(O)błędny rycerz z Leganés... To powinna być zajmująca lektura także w ekstraklasie

R. Piotrowski
Nie wiem, czy Daniel Ramirez zaglądał kiedyś do Cervantesa, ale na boisku to on jakby żywcem wzięty z powieści hiszpańskiego pisarza.

I nie z heglowskiej interpretacji upierającej przy tym, aby czytać słynną postać wyłącznie przez pryzmat „walki z wiatrakami”, bo ten rycerz, nie z La Manchy co prawda, a z Leganés, w ciągu kilku miesięcy i z pomocą kolegów z ŁKS, uczynił z ligowej szarówki wciągającą na poły romantyczną opowieść. Lubimy takie kawałki. Lubimy, bo takie rzeczy czyta się najlepiej.

Dyrektor sportowy ŁKS, Krzysztof Przytuła, wyczuł pismo nosem, a przecież sprowadzając piłkarza ze Stomilu ryzykował wiele. Polska piłka w wydaniu ligowym jest nasycona obcokrajowcami, ba, jest nimi przesycona. I gdzieniegdzie zaczyna zjadać własny ogon, dość powiedzieć, że w zakończonym niedawno sezonie ekstraklasy ponad połowę goli zdobyli stranieri, co jest interesujące z punktu widzenia statystyków a może nawet i futbolowych socjologów, ale nie przekłada się na finalną jakość produktu.

Oczywiście, zawsze bliższa koszula ciału, więc w bestsellerze p.t. „Lotto Ekstraklasa”, opatrzonym piękną okładką, lecz niekiedy miernej jakości treścią, zaczytywać będziemy się nadal, w Łodzi tym chętniej, bo po wielu latach znów na jego łamach pojawią się „Rycerze Wiosny”. Sęk w tym, aby lektura nie przyprawiła czytelników o migrenę i dostarczyła wraz z premierą nowego wydania czegoś więcej niż „łatwych wzruszeń”.

Daniel Ramirez, tak jak i cały ŁKS, powinni w tym pomóc, o ile autor (Kazimierz Moskal) nadal zdoła tak zręcznie rozłożyć akcenty, i o ile zdoła zachować tę specyficzną dla siebie jędrność stylu, co w piłkarskiej elicie nie będzie proste. Z tym hiszpańskim „czarodziejem”, który jak się wydaje ma więcej do zaoferowania niż cały bałkański zaciąg w ekstraklasie, powinno być odrobinę łatwiej.

Dlaczego? ŁKS w pierwszej lidze zdobył 58 goli. W 41 proc. akcji bramkowych łodzian „maczał palce” (a w ściśle rzecz biorąc - lewą nogę) były gracz rezerw Realu Madryt, a statystyka ta uwzględnia przecież wyłącznie gole i asysty (w przypadku Ramireza odpowiednio: 9 i 15), nie uwzględnia natomiast pośredniego udziału pomocnika w zdobyciu wielu innych ważnych goli, w końcu także tego, jak ten niepozorny facet z Półwyspu Iberyjskiego potrafi z nudnego tomiszcza uczynić pyszną lekturę.

ŁKS to dziś nie tylko Ramirez, ale tak jak każda taka opowieść potrzebuje bohatera gotowego przenosić góry, tak beniaminek ekstraklasy potrzebuje w elicie swego błędnego rycerzy, nawet jeśli on czasami z zupełnie innej bajki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: (O)błędny rycerz z Leganés... To powinna być zajmująca lektura także w ekstraklasie - Dziennik Łódzki

Wróć na gol24.pl Gol 24