Oceniamy Lecha za mecz ze Śląskiem: ofensywny Arajuuri, przebłysk Gajosa

Kaja Krasnodębska
Śląsk Wrocław - Lech Poznań 1:1
Śląsk Wrocław - Lech Poznań 1:1 Paweł Relikowski / Polska Press
Zmiana szkoleniowca jak na razie okazała się dla lechitów zbawienna. Z zespołu, który nie zwykł zbierać punktów po kilku treningach stali się drużyna, którą bardzo ciężko pokonać. Ta sztuka nie udała się również wrocławianom. Mimo słabo rozegranej pierwszej części spotkania, w drugiej podopieczni Jana Urbana zdołali podnieść się, zapanować nad boiskowymi wydarzeniami i doprowadzić do remisu.

Wyjściowa jedenastka:

Jasmin Burić (6) – śmiało można powiedzieć, że w dużej mierze to Bośniakowi lechici zawdzięczają ostatnie korzystne rezultaty. Podobnie było w meczu ze Śląskiem. Jego solidna praca w bramce powstrzymała bowiem Śląsk przed wyjściem na wyższe prowadzenie w pierwszej części gry. Ratował szanse na punkt broniąc strzały Tomasza Hołoty czy Flavio Paixao. Przy golu dla wrocławian był bez szans.

Kebba Ceesay (6) – całkiem niezłe spotkanie w jego wykonaniu. Po raz kolejny potwierdził rosnącą formę. Po prawej stronie obrony pracował praktycznie sam i robił to bardzo poprawnie. Kilka razy sam zatrzymał napór przeciwnika. Bardzo aktywny również w ataku. Szczególnie w drugiej połowie kiedy razem z Gergo Lovrencsicsem tworzył sporo zamieszania pod polem karnym Mariusza Pawełka.

Marcin Kamiński (6) – z początku trzymał się tylko i wyłącznie we własnym polu karnym, ale wraz z upływem czasu coraz odważniej kierował się na połowę rywali. W końcówce razem z Paules Arajuurim stworzyli nawet trochę zagrożenia dla Mariusza Pawełka. W obronie także wyglądał całkiem nieźle. Skutecznie krył gospodarzy i nie pozwalał im na oddanie zbyt wielu strzałów.

Paulus Arajuuri (7) – chyba najlepszy z lechitów w tym meczu. Przeciwnicy byli przy nim bez szans. I to nie tylko w defensywie – sporą pracę wykonywał również w ofensywie, gdzie chętnie wchodził, włączał się do akcji i ostrzeliwał bramkę Śląska. Pod swoją psuł wrocławianom większość sytuacji, bez większego kłopotu odbierając im futbolówkę zarówno w pojedynkach powietrznych jak i bardziej przyziemnych. Jedyny błąd zakończył się bramka.

Tamas Kadar (3) – grał tak, jakby jego ambicją było udowodnienie, że nie nadaje się na lewego obrońcę. A szkoda, bo prostymi błędami i przepuszczaniem sprowadził na swoich kolegów wiele problemów. Bardzo często potrzebował asysty Paulusa Arajuuriego. Raczej nie angażował się w ataku, a jeżeli już to robił wychodziło raczej nieporadnie.

Karol Linetty (5) – z początku trochę nieśmiały. Kręcił się trochę w środku, nie pokazując ani kolegom ani tym bardziej kibicom. Z kolejnymi minutami coraz aktywniejszy. Z łatwością zaczął odbierać piłkę przeciwnikom a jego powroty do obrony okazywały się zbawienne. Mniej ochoczo brał się za ataki, gdzie troszkę go brakowało.

Abdul Aziz Tetteh (6) – solidną grą pokazał, że decyzja Jana Urbana o wystawieniu go w pierwszym składzie była trafiona. Efektywnie przerywał ofensywne akcje wrocławian, hamując ich jeszcze w środku boiska. Dobrze współpracował z Karolem Linettym i Gergo Lovrencsicsem, z którym krótkimi podaniami wymijali przeciwników.

Gergo Lovrencsics (5) – przez całe spotkanie nieco brakowało mu prędkości. Bez kłopotu dawał się wyprzedzać Adamowi Kokoszce czy Dudu Paraibie. Do defensywy praktycznie w ogóle się nie cofał pozostawiając Ceesaya samego sobie. Skupił się na atakach, które nota bene nie wychodziły mu zbyt owocnie. Oddał co prawda kilka strzałów na bramkę, ale żaden nie mógł zaskoczyć Pawełka.

Maciej Gajos (5) – zdobyciem bramki stał się bohaterem poznaniaków. Idealnie wykorzystał dośrodkowanie Kaspra Hamalainena i umieścił piłkę w siatce. Na listę strzelców mógł wpisać się już dużo wcześniej, gdyż kilka razy zmarnował całkiem niezłe strzeleckie sytuacje. Kreowanie akcji również mu nie leżało. Proste straty czy niecelne podania do kolegów zwalniały akcje poznaniaków.

Szymon Pawłowski (3) – nie pokazał się z najlepszej strony. Prawdę mówiąc było to jedno ze słabszych spotkań w jego wykonaniu. Dla przeciwników nie stanowił żadnej przeszkody – bez większego kłopotu odbierali mu piłkę. On natomiast miewał kłopoty z przejęciami. Również jego podania w stronę kolegów często okazywały się niecelnymi.

Kasper Hamalainen (6) – bardzo zaangażowany przez całe spotkanie, ale w pierwszej części gry niewiele z tego wychodziło. Problemy z odbiorem i niecelne podania niweczyły cały jego trud. Po przerwie radził sobie już lepiej. Często schodził na prawa stronę gdzie bez kłopotu wymijał obrońców i dośrodkowywał w pole karne. Jedna z takich centr zakończyła się bramką.

Gracze rezerwowi:

Dariusz Formella (5) – bardzo się starał ale niewiele z tego wychodziło. Wszedł ratować wynik, ale misja nie została wykonana. A koledzy naprawdę stworzyli mu ku temu sytuacje. Niecelne lub po prostu zbyt delikatne strzały nie pozwoliły mu się wpisać na listę strzelców.

Łukasz Trałka (bez oceny) – po raz pierwszy w tym sezonie ekstraklasy miał okazję obserwować spotkanie z ławki rezerwowych, a potem nawet z niej wstać. Pojawiając się na boisku nie zrobił ogromnej różnicy na boisku. Kilkukrotnie pokazał się jedynie pod bramką rywali, rozgrywając tam piłkę z Dariuszem Formellą.

Denis Thomalla (bez oceny) – na murawie pojawił się w samej końcówce, nie zdołał więc niczego już dokonać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24