jest okej.

Jak spędzasz wolny czas?
Jak byłem w Świnoujściu i miałem konsolę do gier, to w wolnym czasie grałem. Bywało nawet tak, że czasami w ogóle nie spałem. Jak pojechałem do Gdyni, to nie miałem dużo znajomych. Miałem tylko jednego. Spotykaliśmy się, jeździliśmy. On do mnie przyjechał, filmy oglądaliśmy. Jak byłem sam zanim poznałem moją dziewczyn,ę to trenowałem indywidualnie.

W Świnoujściu rozmawiał - Bartosz Czekała / Ekstraklasa.net

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24