Oceniamy piłkarzy Górnika Łęczna za mecz z Bełchatowem: lidera szukać próżno

Maciej Popko
Premierowe trafienie w barwach Górnika Łęczna zaliczył wczoraj Łukasz Mierzejewski
Premierowe trafienie w barwach Górnika Łęczna zaliczył wczoraj Łukasz Mierzejewski Wojciech Czekała
W spotkaniu zamykającym 3.kolejkę T-Mobile Ekstraklasy Górnik Łęczna podzielił się punktami z ekipą GKS Bełchatów po remisie 1:1. Wynik spotkania został ustalony już w pierwszej odsłonie meczu.

Silvio Rodić (6) - rywale rzadko zmuszali go do wymagających wybitnych umiejętności interwencji. Chorwat był zdekoncentrowany w pierwszych 45 minutach, ale po przerwie popisał się świetnymi umiejętnościami i odwagą, wyciągając piłkę spod nóg Michała Maka, który był w bardzo dobrej pozycji do strzelenia gola. Oprócz tego bezbłędna postawa przy stałych fragmentach gry dla bełchatowian. Ocena nieco ponad przeciętność.

Patrik Mraz (5) - ocena niższa niż większość jego partnerów z drużyny tylko dlatego, że po Słowaku spodziewamy się czegoś więcej. W całym sezonie 1.ligi i pierwszych dwóch kolejkach Ekstraklasy był pewnym punktem zespołu. W spotkaniu z Bełchatowem nie wyróżniał się, zaliczając tylko udział w akcji bramkowej dla Górnika i kilku wrzutek czy to z gry, czy ze stałych fragmentów. Liczymy na jego naturalnie dobrą dyspozycję za tydzień w meczu z Legią.

Maciej Szmatiuk (5) - z zadań defensywnych spisał się bez zarzutów. W drugiej fazie pierwszej połowy dobrze spowolnił kontrę podopiecznych Kamila Kieresia, kiedy ci wyszli z przewagą jednego zawodnika. W ataku do strzału próbował dochodzić tylko raz, jednak był skutecznie blokowany przez środkowych obrońców rywali.

Tomislav Bożić (6) - spotkanie rozpoczął ospale, od nieporozumienia z rodakiem z bramki, po którym GKS dostał za darmo rzut rożny. Później jednak rozkręcił się i próbował odważnych wejść z piłką z obrony do linii pomocy. Oprócz tego skuteczny w rozbijaniu ataków bełchatowian, szczególnie w 83. minucie dobrze rozprawił się w pojedynkę z szarżującym Michałem Makiem.

Łukasz Mierzejewski (6) - ocenę nieco ponad przeciętność zawdzięcza zmysłowi napastnika, na pozycji którego niegdyś występował. W 40.minucie wyrósł jak spod ziemi na piątym metrze przed bramką Arkadiusza Malarza i sprytnym dziubnięciem piłki doprowadził do wyrównania. W obronie niczym się nie wyróżnił, a zauważyć można było jego brak chęci do wyprowadzenia futbolówki. Tę rolę spełniają w Górniku jednak inni zawodnicy, za co bocznego obrońcę usprawiedliwiamy.

Lukas Bielak (5) - całkiem przeciętny występ Słowaka. Zastanawiałem się długo, za co mogę podciągnąć mu ocenę, ale obiektywnie wypadł średnio. Brak zapędów ofensywnych, rozgrywał głównie w linii pomocy i od obrony. Nie podejmował ryzyka, ale i nie popełnił rażących błędów.

Przemysław Kaźmierczak (6) - sporo walki, wyłuskanych piłek i wygranych główek. Do tego rozsądne rozgrywanie piłki i kilka przerzutów przez całą szerokość boiska. W 45.minucie całkowicie niepilnowany oddał strzał głową po rzucie rożnym i jak na tak dużo swobody, znacznie przestrzelił. A przecież chwilę wcześniej byłby sam na sam z bramkarzem, gdyby opanował wysoką piłkę zgrywaną przez Mierzejewskiego po wybiciu jej z własnego pola karnego przez bełchatowian.

Grzegorz Bonin (7) - mimo niepozornie słabego przyspieszenia i szybkości, wczoraj radził sobie bez większych problemów z ogrywaniem rywali. Bonin odnajdował się także w szybkich wymianach podań w okolicach pola karnego Malarza, wywalczył też kilka kornerów. Z aspektu statystycznego - zaliczył asystę przy bramce Mierzejewskiego.

Tomasz Nowak (6) - zawodnik, na którym opiera się gra łęczyńskiego klubu. Nic więc dziwnego, że to przez niego przechodzi większość ataków pozycyjnych, a Nowak zawsze szuka w nich jak najpożyteczniejszego rozwiązania. Na jego konto wliczyć można kilka strzałów z dystansu, do których środkowy pomocnik ma smykałkę (patrz mecz z Wisłą Kraków), a także bardzo dokładne dogranie do Bożoka w 55.minucie. I kto wie, czy Nowak nie miałby asysty na koncie, gdyby Słowak lepiej przyjmował futbolówkę.

Miroslav Bożok (6) - pod względem motorycznym chyba jedyny, który nadążał za szybkimi Makami, co wykorzystał i pokazał się z dobrej strony w kilku powrotach do defensywy. Na desancie zwrotny, przytomny, w 30.minucie świetnie przepuścił piłkę zagrywaną przez Mierzejewskiego do ustawionego na długim słupku Cernycha. No i ta sytuacja po miękkim wrzuceniu przez Nowaka... Gdyby przyjęta przez Słowaka piłka nie odbiła się od pleców zdezorientowanego Baranowskiego, zawodnik Górnika stanąłby w dogodnej sytuacji do zdobycia drugiej bramki w sezonie i zarówno drugiej w meczu.

Fedor Cernych (7) - pierwszy występ przed domową publicznością Litwin może zaliczyć do udanych. Nie wahał się podejmować decyzji, po których zyskiwał przewagę nad rywalami. Skuteczny w dryblingu, dysponujący także dobrym prostopadłym podaniem, jak to do Bożoka w 20.minucie. Miał szansę do wpisania się na listę strzelców, ale w 30.minucie nieczysto trafił w piłkę. Po takim występie możemy liczyć na kolejne w pierwszej jedenastce.

Zawodnicy rezerwowi:

Shpetim Hasani (5) - łącznie z czasem doliczonym miał około 17 minut na zdobycie gola i był blisko tej sztuki na samym końcu meczu. Po wrzutce Szałachowskiego pomylił się jednak nieznacznie, strzelając obok krótszego słupka bramki strzeżonej przez Malarza. Jedni uznają tę sytuację za setkę i nie pochwalają zachowania kosowskiego napastnika, ja jednak uważam, że dobrze złożył się do uderzenia, zważając na fakt, iż wybijał się z miejsca, a luka do zmieszczenia piłki na krótkim słupku nie była zbyt duża. Oprócz tego dobre powroty, ale nie potrafił przytrzymać piłki przez dłuższy czas w kontrze. Na bardziej wymierne oceny nowego nabytku Górnika musimy jeszcze poczekać.

Sebastian Szałachowski (6) - dostał około 14 minut i widać było, że chce je jak najlepiej wykorzystać. W tym czasie dobrze zmylił dwóch obrońców w 87. minucie po wyrzucie z autu, lecz jego strzał lewą nogą z 15 metrów nie sprawił problemu bramkarzowi z Bełchatowa. Chwilę później poszedł do końca za Telichowskim, który nabijając skrzydłowego Górnika, postawił go w dogodnej sytuacji do stworzenia zagrożenia. Szałachowski wykorzystał to, dogrywając Hasaniemu futbolówkę na nos.

Veljko Nikitović (5) - jego występ trwał niespełna 10 minut, ale wychodzę z założenia, że jeśli zawodnik wychodzi na boisko, musi wykonać polecenia taktyczne przekazane przez trenera. Veljko po wejściu przejął zadanie Bielaka, a więc rozgrywał piłkę między linią obrony a pomocy. Żadne zagranie nie przesądziło jednak o zmianie jego "wejściowej" oceny, czyli piątki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24